Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świdnica: Do miasta przyjechali Żydzi z całego świata

Małgorzata Moczulska
Luba Perel i Bluma Top wyjechały ze Świdnicy jako 13-letnie dziewczynki
Luba Perel i Bluma Top wyjechały ze Świdnicy jako 13-letnie dziewczynki fot. dariusz gdesz
- Zostawiliśmy w tym mieście cząstkę siebie, pierwsze przyjaźnie, miłości, lata dzieciństwa. Każdy ma do Świdnicy ogromny sentyment, dlatego cieszymy się, że możemy się tu spotkać i wspólnie powspominać - mówili we wtorek świdniczananie pochodzenia żydowskiego, którzy przyjechali do miasta na kilkudniowe spotkanie.

Potrwa ono do piątku. W tym czasie kilkadziesiąt osób, które w latach 60. XX wieku opuściły miasto i dziś mieszkają poza granicami Polski - w Europie, Stanach Zjednoczonych, a nawet Australii - będzie zwiedzać miasto.

- Byłem już w swoim dawnym domu w Rynku. Wszystko tam jest jak dawniej, tylko wieży ratuszowej brakuje, a z okna widziałam właśnie jej zegar - mówi Luba Perel.
- Bałam się, że mój dom przy ulicy Łukasińskiego, który kiedyś był bardzo piękny, będzie zniszczony. Niepotrzebnie. Pięknie tam, jak dawniej - wzruszała się Bluma Top.
Artur Janicki z komitetu organizacyjnego zjazdu tłumaczy, że to spotkanie było dla wszystkich bardzo ważne. - Niektórzy przemierzyli tysiące kilometrów - mówi. I dodaje, że po raz pierwszy ta kilkudziesięcioosobowa grupa spotkała w 2008 roku w Izraelu. Wtedy zapadła decyzja, że następne spotkanie odbędzie się w Polsce. - No i jesteśmy - mówili wczoraj uczestnicy zjazdu. Bardzo dobrze pamiętają Świdnicę sprzed lat. Potrafią zauważyć każdą wyremontowaną kamienicę. - A Rynek jaki jest teraz piękny - zachwycali się, spacerując po mieście.

W zjeździe świdniczan bierze też udział Zvi Rav-Ner, ambasador Izraela w Polsce. On też ma mnóstwo wspomnień związanych z miastem. - W Rynku bawiłem się w berka, na uliczce obok jadałem przepyszne lody. Pamiętam też kino, do którego zabierali mnie rodzice. Jak film był nie dla dzieci, to też szedłem. Tato przemycał mnie pod za dużym, długim płaszczem - mówi.
Zjazd potrawa do 5 czerwca. - Bardzo chcemy w tym czasie spotkać się z dawnymi znajomymi - mówią organizatorzy. - Wszystkich, którzy mieli kiedyś za sąsiada Żyda, pamiętają nas ze szkoły lub podwórka, niech przyjdą dziś i jutro wieczorem do restauracji Ziemiańska w Rynku. Zapraszamy i czekamy.

Z pewnością świdniczan na tych spotkaniach nie zabraknie. Wielu wciąż wspomina przyjaźnie. - Byliśmy po prostu dziećmi, bez rozgraniczania, czy to Żyd, czy Polak - mówi Alina Okońca, kiedyś sąsiadka ambasadora. - Kiedy w 1957 roku większość Żydów wyjechała do Izreala, płakaliśmy. To były prawdziwe przyjaźnie.

Świat, którego już nie ma

Z Tamarą Włodarczyk, autorką publikacji o historii Żydów na Dolnym Śląsku, rozmawia Hanna Wieczorek

Po II wojnie światowej na Dolnym Śląsku osiadło wielu Żydów?
Dolny Śląsk został wybrany na rejon osadnictwa żydowskiego. Istnieje nawet pojęcie "osiedla żydowskiego na Dolnym Śląsku".

To znaczy?
Istniało ponad 30 miejscowości, do których trafiały zorganizowane transporty i gdzie osiedlali się Żydzi z Polski centralnej i Kresów. Zaczątki tych społeczności tworzyli byli więźniowie filii obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen. Przyjmuje się, że trafiło tutaj około 100 tysięcy Żydów.

Największe skupiska to...
... Dzierżoniów, Bielawa, Świdnica, Kłodzko, Wałbrzych, Wrocław, Legnica. Trudno sobie wyobrazić fenomen, jakim było osiedle żydowskie. Bo kto uwierzy dzisiaj, że działało wówczas kilka partii żydowskich, dzieci uczyły się w żydowskich szkołach - świeckich i wyznaniowych, a najnowocześniejszy szpital w Wałbrzychu założyli Żydzi. Na ulicach słyszało się jidysz...

Kiedy skończył się ten świat?
Pierwszy punkt zwrotny to pogrom kielecki w 1946 roku. Na Dolnym Śląsku nie doszło do pogromów, choć słyszałam o takich próbach, np. w Kłodzku i Wałbrzychu. Ale na szczę-ście stłumiono je w zarodku. Jednak, gdy echa pogromu kieleckiego dotarły na Dolny Śląsk, wybuchła pierwsza panika emigracyjna. A że blisko było do Czech, to tutaj Żydzi nielegalnie przekraczali granicę. Tu działały struktury nielegalnej emigracji zwanej "Bricha". Kolejne daty to powstanie państwa Izrael (1948 rok) i decyzja władz PRL o likwidacji autonomii żydowskiej (1949). Koniec "osiedla" to 1950 rok, gdy przestały istnieć skupiska w mniejszych miejscowościach. 1968 rok to był kres zorganizowanego życia społeczności żydowskiej.

W latach pięćdziesiątych w Świdnicy mieszkało prawie 2,5 tys. Żydów

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto