Rozmowa z Adamem Nowakiem liderem grupy Raz Dwa Trzy
* Obsługiwałeś, podobno, Romana Wilhelmiego.
- To prawda. Byłem zawodowym kelnerem. Jakieś dwadzieścia lat temu. I obsługiwałem wiele polskich gwiazd, nie tylko Wilhelmiego.
* Gdzie to było?
- W hotelu "Poznań". Ale to stare dzieje. Imałem się też innych zajęć. Byłem portierem, garderobianym, roznosiłem mleko.
* Trzynaście lat temu powstało Raz Dwa Trzy. Na początku nie było różowo. Nie myślałeś, gdy było źle, żeby rzucić granie w diabły?
- Nie, bo to jedyne zajęcie, które mi odpowiada. Bywało biednie. Ale dało się żyć z muzyki. To kwestia standardu, jaki sobie człowiek ustali. Nie chcę jeździć
cadillakiem, czy mieć przydomowy basen. Ale teraz nie żyje się nam najgorzej.
* Nie najgorzej, czyli jak?
- Nie jesteśmy krezusami, jak się niektórym zdaje. Ale zarabiamy powyżej średniej.
* A już myślałam, że nie lubisz rozmawiać o pieniądzach.
- Bo nie lubię. Denerwuje mnie, kiedy pieniądze mają być osią wywiadu.
* Pieniądze nie są najważniejsze dla ciebie?
- Najważniejsza jest temperatura życia.
* A jaką masz w tej chwili?
- Wieczorem mam zawsze podwyższoną (śmiech).
* Był taki czas w twoim życiu, że sporo grzeszyłeś.
- Jak każdy.
* Jakie to były grzechy? Bo w wywiadach enigmatycznie o nich mówisz.
- To były poważne grzechy, o których mówię enigmatycznie.
Nie widzę powodu do publicznej spowiedzi.
* Z grzechów się nie spowiadasz, o pieniądzach niechętnie mówisz. A o rodzinie?
- O rodzinie rozmawiam w taki sposób, żeby nie naruszyć ich anonimowości. Wczoraj mój syn powiedział: Cieszę się tato, że jesteś znany. Ale jeszcze bardziej cieszę się z tego, że ja jestem nieznany. On ma dopiero osiem lat. W mojej rodzinie ani żona, ani dzieci nie chcą być na świeczniku. Wystarczy, że ja jestem. A z grzechów spowiadam się tam gdzie trzeba, czyli w konfesjonale.
* Nie boisz się, że pogracie jeszcze rok, dwa i przestaną was słuchać?
- Boję się tylko tego, czy uda mi się napisać coś, co otworzy serca innych ludzi. Cała reszta, pieniądze i tak zwana sława, to dodatek.
* Jak się człowiekowi w takich czasach udaje mieć takie podejście?
- A jakie miałbym mieć?
* Komercyjne. Chcieć dużo mieć...
- Ale to inni za mnie robią. Ja nie muszę. Na szczęście ludzie są różni. Świat to wielkie zoo.
* Tak czy owak zawsze Nowak - mówi się. Ale Raz Dwa Trzy to zespół. Przyjaźnicie się?
- Kolegujemy się. Na szczęście, los oszczędził nam sytuacji, w której musielibyśmy udowadniać naszą przyjaźń.
* Masz jakieś oczekiwania wobec życia?
- Jak można oczekiwać czegoś od zjawiska, które się dostaje? I to na krótko? Z którym trzeba się potem rozstać?
Życie jest od przeżycia... życia. Najlepiej jak
człowiek potrafi. I od dawania życia. Nie można niczego oczekiwać.
* Czemu mieszkasz w Toruniu? A nie w Warszawie.
- Bo poprosiła mnie o to żona. Przenieśliśmy się z mojego Poznania do jej Torunia. Tam mieszka rodzina żony, która pomaga nam w prowadzeniu domu i w opiece nad
czwórką naszych dzieci. A Warszawa? Dla mnie jest za duża. Lubię jechać do jakiegoś miejsca cztery minuty, a nie czterdzieści.
* Wakacje to też coś archaicznego w twoim życiu?
- Ostatni raz byliśmy na wakacjach cztery lata temu. Ale mamy dom pod Toruniem. Na wsi, ze starym sadem. I tam się przeprowadzamy w maju. Wyjeżdżamy stamtąd
dopiero we wrześniu.
* Niedługo skończysz czterdzieści lat. Czego sobie życzyłbyś na urodziny?
- Zdrowia.
* Zbyt stereotypowo.
- Ale ja jestem stereotypowy. Chciałbym, żeby ktoś mógł sprawić, aby to moje opakowanie było trochę lepsze, od tego które jest.
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?