Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świat na włosku poety

Magda Piekarska
Fot. Paweł Relikowski
Fot. Paweł Relikowski
Tadeusz Różewicz kończy w poniedziałek 85 lat. To najbardziej współczesny młody poeta w Polsce – napisał o nim Wojciech Wencel. I choć to zdanie brzmi jak paradoks, jest najtrafniejszą oceną twórczości ...

Tadeusz Różewicz kończy w poniedziałek 85 lat.
To najbardziej współczesny młody poeta w Polsce – napisał o nim Wojciech Wencel.
I choć to zdanie brzmi jak paradoks, jest najtrafniejszą oceną twórczości Różewicza. W niej, jak w zwierciadle, odbija się chaos współczesnego świata

T en chaos przyprawia o płacz Anioła Stróża, którego molestują „pedofile sodomici/ z Telewizji komercyjnej” o udział w reklamie („Mój stary Anioł Stróż”). Ale na pewno nie mierzi młodej pisarki, której „W „Budowaniu wieży Bubel” patronował Kundera „i myśli Harego potera/ fruwające krowy Szagala/ odwiedziła dalej lamę/ polizała ulissesa/ odkryła korzenie dziadka/ została samotną matką/ lecz pisała dalej szparko”.

Publika wszystko łyka
Co na to Poeta? Jeździ tramwajem, autobusem, spaceruje po wrocławskim parku Południowym, ogląda „Dynastię”, słucha radia. I światu przygląda nie z żadnego parnasu, ale właśnie z tej zwyczajnej, ludzkiej, perspektywy. Nie ocenia, nie łapie się za głowę, nie szydzi, najwyżej ironicznie się uśmiecha. Śledzi uważnie festiwal piosenki: „zła muzyka to wiatry/ wypróżniającego się demona/ Kakafonia Kakanie/ zła muzyka jest g.../ na którym poślizgnął się/ wywrócił i połamał idol/ z okazji kolejnej Love Parade” (...) „a biedna publika/wszystko łyka/ robi owacje na stojąco/ siedząco/ i pod siebie” („Zła muzyka”). I tylko czasem to wszystko potęguje u niego poczucie zagubienia: „Stary poeta/ usiłuje sobie przypomnieć/ co miało pozostać/ z rzeczy tego świata/ poezja i miłość/ a może poezja i dobroć/ bezzębny przeżuwa słowa/ dobroć chyba dobroć/ i piękno?/ a może miłosierdzie?”.

Trelemorele
– On bardzo precyzyjnie, w niezwykle czuły sposób pokazuje pewien wycinek rzeczywistości, ale robi to tak, że ja nie mam wrażenia, że to jest złe, że trzeba się temu przeciwstawić – mówi Maria Peszek, która gra w spektaklu Teatru Telewizji „Trelemorele” według tekstu Różewicza i w reżyserii Piotra Łazarkiewicza.
Akcja toczy się między basenem, toaletą damsko-męską pełną pedofili i luster, oscarową galą a „sprzedanym meczem między sanmarino a ajaksem”, po którym „kibice opuszczają stadion idą na dworce kolejowe po drodze podpalają samochody rozwalają kioski i budki biją kobiety dzieci rabują sklepy dewastują autobusy i pociągi wreszcie podpalają miasto”. W tych dekoracjach kobieta i mężczyzna toczą między sobą dialog, w którym tragedia miesza się z komedią, a kultura niska z wysoką. On to „obiecujący polityk lub człowiek biznesu”, ona jest „obiecującą aktorką scenarzystką/ piosenkarką kompozytorką melomanką/ modelką kelnerką mistrzynią w podnoszeniu/ ciężarów w wolnych chwilach reklamuje/ samochody łupież lody podpaski/ ze skrzydełkami anielskie i ptasie mleczko”.
– Kiedy przeczytałem „Trelemorele”, aż podskoczyłem z radości, że oto artysta w podeszłym wieku analizuje świat identycznie jak ja – opowiada Jan Peszek (mężczyzna). – Mój język jest inny, ale meritum pozostaje w tym samym punkcie. Wydaje się, że jest więcej takich ludzi, ale oni nie dają głosu. Dlatego głos Różewicza jest świadectwem bezcennym. On podstawia zwierciadło współczesnemu światu. Ukazuje się tam wynaturzony obraz i paradoksalny, i obrzydliwy, i w złym guście, i szalony, i pozbawiony wrażliwości. Złośliwość, ironia, pastisz są wpisane w ten opis, ale nie ma tu kategorii oceny.
Spojrzenie Różewicza jest też bliskie Piotrowi Łazarkiewiczowi. Tyle że reżyser widzi w nim także przestrogę: – To pomieszanie pojęć, o którym pisze Różewicz, jest dosyć groźne, do jednego worka są wrzucane skrajnie różne rzeczy. Reklamy proszków do prania i ludzkie tragedie, w których giną ludzie, to wszystko znajduje się razem, na jednym poziomie. My z tym żyjemy, przyzwyczailiśmy się do tego i tylko wydaje nam się, że umiemy to oddzielić.

Zawsze w awangardzie
Maria Dębicz, znawczyni twórczości Różewicza, uważa, że poeta ma dar, który jest udziałem największych twórców: – Moja znajoma z Wiednia ujęła to tak: on ma zawsze wysunięte do przodu sensory. Łapie w nie wszystko, co się dzieje, a to, co się stanie za dwa lata, on już wie wcześniej. Przygląda się światu uważnie, z ironią. Zauważa rozmaite absurdy, paradoksy współczesności. Jest niesłychanie chłonny, odciska świat w swoich utworach. Zawsze jest w awangardzie. Nie celebruje samego siebie. Towarzyszy światu, jego niepokojom, celnie je diagnozuje. Dlatego jego poezja jest tak bliska wielu ludziom. Znakomicie się porozumiewa z młodymi. Oni widzą w nim prostotę i prawdę. I żadnej pozy.
Poezję Różewicza właśnie odkrywa na nowo L. u. c., lider hiphopowego Kanału Audytywnego, który we wtorek zagra w Teatrze Muzycznym Capitol krótki koncert z wierszami poety, do których napisał muzykę: – Mam duży szacunek do pana Różewicza, znam jego wiersze jeszcze ze szkoły, ale teraz odkryłem je na nowo. Niektóre są bardzo współczesne. Wybraliśmy „Włosek poety”, „Dlaczego poeci piją wódkę” i „Drzewo”. Są w nich fajne przemyślenia, szczególnie „Drzewo” jest mi bliskie. Dla mnie jest to wiersz o tym, jak traktuje się poezję. Odnajduję się w tym, bo też czuję, że muzyka głębsza gdzieś ginie, ludzie nie mają czasu się w nią wgryzać. Przygotowując ten koncert, miałem trochę stresu, ale to wynikało z szacunku do poety. Moje jedyne życzenie to nie urazić pana Róże-
wicza. •

Spektakl „Trelemorele” będzie można zobaczyć w niedzielę, 15 października, o godz. 23.25 w TVP 2 oraz na stronach www.itvp.pl.

Tadeusz Różewicz

Największy żyjący polski poeta, dramaturg, prozaik. Urodził się 9 października 1921 r. w Radomsku. Od końca lat 40. mieszkał w Gliwicach, od 1968 r. – we Wrocławiu. Jego wiersze są przekładane na 44 języki. Zawsze awangardowy – od pierwszych tomików, w których zrewolucjonizował polską poezję, po ostatnie wiersze z „Wyjścia”. Niestrudzenie poszukuje nowych form ekspresji, ujmuje ascetyczną prostotą, wstrząsającym skrótem, wyrazistą metaforą ludzkiego życia.

„Włosek poety”
Poeta to na pewno ktoś
Słuchajcie głosu poety
Choćby ten głos
był cienki jak włos
Jak jeden włos Julietty
Jeśli się zerwie włosek ten
to nasza nudna kula
upadnie w ciemność
Czy ja wiem
albo się zbłąka w chmurach
Słyszycie czasem wisi coś
na jednym włosku wisi
Dziś włoskiem tym poety głos
Słyszycie
Ktoś tam słyszy

Tadeusz Różewicz

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto