Pierwsze trzy kwarty nie zapowiadały sensacyjnej wygranej gości. Ekipa BOT Turowa na pewno nie rozgrywała wielkiego meczu, ale wydawało się, że kontroluje przebieg gry. Wszystko zmieniło się w ostatniej kwarcie, w której gospodarze zostali po prostu rozbici. Od stanu 54:48 podopieczni trenera Saso Filipovskiego zdobyli zaledwie jeden punkt (rzut wolny Koszarka na koniec spotkania), zaś rywale zaliczyli 17 oczek z rzędu, regularnie trafiając za trzy punkty. To dobiło gospodarzy.
Największą bolączką Turowa była skuteczność. Ekipa ze Zgorzelca zaliczyła zaledwie 9-procentową skuteczność rzutów z dystansu (2 celne trójki na 22 próby). Widać było, że wyraźnie nie mają dnia najważniejsi ofensywni gracze gospodarzy – Kelati, Witka, Rodriguez i Stimac. A bez zagrożenia z dystansu rywalom łatwiej było ustawiać defensywę.
W zespole trenera Flaverakisa błyszczał natomiast nowy zawodnik – Howard Frier, który zaliczył 20 punktów, 4 przechwyty, 3 zbiórki i 2 asysty.
BOT Turów ma więc już dwa punkty straty do prowadzącego Prokomu i tym samym szanse na pierwsze miejsce przed fazą play-off radykalnie zmalały. Dla zgorzelczan to druga przegrana z rzędu (po porażce w Koszalinie z AZS-em).
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?