MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Strzelał dla Michała

Michał Mazur
Orange Ekstraklasa Zagłębie po świetnym meczu pokonało Koronę 2:0 - Wychodząc tunelem na murawę stadionu myślałem sobie, żeby w tak ważnym meczu nikt nie doznał kontuzji.

Orange Ekstraklasa Zagłębie po świetnym meczu pokonało Koronę 2:0

- Wychodząc tunelem na murawę stadionu myślałem sobie, żeby w tak ważnym meczu nikt nie doznał kontuzji. No i stało się - mówił po spotkaniu z Koroną trener Zagłębia Czesław Michniewicz. Jego drużyna zyskała cenne trzy punkty, ale straciła znacznie więcej - najlepszego strzelca Michała Chałbińskiego

Była 38 minuta spotkania. Do piłki dośrodkowanej przez Grzegorz Bartczaka wyskoczyli Chałbiński i bramkarz Korony Radosław Cierzniak. Zawodnicy z ogromną siłą zderzyli się głowami i bezwładnie padli na murawę. Cały stadion zamarł. Stojący obok gracze nerwowo zaczęli wzywać lekarzy.
Uraz Cierzniaka okazał się mniej poważny. Szybko opatrzono mu głowę i odwieziono do szpitala. Ostatnie kwadrans spotkania obserwował już z ławki rezerwowych, ściskając w ręku zdjęcie rentgenowskie.
Co innego napastnik gospodarzy. Chałbiński długo leżał na noszach tuż za linią końcową. Pierwsza diagnoza - podejrzenie pęknięcia kręgów szyjnych. Dopiero w szpitalu stwierdzono, że kontuzja nie jest aż tak poważna, na jaką wyglądała. Na szczęście skończyło się jedynie na wstrząśnieniu mózgu i kilkunastu szwach na rozciętej głowie.

Kilka tygodni przerwy

Mimo to trener Czesław Michniewicz na pomeczowej konferencji miał bardzo kwaśną minę.
- Trudno się cieszyć z tego zwycięstwa, skoro w takich okolicznościach tracimy Michała. Każdego piłkarza można zastąpić, ale najskuteczniejszego snajpera ligi zwyczajnie się nie da. Przy wstrząśnieniu mózgu czeka go sześciotygodniowa przerwa w grze. Czyli nie skorzystamy z niego do końca sezonu - mówił opiekun miedziowych. Być może jednak nie będzie aż tak źle. Jest szansa, że Chałbiński będzie zdolny do gry za około dwa tygodnie. Wszystko okaże się dzisiaj, po dodatkowych badaniach.
Przed kontuzją napastnika na murawie tak naprawdę nie działo się zbyt wiele. Korona grała bardzo asekurancko, co było o tyle dziwne, że tylko zwycięstwo dawało jej jeszcze szanse na zajęcie miejsca gwarantującego udział w europejskich pucharach.

Najlepszy w Polsce

Gospodarze rozkręcili się po przerwie, przede wszystkim za sprawą rewelacyjnego Marcina Pietronia. Pochodzący z Zielonej Góry zawodnik drugi raz tej wiosny pojawił się w wyjściowym składzie (zastąpił zmagającego się z kontuzją Roberta Kolendowicza) i ponownie zasłużył sobie na miano bohatera. W 49 minucie Łukasz Piszczek przedarł się prawą stroną i zacentrował w pole karne. Tam szczęścia próbowali kolejno Rui Miguel i Wojciech Łobodziński, ale udało się dopiero Pietroniowi.
Niecałe dziesięć minut później było już 2:0. Maciej Iwański przejął piłkę w środku boiska i wyprowadził szybką kontrę. Niestety, jego dośrodkowanie nie było najlepsze i trafiło pomiędzy Pietronia i Rui Miguela. Obaj zawodnicy początkowo zawahali się, nie wiedząc, kto z nich ma ruszyć po futbolówkę. Na szczęście w porę opamiętał się ten pierwszy, popędził na bramkę Korony i lekkim, ale precyzyjnym strzałem pokonał Piotra Misztala.
- Bramki dedykuję Michałowi. Mam nadzieję, że szybko do nas wróci. Nie czuję się pewniakiem w składzie, choć w ostatnich dwóch meczach aż trzy razy wpisywałem się na listę strzelców. Gdy Robert Kolendowicz upora się z kontuzją z pewnością będę musiał mu ustąpić miejsca. To naturalne, w końcu jest lepszym i bardziej doświadczonym zawodnikiem - skromnie przyznał po meczu Pietroń.
- Zobaczycie, że za trzy lata ten chłopak będzie najlepszym lewym obrońcą w kraju - podsumował jego występ Michniewicz, choć w ty spotkaniu wystawił go na lewej pomocy.
Zagłębie zrobiło duży krok w stronę mistrzostwa. Tak naprawdę na placu boju zostali już tylko miedziowi i GKS Bełchatów. W chwili objęcia funkcji Michniewicz zapowiadał, że do wygrania ligi potrzebne będą 62 punkty. Lubinianie zatem brakuje już tylko dziesięciu oczek. A do końca sezonu zostało jeszcze pięć spotkań. Wszystko idzie w naprawdę dobrym kierunku.

!!! RAMKA

Szczypek w ataku? Nie wierzę!
Czesław Michniewicz w sobotę nie mógł skorzystać z Michała Stasiaka, który pauzował za kartki. W jego miejsce wystawił Andrzeja Szczypkowskiego, który na tej pozycji spisał się lepiej niż dobrze. - A nie grał tam pewnie od wieku juniora - komplementował go po meczu trener. Na uwagę dziennikarzy, że występował w defensywie jeszcze w II lidze, a w juniorach z powodzeniem spisywał się nawet w ataku, Michniewicz najpierw głośno się zaśmiał, a potem odparł: - Proszę, nie dobijajcie mnie.

ZAGŁĘBIE Lubin 2
KORONA Kielce 0
do przerwy 0:0.
Bramki: Pietroń dwie (48, 57).
Sędziował: M. Szulc (Warszawa). Żk: Szczypkowski - Gajtkowski, Hermes. Widzów: 10000.
Zagłębie: Vaclavik - G. Bartczak, Szczypkowski, Alunderis, Arboleda - Łobodziński (89 Pawłowski), N. Bartczak, Iwański, Pietroń (68 Kolendowicz) - Chałbiński (43 Rui Miguel), Piszczek.
Korona: Cierzniak (43 Misztal) - Golański, Szyndrowski, Kiciński, Kuś - Bonin (67 Kowalczyk), Hermes (70 Bagnicki), Zganiacz, Trzeciakiewicz, Sobolewski - Gajtkowski.

od 7 lat
Wideo

Trening reprezentacji Polski na PGE Narodowym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto