MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stracili dom

Przemysław Żyła
Fot. Tomasz Hołod Dopiero dziś komisja stwierdzi, czy budynek nadaje się do remontu. Ale już kilka godzin po tragedii większość specjalistów była zdania, że trzeba go wyburzyć.
Fot. Tomasz Hołod Dopiero dziś komisja stwierdzi, czy budynek nadaje się do remontu. Ale już kilka godzin po tragedii większość specjalistów była zdania, że trzeba go wyburzyć.
Po wybuchu gazu budynek przy ulicy Waryńskiego nie nadaje się do zamieszkania – To cud, że tu nikomu nic się nie stało – mówił Daniel Jaroszek z Sępolna.

Po wybuchu gazu budynek przy ulicy Waryńskiego nie nadaje się do zamieszkania
– To cud, że tu nikomu nic się nie stało – mówił Daniel Jaroszek z Sępolna. – W życiu nie słyszałem takiego huku!
Tuż po godzinie 19 w poniedziałek doszło do eksplozji w mieszkaniu na pierwszym piętrze budynku przy ulicy Waryńskiego 2

Ludzie, tam został mój kot, niech mi ktoś pomoże! – lamentowała młoda kobieta. Mieszkała na pierwszym piętrze, naprzeciwko miejsca wypadku. Godzinę po wybuchu była jeszcze w szoku. Próbowała przedostać się do zniszczonej klatki schodowej, ale policjanci i strażacy nie pozwalali. Jej matka, w kapciach i cienkim płaszczu, roztrzęsiona opowiadała o zniszczeniach: – Drzwi wyrwało nam z futryną i wrzuciło do środka, ścianka działowa do łazienki zupełnie rozwalona.
Emma Zachar, która mieszka z synem na parterze, przez wiele godzin po wybuchu marzła na dworze, czekając aż policjanci pozwolą jej wejść do domu i zabrać swoje rzeczy. – U nas tylko sufit trochę uszkodzony. Na szczęście mam gdzie przenocować, niedaleko mieszkają moi rodzice – tłumaczyła.
– Właśnie ścieliłam sobie łóżko, kiedy coś huknęło potężnie i zatrzęsło całym domem – opowiadała Teresa Ochmann, mieszkająca w sąsiedniej bramie. – W pierwszej chwili pomyślałam, że to atak terrorystyczny. Tak jak stałam wybiegłam na podwórko.

Cud na Sępolnie
Daniel Jaroszek, mieszkaniec sąsiedniej kamienicy, nie może uwierzyć, że nikt nie zginął.
– To cud – kiwał głową z niedowierzaniem. – W mieszkaniu mam popękane ściany. W chwili wybuchu wszystkie książki i kryształy pospadały z regałów, meble zaczęły się wywracać. Myślałem, że kamienica się wali! Córka krzyknęła coś w sąsiednim pokoju i w jednej chwili wybiegliśmy na zewnątrz.
Niemal natychmiast na miejscu pojawiło się pogotowie ratunkowe i straż pożarna.
– Nikomu nic się nie stało – uspokajał Adama Kałwaka, lekarza pogotowia ratunkowego. – Jedna kobieta była w szoku, podaliśmy jej środki uspokajające.
Strażacy nie potrafili powiedzieć, co się stało w mieszkaniu przy Waryńskiego.
– Ewakuowaliśmy ponad 30 osób ze zniszczonego budynku i sąsiadujących z nim – mówił Zbigniew Klim, zastępca komendanta Miejskiej Straży Pożarnej, który dowodził akcją na miejscu. – Ani kuchenka, ani instalacja gazowa nie są uszkodzone, zatem nie wiadomo, co mogło spowodować takie zniszczenia.
Jeden zatrzymany
Danuta Dolecka jako pierwsza wybiegła na podwórko, żeby zobaczyć, co się stało. To ona wezwała policję, pogotowie i strażaków.
– Tam mieszkali studenci, dwóch chłopaków i dziewczyna – wyjaśniała. – Oni uciekli zaraz po wybuchu. Widziałam jednego z nich, cały okopcony wybiegł z klatki schodowej. Krzyknął tylko, że gaz wybuchł i pobiegł dalej.
Janina Pawlicka, mieszkanka sąsiedniego budynku, widziała jak dwa tygodnie wcześniej studenta zabrało pogotowie. – Sąsiedzi mówili, że próbował popełnić samobójstwo – mówiła.
I tym razem mieszkańcy uważają, że chłopak próbował targnąć się na swoje życie. Policja nie potwierdza tych spekulacji.
– Zatrzymaliśmy mężczyznę, który może mieć związek z tym wybuchem – poinformował nas Artur Falkiewicz z biura prasowego komendy wojewódzkiej policji. – Na razie nie postawiliśmy mu żadnych zarzutów. Czekamy na opinię biegłych.

Remont czy rozbiórka
Andrzej Pokryszko z Powiatowego Nadzoru Budowlanego mówi, że mieszkańcy kamienicy nie wrócą już do swoich mieszkań.
– To wstępna ekspertyza, ale budynek trzeba będzie rozebrać – uważa. – Uszkodzony strop, ściana zupełnie zniszczona od strony podwórka, pokrycie dachu zerwane, uszkodzona również sama konstrukcja budynku – wymienia usterki.
Telefon Mirosława Gawędzkiego, który zarządza zniszczonym budynkiem, rozgrzał się do czerwoności. – Ewakuowani mają zapewnione noclegi u rodzin i znajomych. W sumie mieszkało tam 5 osób i ci studenci – dodał. Lokatorzy nieuszkodzonych budynków wrócili do swoich mieszkań około północy. Dziś specjalna komisja sprawdzi, czy budynek rzeczywiście nadaje się do remontu, czy konieczna będzie rozbiórka.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto