Zakaz handlu w niedziele nie spowodował zwiększenia zysków małych sklepikarzy. Autorzy nowej regulacji wskazywali, że w niedziele wolne od handlu, sprzedaż przeniesie się z hipermarketów do małych osiedlowych sklepików. Tak też się stało, ale właściciele tych placówek obserwują spadek sprzedaży w ciągu tygodnia. Klienci w ciągu tygodnia wolą kupować w dużych sklepach, gdzie czekają na nich promocje. W niedziele wolne od handlu w osiedlowych sklepach robią drobne zakupy. Taką tendencję zaobserwował właściciel małego sklepu na Osiedlu 60-lecia Odzyskania Niepodległości w Starogardzie Gd.
- Spadki w sprzedaży, które mam w tygodniu, staram się rekompensować sprzedażą w te niedziele, gdy zamknięte są hipermarkety. Pracuję wtedy za trzy osoby, żeby odbić sobie straty. W tygodniu, głównie pod koniec tygodnia, ludzie robią zakupy w hipermarketach. U mnie kupują drobne rzeczy, jak coś im zabraknie. Sprzedaż nie jest więc regularna. Taką zmianę widzę odkąd wprowadzono zakaz handlu. Już to wiem, że zakaz handlu w niedziele mi zaszkodził - mówi nam sklepikarz z Osiedla 60-lecia Odzyskania Niepodległości w Starogardzie Gd.
To samo mówią właściciele innych małych sklepów:
- W tygodniu mam mały ruch. Klienci kupują rano świeży chleb, a potem wieczorem alkohol, głównie piwa. W godz. 11-17 właściwie nie mam ruchu. Nawet zastanawiałam się nad zamknięciem w tych godzinach sklepu. Sytuacja poprawia się w niedziele wolne od handlu. Wtedy mam kolejki do samych drzwi, z trudem daję radę obsłużyć klientów. Ale tak jest tylko w te wybrane niedziele. Niestety, w ujęciu miesięcznym wychodzę na minus - mówi Joanna, właścicielka sklepu na Al. Wojska Polskiego.
Taką sytuację eksperci przewidywali. W miesiącach z zakazem handlu najmocniej wzrosła sprzedaż na stacjach benzynowych, ale też w dyskontach i sklepach ze słodyczami i alkoholem. Liderami spadków są hipermarkety, ale też 1-2 proc. tracą małe sklepy. Z prognoz Euromonitor International wynika, że w tym roku można się spodziewać spadku obrotów w tradycyjnych sklepach o 5,1 proc. W całym kraju może paść nawet 2 tys. osiedlowych spożywczaków. Dużo lepiej radzą sobie placówki wyspecjalizowane - np. sprzedające głównie alkohol i papierosy. Eksperci wskazują też, że szansą dla małych placówek jest wchodzenie w grupy zakupowe, sieci partnerskie lub franczyzowe.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?