LEGNICA Tylko jeden anestezjolog pracuje w legnickim Szpitalu Wojewódzkim. W jednej z największych na Dolnym Śląsku placówek zdrowia, z pracy chce zrezygnować niemal połowa lekarzy!
W poniedziałek zwolnił się szef oddziału anestezjologii i intensywnej terapii medycznej. Wraz z ordynatorem Adamem Szczeniowskim wypowiedzenia złożyło sześciu innych lekarzy. Pozostała szóstka przebywa na urlopach i nie wiadomo czy odpowie na apel dyrekcji i zdecyduje się skrócić wypoczynek.
- Sytuacja rzeczywiście jest niewesoła - przyznaje Mirosław Gibek, lekarz ze Szpitala Chirurgicznego w Legnicy, którego niemal na siłę ściągnięto w poniedziałek do pracy w wojewódzkim. - Jestem zupełnie sam i pracuję tu 24 godziny na dobę, dlatego zabiegi ograniczyliśmy wyłącznie do ostrych przypadków - dodaje.
Praca nowego i jedynego anestezjologa, póki co, ogranicza się cesarskich cięć. Nikt nawet nie chce myśleć, co by się stało, gdyby do szpitala trafiło naraz kilku rannych, których natychmiast trzeba by było operować.
- To czarny scenariusz, którego obawiamy się najbardziej - przyznaje Jerzy Łyczko, wicedyrektor szpitala ds. lecznictwa. - W poniedziałek lekarze kontraktowi złożyli oświadczenie, że zwalniają się z pracy. To połowa lekarzy zatrudnionych w tej placówce - dodaje.
Lekarze pracujący na kontraktach zapowiedzieli, że wrócą do pracy, ale pod jednym warunkiem: Dolnośląska Regionalna Kasa Chorych musi wypłacić im zaległe pensje. Ponadto niepokojące sygnały dochodzą także z oddziału kardiologii, gdzie dwóch lekarzy grozi zwolnieniami. Sytuację dodatkowo komplikuje sezon urlopowy.
W legnickim Szpitalu Wojewódzkim jest 700 łóżek i 1.200 pracowników. Od trzech miesięcy nikt z załogi nie otrzymał pensji. To główny powód, dla którego lekarze szukają nowych miejsc pracy. W Legnicy nie mają żadnego wyboru, bo druga placówka - Szpital Chirurgiczny - znalazła się w identycznych tarapatach. Tutaj również, licząca 260 osób załoga nie dostaje wypłat. Zresztą, zgodnie z decyzją radnych sejmiku, od 1 sierpnia obie placówki mają być połączone.
Szpital Chirurgiczny przypomina twierdzę. Związkowcy i komitet obrony placówki nie wpuszczają do środka żadnych decydentów. W poniedziałkowy wieczór drzwi zatarasowano nawet Stanisławowi Woźniakowskiemu, dyrektorowi szpitala.
Jarosław Kaczyński nie stawił się przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?