Sporo pracy

WROCŁAW
Od lat koszykarze Idei Śląska nie wygrali w lidze tak efektownie, jak w sobotnim pojedynku z Legią Warszawa (113:59). Na pewno jeszcze nie czas na zachwyty, bowiem ta drużyna może i musi grać dużo lepiej. Bo w Eurolidze rywali klasy Legii nie będzie...

Sobotni pogrom w hali Orbita odbił się w koszykarskiej Polsce szerokim echem. - To potwierdzenie klasy zespołu mistrzów Polski - ocenił trener Polonii Warszawa Jarosław Zyskowski. Po efektownym zwycięstwie trudno narzekać, ale na pewno nie można popadać w euforię. O tym, że wciąż jest nad czym pracować a drużyna jest daleka od optymalnej dyspozycji, przekonała choćby pierwsza połowa, w której wrocławianie zagrali słabo w obronie. Na szczęście zdaje sobie z tego sprawę trener Zvi Sherf. - Wiele rzeczy musimy jeszcze poprawić, ale wydaje się, że zmierzamy we właściwym kierunku. Nikt po tej wygranej nie będzie nosił głowy wysoko w chmurach - wiemy, że możemy grać lepiej - twierdzi wrocławski szkoleniowiec. Już na drugi dzień po meczu kilku graczy, którzy mają zaległości treningowe, miało indywidualny trening. Był wśród nich nawet Randy Holcomb, który tak rewelacyjnie (25 min. - 34 pkt.) zadebiutował przed wrocławską publicznością. Po sobotniej konfrontacji sprawdzają się słowa prezesa Grzegorza Schetyny, który ocenił Holcomba jako „wyższą wersję Charlesa O’Bannona”. Kto wie czy właśnie na pozycji Charlesa - a więc na trójce - Holcomb nie byłby też najlepiej wykorzystany.
Martwić może słabsza dyspozycja Danny’ego Lewisa. Amerykanin na pewno zachwycił kibiców wspaniałym blokiem, ale nie tego przede wszystkim się od niego oczekuje. Być może słabszy występ spowodowany był sporą tremą, do której w przedmeczowym wywiadzie dla Gazety otwarcie przyznał się Lewis? Szansę na udowodnienie, że był to tylko wypadek przy pracy będzie miał już w środę, gdy Idea Śląsk na wyjeździe zagra z Komfortem Kronoplus Stargard Szczeciński.