Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sołtyska prosto z Ameryki

Leszek Kosiorowski
KŁOPOTNICA, gmina Mirsk Beverly Soudrette w Hollywood i teatrze szekspirowskim w San Diego pracowała jako charakteryzatorka. W Kłopotnicy, jako nowo wybrany sołtys, chce uruchomić świetlicę dla młodzieży i ...

KŁOPOTNICA, gmina Mirsk

Beverly Soudrette w Hollywood i teatrze szekspirowskim w San Diego pracowała jako charakteryzatorka. W Kłopotnicy, jako nowo wybrany sołtys, chce uruchomić świetlicę dla młodzieży i ułatwić życie ludziom starszym.

- Wystartowałam w wyborach, bo to moje miejsce, w którym chcę zostać do starości. Wszystko, co mam, jest tutaj. Stany zostawiłam za sobą - mówi Beverly.
Woli Polskę i Polaków, choć spotkała się z atakami rasistów. Gdy na sesji rady Miasta i Gminy Mirsk protestowała przeciwko kamieniołomom, usłyszała pod swoim adresem: "Jak Amerykanka chce spokoju, niech wraca w Góry Skaliste". Nie zrobiła jednak z tej wypowiedzi problemu, bo zdaje sobie sprawę, że rasiści są wszędzie, także w jej ojczystym kraju.
Na końcu świata
Kłopotnica pod Izerami to mała wioska, do której nie prowadzą nawet kierunkowskazy. Zimno tu, wietrznie, ale pięknie i zazwyczaj spokojnie. Zazwyczaj, bo w okolicy są kamieniołomy. Z ich powodu ciężarówki hałasują i psują drogi.
Poza kamieniołami i zakładem przeróbczym, w Kłopotnicy nie ma nic. Nawet sklepu czy knajpy, nie mówiąc o wodociągach, czy kanalizacji. We wsi mieszka 40 osób.
Ksiądz niezadowolony
W wyborach Beverly pokonała 17:14 poprzedniego sołtysa. Poparli ją głównie ludzie młodzi, którzy mają dość tego, że we wsi nic nie zmienia się na lepsze. Przeciw był ksiądz, który chodząc po kolędzie agitował na rzecz drugiego kandydata, a po niedzielnej mszy świętej wyraził niezadowolenie z wyniku wyborów. Mówił, że Amerykanka nie jest katoliczką, nie chodzi do kościoła i nie płaci na kościół.
Beverly nie wypowiada się na temat księdza. Ludzie we wsi mówią, że nowa sołtys pomagała ludziom w potrzebie i na własny koszt wyremontowała kapliczkę.
Młodym i starszym
Z myślą o młodzieży Amerykanka chce uruchomić świetlicę i wstawić do niej, na przykład, stół do gry w tenisa stołowego.
- Starszym chciałabym pomóc. Dla nich problemem jest wyjechać z naszej wsi do apteki czy na zakupy - opowiada pani sołtys.
Jej życiowy partner mówi, że wraz z Beverly chcą nawiązać kontakty ze stowarzyszeniami, którym udało się ożywić kilka innych izerskich wiosek. W Kopańcu, na przykład, organizowane są wystawy i spektakle teatralne. Ich tematyka jest związana z historią wsi.
Przyjechała na wakacje
Beverly przyjechała do Polski w 1989 roku na wakacje. Spodobało jej się i została na stałe. Co pewien czas wyjeżdża do bliskich w USA. W Kłopotnicy ma niewielki, ale piękny dom. Jeździ małym fiatem.
- Czuję się już bardziej Polką. Nasze kultury są podobne. To dlatego tylu Polaków mieszka w Stanach - mówi Beverly (dobrą, niemal wzorową gramatycznie polszczyzną, choć z silnym amerykańskim akcentem).
Pierwsza decyzja
Jedna z mieszkanek Kłopotnicy, która nie poszła na wybory, wątpi, czy Amerykance uda się coś zrobić we wsi.
- Jedyne, co mamy, to ten kamieniołom. Nie ma na nic pieniędzy - mówi kobieta.
Sołtysowi należy się zwrot kosztów abonamentu telefonicznego oraz diety za udział w sesjach rady gmin. Pieniądze z obu źródeł Beverly zamierza odkładać, by założyć fundusz, z którego będzie realizować swoje cele.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto