MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Solidarni na łączach

Agata Ałykow
Związkowcy przeprowadzili strajk ostrzegawczy w Telekomunikacji Polskiej Najpierw gwizdy, potem przemowy i bojowe pieśni – taki scenariusz miała godzinna akcja pracowników spółki z biura przy ul.

Związkowcy przeprowadzili strajk ostrzegawczy w Telekomunikacji Polskiej

Najpierw gwizdy, potem przemowy i bojowe pieśni – taki scenariusz miała godzinna akcja pracowników spółki z biura
przy ul. Purkyniego we Wrocławiu.
Nie pracowała też obsługa Błękitnej Linii

Elżbieta Struzik przez dwadzieścia dwa lata pracowała w biurze numerów 913. Od września tuła się po innych jednostkach TP SA.
– Zastąpiono nas studentami. Dla pracodawcy są tańsi – mówi Struzik. – Z całej sześćdziesięcioosobowej grupy tylko ja i cztery koleżanki pozostałyśmy w firmie. Reszta musiała odejść.
Nowe zajęcie Elżbiety Struzik to ankietowanie biznesowych abonentów TP SA. Twierdzi, że ta praca to ochłap.
– Biuro numerów miało zostać we Wrocławiu. Były szkolenia, pięć egzaminów, rozmowy kwalifikacyjne z psychologami i kierownikami – opowiada Struzik. – Ale spółka zmieniła zdanie i ludzie z Wrocławia stali się niepotrzebni. Biuro numerów przeniesiono do Poznania.
Zła polityka
Inni pracownicy TP SA też nie mają powodów do zadowolenia. Wielu z nich grozi zwolnienie z pracy. Łącznie w całej spółce taki los spotka prawie trzy tysiące osób. Ten, kto sam odejdzie, otrzyma – na otarcie łez – średnio 50 tys. odprawy.
– Zarząd spółki prowadzi złą politykę. Uważamy, że francuski udziałowiec, który u siebie ma długi, usiłuje je spłacić, wyprowadzając pieniądze z Telekomunikacji Polskiej. Nie ma innego uzasadnienia dla zwolnień. Wyniki finansowe spółki są przecież bardzo dobre – grzmiał na wiecu Stanisław Kiezik, sekretarz Sekcji Krajowej Pracowników TP SA NSZZ Solidarność. – Teraz zarząd twierdzi, że nasz protest jest nielegalny.
– Powoływanie się przez protestujących na spór zbiorowy z 2002 roku jest nadużyciem. Spór ten formalnie wygasł w 2004 roku – takie oświadczenie wydała Maria Piskier z biura prasowego TP SA.
Według niej powołano zespół kryzysowy, uprawniony do natychmiastowego podejmowania wszystkich niezbędnych decyzji w zależności od rozwoju sytuacji.
Stu odważnych
Związkowcy twierdzą, że kierownicy działów zostali przez kadrę zarządzającą zobowiązani do spisania nazwisk osób, które uczestniczyły w godzinnej akcji. Mimo to w strajku ostrzegawczym udział wzięło ponad sto osób. Gdy uczestnicy akcji skandowali „chodźcie do nas”, pojawiło się kilkunastu kolejnych pracowników.
– Nie dajcie się zastraszyć. Trzeba skończyć z bandyckimi prywatyzacjami. Musicie bronić swoich praw, bo nikt nie ma gwarancji, że utrzyma pracę – przekonywał Kazimierz Kimso, wiceprzewodniczący zarządu regionu NSZZ Solidarność Dolny Śląsk.
W proteście wzięli udział przedstawiciele czterech central. Jeśli zarząd TP SA nie zareaguje na wczorajszą akcję, to będzie kolejna – ostrzejsza. Związkowcy nie wykluczają nawet strajku w całej firmie.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto