MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Smak złota

(BART)
W najbliższą niedzielę w Tarnowie mecz żużlowego sezonu: faworyzowana miejscowa Unia z braćmi Gollobami i Rickardssonem kontra Atlas Wrocław. Kto wygra, ten zostanie drużynowym mistrzem Polski! Gdyby zwyciężył Atlas, ...

W najbliższą niedzielę w Tarnowie mecz żużlowego sezonu: faworyzowana miejscowa Unia z braćmi Gollobami i Rickardssonem kontra Atlas Wrocław. Kto wygra, ten zostanie drużynowym mistrzem Polski!

Gdyby zwyciężył Atlas, byłby to chyba najlepszy sezon w historii wrocławskiego żużla, bo przecież niedawno młody zawodnik WTS-u Robert Miśkowiak na torze Stadionu Olimpijskiego w zdecydowany sposób sięgnął po mistrzostwo świata juniorów.
–Na indywidualny sukces zawodnik pracuje sam i sam przykłada się do imprezy. Z drużyną w lidze jest inaczej. Już mamy w MDMP srebrny medal w kieszeni, ale przecież chcielibyśmy sięgnąć po złoto. Niedawny sukces w IMŚJ bardzo mnie ucieszył, bo to była moja ostatnia szansa w gronie juniorów. Mam nadzieję, że teraz szczęście uśmiechnie się do nas w Tarnowie i wygramy tam – mówi Robert Miśkowiak.
–Czy spodziewacie się twardego toru?
–Tor będzie taki sam dla wszystkich i na każdej nawierzchni trzeba podjąć walkę. Zresztą nie wiadomo jaka będzie pogoda. Ona może spłatać figla miejscowym.
–Jak Pan przygotowuje się do tego prestiżowego meczu, czy zmienia Pan coś w swoich motocyklach.
–Przygotowania są standardowe, jak do każdych zawodów. A w motorach na szczęście nie muszę wiele poprawiać. Ot, taka kosmetyka.
–Czy po zdobyciu mistrzostwa świata juniorów potrafi się Pan jeszcze zmobilizować na Tarnów?
–Juniorski finał to już przeszłość. Przyszłość to drużynowe mistrzostwo Polski.
–Czy macie obiecane premie za zdobycie ligowego championatu?
–Tego medalu nie da się kupić za żadne pieniądze, za żadną premię. Na razie o premiach nie myślimy. Na takie sprawy jest ewentualnie czas dopiero po sezonie.
–WTS od lat uchodzi, i słusznie, za najbardziej profesjonalny klub żużlowy w kraju. Proszę nam wyjaśnić, jak to się przejawia?
–To bardzo dobrze prowadzony klub. Tu wszystko jest poukładane na swoim miejscu.
–Nie tak jak w poprzednim Pana klubie, czyli w Polonii Piła, skąd odszedł Pan w dość nerwowej atmosferze?
–Nie! (śmiech). Ściskamy kciuki za powodzenie Atlasa w Tarnowie.

Pod presją

Od postawy Roberta Miśkowiaka będzie w meczu z Unią wiele zależało. Jako od mistrza świata juniorów, fani będą od niego oczekiwali samych zwycięstw. To duża presja. Ale nie tylko on musi być lokomotywą drużyny. Jest przecież „cień Golloba” Jarosław Hampel, a czarnym koniem sezonu okrzyknięto Tomasza Gapińskiego. Obaj atlasowcy w tym tygodniu startują w Szwecji – czy zdążą wypocząć? „Herbie” Hancock, jeśli wróci na czas z amerykańskich mistrzostw, również ma wiele do udowodnienia. Zwłaszcza wrocławskim kibicom. Kto wie jednak, czy swej kolejnej szansy nie dostanie Duńczyk Iversen? Ten mecz i zbliżający się Memoriał Nieścieruka to także, nie ukrywajmy, walka o miejsce w zespole Atlasa Wrocław na przyszły sezon.
Nasza drużyna w tym składzie i tak zrobiła chyba więcej niż początkowo od niej oczekiwano, ale skoro szczęście jest tak blisko, to czemu nie sięgnąć po nie?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto