Słonie z zoo uwielbiają lody owocowe (FILM I ZDJĘCIA)

Wrocławskie słonice nie miały łatwego życia. Zanim trafiły do ogrodu zoologicznego pracowały w cyrku. Po tym okresie została im stereotypia, czyli zwierzęcy odpowiednik choroby sierocej. Słonice rytmicznie się kiwają, szybko się nudzą, trzeba cały czas organizować im czas.

Dlatego na ich wybiegu nie brakuje zabawek, czyli starych opon czy zawieszonych na drzewach pojemników z jedzeniem. Bo to właśnie szukanie pożywienia jest głównym zajęciem słoni. Poświęcają na to dziennie od 12 do 18 godzin, dlatego nie może im to przychodzić za łatwo. Dzisiejsza lodowa uczta to była tak naprawdę jedynie przekąska. Słoń dziennie zjada bowiem ok. 120 kg. Głównie jest to siano i gałęzie. Małgorzata Mężyk tłumaczy, że owoce i warzywa są dla słoni tym samym, co słodycze dla ludzi. Przysmakiem, który nie powinien zbyt często gościć w menu.

Bo słonie mają bardzo specyficzny układ pokarmowy. Trawią jedynie 40 proc. przyjmowanego jedzenia. A żeby to, co zjedzą się nie marnowało to z ich odchodów wytwarzany jest... papier.

Dzisiejsze upały tak je jednak rozleniwiły, że na początku nie chciały nawet upuścić swojego pawilonu, by skosztować przygotowanych dla nich przysmaków. By temperatura im za bardzo nie doskwierała w zagrodzie mają basen i prysznic. Ale nawet świeżo wykąpane przez opiekunów zamiast polewać się wodą, wolą posypać się piaskiem.

Birma i Toto to tak naprawdę już starsze panie. Obydwie mają ok. 55 lat, a słonie żyją przeciętnie 60. To przedstawicielski słoni indyjskich, których na świecie jest jedynie ok. 40 tys. (afrykańskich jest więcej, bo ok. 400 tys.). Ale niestety są łakomym kąskiem dla kłusowników, dlatego co roku ginie średnio 200 słoni indyjskich i 50 tys. afrykańskich. Obchodzony dzisiaj Międzynarodowy Dzień Słonia ma przypominać wszystkim, że to gatunek zagrożony wyginięciem.