Osiemdziesiąt stron zajmują spisane przez Radosława Ratajszczaka pomysły na rozwój wrocławskiego ogrodu zoologicznego. Zdaniem międzynarodowej komisji, są rewelacyjne. Dlatego to właśnie on został następcą Antoniego Gucwińskiego.
Na wczorajsze spotkanie z komisją wybierającą następcę Gucwińskiego Ratajszczak ubrał krawat w słonie. – Przynosi szczęście – tłumaczył. – Chcę poprowadzić ten ogród dla zwierząt, a nie dla własnej sławy.
Zachwycił komisję. Wybrano go jednogłośnie. – To znakomity fachowiec, ma doskonałe stosunki z dyrektorami ogrodów nie tylko w Polsce, ale i na świecie – zapewnia Jan Rembiszewski, członek komisji i przewodniczący Rady Dyrektorów Polskich Ogrodów Zoologicznych. – Sprowadzi do Wrocławia wiele ciekawych gatunków zwierząt. Wiem, co mówię, bo znamy się od lat – zapewnia.
Dziś decyzję komisji ma zatwierdzić prezydent Rafał Dutkiewicz. Jeśli podpisze nominację, nowy dyrektor zacznie urzędowanie od stycznia przyszłego roku. Ale już w grudniu przyjedzie do Wrocławia, by od podszewki poznać nasz ogród.
Radosław Ratajszczak ma 49 lat. Jest biologiem. Skończył wiele specjalistycznych kursów, był na stypendium w Stanach Zjednoczonych. Zna angielski, niemiecki, rosyjski. Teraz uczy się wietnamskiego.
Od 25 lat pracuje w poznańskim zoo. Zaczynał jako pielęgniarz. Przez trzynaście ostatnich lat był zastępcą dyrektora ds. hodowlano-dydaktycznych. – Jako zastępca sprawował się bardzo dobrze. Jakim będzie szefem, pokaże czas – mówi Lech Banach, dyrektor poznańskiego zoo.
Do ostatniej chwili członkowie komisji zastanawiali się, czy nie przedstawić prezydentowi także kandydatury Ryszarda Topoli, dyrektora zoo w Łodzi. – On również spełniał wszystkie nasze oczekiwania. Miał wiele świetnych pomysłów – podkreśla Jan Rembiszewski.
Osiemdziesiąt stron pomysłów
Ostatecznie jednak wygrała koncepcja Ratajszczaka. Jego plan zmian we wrocławskim ogrodzie liczy ponad osiemdziesiąt stron. Chce sprowadzić tu goryle i nosorożce indyjskie. W przyszłości w zoo mniej będzie pospolitych domowych zwierząt. Znikną też niedźwiedzie polarne. – Wymagają bardzo dużej powierzchni. Na tej, którą mają we Wrocławiu, cierpią – tłumaczy następca Antoniego Gucwińskiego.
Zoo pod jego kierownictwem postawi na dydaktykę. – Ten dział trzeba zbudować praktycznie od podstaw. Chodzi o to, by z ogrodu mogły korzystać choćby szkoły. Mogą organizować w zoo niezapomniane lekcje biologii – opowiada.
Na hotel się nie zgodzą
Jednym z głównych wyzwań, jakie staną przed nowym dyrektorem, będzie rozbudowa ogrodu. Magistrat chce powiększyć go o teren stadionu Ślęzy. Ale trwające od lat rozmowy z jego właścicielem nie przyniosły rezultatu, bo ten chce wybudować w tym miejscu hotel. – Nie dostał dotąd pozwolenia na taką budowę i raczej go nie dostanie. Plan zagospodarowania przestrzennego zakłada, że ma tam funkcjonować zoo – mówi Grzegorz Roman z departamentu architektury i rozwoju wrocławskiego magistratu. – Na razie negocjacje nie przyniosły żadnych efektów, więc coraz poważniej zastanawiamy się nad wywłaszczeniem – dodaje.
Radosław Ratajszczak chce, by na terenie zajmowanym dziś przez stadion powstał nowoczesny pawilon dla słoni. – Każdy nowy kawałek będzie cenny. Ale bez niego też sobie poradzimy. Zoo wcale nie jest takie małe. Hoduje tylko zbyt dużo zwierząt – mówi.
Nowy dyrektor chciałby, aby w przyszłości ogród przestał być typową miejską instutytucją. – Bo taka instytucja jest może łatwiejsza w zarządzaniu, ale ma mniejsze możliwości rozwoju. Wydaje tylko te pieniądze, które dostanie od miasta. Zawsze można powiedzieć, że się nie dostało wystarczającej sumy. A zoo może na siebie zarabiać – mówi Ratajszczak. Dlatego chciałby, aby za kilka lat stało się miejską spółką albo fundacją.
Gucwiński w szpitalu
Tymczasem Antoni Gucwiński, dotychczasowy dyrektor ogrodu, trafił wczoraj do szpitala. – Ma problemy z sercem. Trafił do kliniki kardiologii – powiedziała nam jego żona Hanna. – Nie będziemy komentować decyzji o wyborze pana Ratajszczaka – dodała.
Gucwiński odejdzie na emeryturę 31 grudnia. Wypowiedzenie urzędnicy wręczyli mu we wrześniu. „Sposób prowadzenia ogrodu i ekspozycji zwierząt realizowany pod pana kierownictwem nie przystaje do obecnej rzeczywistości” – napisał wtedy Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta. „Żadna z instytucji życia publicznego we Wrocławiu nie przystaje do wymagań XXI wieku. Trudno uznać za takie służbę zdrowia, szkolnictwo, stadiony a w szczególności drogi i komunikację miejską” – odpisał Gucwiński i pozwał miasto do sądu. Chce, by przywrócić go do pracy. Tłumaczy, że urzędnicy obiecali mu dyrektorowanie do 2007 roku, czyli do czasu, kiedy osiągnie wiek kardynalski. •
Najważniejsze zadania
* zbudowanie pomieszczeń dla zwierząt chorych i odseparowanie ich od zdrowych osobników;
* przebudowa terrarium i przygotowanie większych klatek dla krokodyli. Dziś niektóre z nich mają tak mało miejsca, że nie mogą wyprostować ogonów;
* powiększenie wybiegów dla pumy, fenka i kapibary;
* poprawienie wybiegu dla wilków, by było je widać;
* budowa nowych akwariów, bo dziś w zoo brakuje miejsca dla szesnastu gatunków ryb;
* przekonanie władz miasta do budowy przy zoo parkingu z prawdziwego zdarzenia;
* więcej wózków do zwiedzania dla małych dzieci.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?