Śledź: Rozmawiamy!

Jest wielce prawdopodobne, że Dariusz Śledź - ikona wrocławskiego żużla lat 90. - wróci do Atlasa. Np. w roli jeżdżącego asystenta trenera Marka Cieślaka. Niektórzy widzą w nim także zawodnika i kierownika drużyny w jednej osobie, co akurat wydaje się średnio realne. Bo trudne obie funkcje połączyć. Co na to sam zainteresowany?
- Na razie rozmawiamy, więc wiele nie powiem. Nie chciałbym po prostu udzielać nieprawdziwych informacji. Ale niebawem znów pojawię się w tej sprawie przy ul. Mickiewicza. Myślę, że już niedługo - mówi nam Śledź, który szefom WTS-u rekomendował także Daniela Jeleniewskiego, kolegę z TŻ-u Lublin. - To byłoby niezłe, gdyby Daniel trafił do Wrocławia. Ale nie ja jestem od tych rozmów, lecz ktoś inny - dodaje Rybka.
Miniony sezon Śledź (rocznik 69) zakończył bolesną kontuzją kręgosłupa, co nie zmienia faktu, że był to sezon udany. Świadczy o tym m.in. dziesiąta średnia biegopunktowa (2,141) wśród zawodników I ligi, a trzecia wśród polskich jeźdźców. Trzecie miejsce w tym rankingu zajął Tomasz Chrzanowski (2,337), a ósme wspomniany Jeleniewski (2,181). Problem w tym, że mimo indywidualnych osiągów swoich liderów Sipma spadła do II ligi. - A ja w II lidze jeździć nie będę - twardo zaznacza Śledź. I dodaje: - W Lublinie czekają już chyba tylko na wyłączenie światła.
A jak z fizyczną formą weterana po rzeczonej kontuzji? - Bywało lepiej, choć nie narzekam. Nie mam obecnie zdrowia 18-latka, ale spokojnie. Dojdziemy jeszcze i do tego - żartuje zawodnik. Przygotowania do nowego sezonu planuje rozpocząć w nowym roku. To będzie już 23. rok spędzony na żużlowych torach.