Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław zagra z Polonią Warszawa w 9. kolejce Ekstraklasy

Mateusz Wierzgacz
Mateusz Wierzgacz
Waśniewski kontra Wojciechowski. Lenczyk kontra Janas. Która strategia zarządzania klubem weźmie górę?

W poprzednich rozgrywkach pojedynki między tymi zespołami były "dziełami", których sam Hitchcock lepiej by nie wyreżyserował. W ramach drugiej kolejki minionego sezonu Ekstraklasy, Polonia podejmowała wrocławian przy Konwiktorskiej. Mecz toczył się głównie pod dyktando Śląska, który do 90 minuty prowadził 2:1, wtedy zaczął się dramat. W doliczonym czasie gry najpierw bramkę wyrównującą zdobył Marcelo Sarvas, a po 30 sekundach za sprawą Daniela Gołębiewskiego było już 3:2 dla gospodarzy. Śląsk przegrał wygrany mecz.

O tym, że los lubi być przewrotny Czarne Koszule przekonały się we Wrocławiu w rundzie wiosennej. Spotkanie toczyło się w ślamazarnym tempie, ponieważ obie drużyny koncentrowały się na tym, jak bramki nie stracić. Końcówka meczu wynagrodziła fanom trójkolorowych ich anielską cierpliwość. W 91. minucie Antoni Łukasiewicz strzałem głową wpakował piłkę do siatki polonistów. Chwilę później sędzia zakończył zawody. Śląsk udanie zrehabilitował się warszawiakom.

Analogie

Sezon 2009/2010 był dla Polonii katastrofą, a Śląsk chylił się ku przepaści z napisem "gorzej być nie może". Stare porzekadło piłkarskie mówi, że beniaminek, który w swoim pierwszym sezonie miał wejście smoka, w drugim walczy o utrzymanie. Nie inaczej było z ekipą (jeszcze) Ryszarda Tarasiewicza, która na trzy kolejki przed końcem gier walczyła o utrzymanie. Wrocławscy kibice zamiast patrzeć ile brakowało ich ulubieńcom do zajęcia miejsca premiowanego grą w pucharach, musieli z niesmakiem spoglądać na dno tabeli, gdzie Śląsk bił się z takimi tuzami jak Odra Wodzisław, Piast Gliwice czy gdyńska Arka. Ostatecznie wrocławianie zajęli rzutem na taśmę dziewiąte miejsce.

Polonia Warszawa przypomina drużynę Realu Madryt, ponieważ kadra Czarnych Koszul to ciągły plac budowy. Prezes Wojciechowski niczym Florentino Perez, co chwilę zwalnia i zatrudnia nowych trenerów oraz skupuje hurtem nowych zawodników.
W poprzednim roku koncepcja budowy drużyny, na zasadach Wojciechowskiego, okazała się totalnym niewypałem. Polonia o mały włos nie pożegnała się z Ekstraklasą kończąc rozgrywki na wstydliwej, 13. pozycji. Gra warszawiaków była jednym wielkim chaosem, z którego w efekcie i tak się nic nie "urodziło".

Wojciechowski dyryguje Polonią

Minione lato przy ul. Konwiktorskiej było, więc bardzo gorące. Przed kosą Józefa Wojciechowskiego uchronił się, co prawda trener Polonii - Jose Maria Bakero, ale charyzmatyczny prezes pozbył się bez większego żalu m.in. Filipa Ivanowskiego, Igora Kozioła czy Daniela Mąki. W ich miejsce ściągnął batalion nowych graczy z Euzebiuszem Smolarkiem na czele. Oprócz reprezentanta Polski barwy Polonii przywdziali: Artur Sobiech, Patryk Rachwał, Dariusz Pietrasiak, Bruno, a także (od stycznia 2011) Maciej Sadlok.

Mimo nieudanego poprzedniego sezonu prezes Polonii ściągnął piłkarzy, których on sam sobie wymarzył. Tylko nieliczni byli na "zamówienie" Bakero. Z takim składem Józef Wojciechowski celował i nadal celuje w upragnione mistrzostwo Polski.

Żołnierze Tarasia

W Śląsku wzięto sobie do serca wiele ostrych i dosadnych komentarzy pod adresem polityki transferowej Ryszarda Tarasiewicza. Pierwszym, który zawitał na Oporowską był owoc skautingu południowoamerykańskiego, Argentyńczyk - Cristian Omar Diaz. Sprowadzony za około milion euro, dwukrotny król strzelców ligi boliwijskiej miał być lekiem na nieskuteczną grę. Później Tarasiewicz sięgnął po talent z MKS-u Kluczbork - ofensywnego pomocnika Waldemara Sobotę. W międzyczasie zakontraktowano Łukasza Gikiewicza, a prawdziwym hitem było sprowadzenie byłego reprezentanta Polski i zawodnika FC Porto - Przemysława Kaźmierczaka.

Wydawało się, że po należytym i dodajmy ofensywnym wzmocnieniu Śląska, w zespole coś drgnie i wejdzie on w sezon z wysokiego C.

Rzeczywistość...

…okazała się brutalna dla Śląska. Pierwsze dwa mecze nie dawały sygnału, że coś jest nie tak. Wręcz przeciwnie. Remis z Jagiellonią przy Oporowskiej był szczęśliwy tylko dla gości. Z kolei wygrany mecz z Cracovią na Suchych Stawach pokazał, że potencjał ofensywny WKS-u znacznie wzrósł. Po meczu w Krakowie nasz wykres zaczął wskazywać tendencję spadkową.

Cztery porażki z rzędu przesądziły o zawieszeniu Ryszarda Tarasiewicza w prawach pierwszego trenera. Po kompromitującej porażce 2:5 w Łodzi z Widzewem, przyszła piąta, tym razem z Koroną Kielce 1:2 (tu rolę pierwszego coacha sprawował Paweł Barylski). Niedługo potem zarząd Śląska przedstawił nowego trenera wrocławian.

Trenerzy

Orest Lenczyk przejął schedę po Tarasiewiczu i w swoim debiucie zremisował bezbramkowo z Wisłą w Krakowie. Los Tarasiewicza podzielił Jose Maria Bakero, który po piątej kolejce pożegnał się z posadą szkoleniowca Czarnych Koszul.

Pierwsza porażka Polonii (1:3 z Koroną) w sezonie zadecydowała o dymisji Hiszpana, pod którego wodzą gracze z Konwiktorskiej zdobyli 10 punktów w pięciu spotkaniach. Józef Wojciechowski zarzucał Bakero zbyt defensywny, mało efektowny styl gry. W jego miejsce sprowadził Pawła Janasa. Jak narazie były selekcjoner zanotował dwa remisy na początku swej przygody z Polonią. Czy decyzję Wojciechowskiego warto komentować? Przy Bakero drużyna nie grała efektownie, ale na pewno efektywnie poza jedną wpadką z Koroną. Wydawało się, że wyrasta na poważnego kandydata do mistrzostwa (nadal nim pozostaje), ale po ponownej zmianie szkoleniowca przyjdzie nowa koncepcja budowy drużyny, taktyki i szeregu innych spraw.

Przed meczem

W Śląsku atmosfera jest bardzo napięta. Spowodowane to jest domniemanymi wypowiedziami dwóch liderów zespołu jeszcze za czasów pracy trenera Tarasiewicza. Vuk Sotirović zaczął przebąkiwać na łamach prasy, że odejdzie ze Śląska w zimie, natomiast Mila nie chciał w sposób sprecyzowany odpowiedzieć na pytanie jak układa się praca zespołu z nowym szkoleniowcem. Wywołało to falę teorii spiskowych, jednak osobiście uważam, że teraz najważniejsze jest zdobycie trzech punktów w najbliższym spotkaniu, a nie koncetrowanie się na sprawach pozaboiskowych. Śląsk musi wydostać się w końcu ze strefy zagrożonej spadkiem.

Polonia przyjeżdża do Wrocławia rozdrażniona ostatnimi remisami i również liczy na zdobycie kompletu punktów przy Oporowskiej. Ze zgrupowania kadry powracają Euzebiusz Smolarek, Adrian Mierzejewski i Dariusz Pietrasiak. Obecnie Czarne Koszule zajmują piąte miejsce w tabeli, lecz mają jeden mecz rozegrany mniej od rywali znajdujących się bezpośrednio przed nimi.

Dodatkowym smaczkiem sobotniego spotkania będzie występ Janusza Gancarczyka (byłego piłkarza Śląska) przeciwko swemu bratu Markowi.

Mecz rozpocznie się o godzinie 14:45, w najbliższą sobotę na stadionie przy ul. Oporowskiej.


Czytaj też:


Orest Lenczyk nowym trenerem Śląska Wrocław

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto