Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 1:1 (0:1)</b>
Bramki: Zieliński 54 - Murayama 33.
Śląsk: Pawełek - Celeban, Pawelec, Droppa (66 Danielewicz), Zieliński, Dudu (75 Kaczmarek), Hateley, Mila, Machaj (52 Ostrowski), Pich, Paixao. Trener: Tadeusz Pawłowski.
Pogoń: Janukiewicz - Rudol, Golla, Hernani, Matynia, Frączczak, Matras, Rogalski, Murawski (67 Bąk), Murayama, Zwoliński. Trener: Jan Kocian.
Żółte kartki: Celeban, Zieliński - Hernani, Rudol, Golla, Rogalski.
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 8 297
Początek meczu nie zwiastował wielkiego widowiska. Delikatną przewagę miał Śląsk, a Pogoń starała się po przejęciu wyprowadzać szybkie akcje. Kilka razy piłka zagrana była do Łukasz Zwolińskiego, jednak za każdym razem czegoś brakowało. Pochwalić trzeba młodego napastnika za ambicję.
W jednej z akcji popędził do wybijającego piłkę z własnego pola karnego bramkarza Śląska, Mariusza Pawełka, i był blisko zdobycia gola. Zmusił golkipera do błędu, jednak obrońca gospodarzy go uprzedził.
W 33. minucie kibice Pogoni we Wrocławiu mogli unieść ręce w geście radości. Akcja oparła się w zasadzie na dwóch zawodnikach. Takuya Murayama wymienił podania ze Zwolińskim.
Napastnik idealnie dograł do Japończyka, a ten choć był naciskany przez obrońcę, to zdołał oddać celne uderzenie i piłka po nodze bramkarza wpadła do siatki. To czwarty gola zawodnika z Kraju Kwitnącej Wiśni w tym sezonie. Później na bramkę Śląska strzelali z dystansu jeszcze Murawski oraz Rogalski, z kolei ze strony Śląska Robert Pich. Do przerwy to jednak Pogoń prowadziła 1:0.
Druga połowa zaczęła się od naporu Śląska. Po rzucie rożnym Mili, stworzyło się ogromne zamieszanie w szesnastce Radosława Janukiewicza, ale wyrównanie nie padło. Padło jednak kilka chwil później. Piłka trafiła Pawła Zielińskiego, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Janukiewicza.
Gol podrażnił Portowców, którzy ruszyli odważniej do ataku, sytuacji jednak mieli jak na lekarstwo. Trener Kocian ściągnął z boiska Murawskiego i posłał w bój Bąka. Chwilę później w dobrej sytuacji znalazł się Sebastian Rudol, jednak fatalnie spudłował.
W 83. minucie Portowcy podkręcili tempo, dwukrotnie strzelali na bramkę Śląska, a próbowali tego Matras oraz Bąk. W końcowych minutach spora liczba piłkarzy Pogoni brała udział w akcjach ofensywnych, ale brakowało wykończenia. Zwłaszcza po zagraniu Frączczaka, gdy dobrze znalazł się Zwoliński. Gole już jednak nie padły.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?