Srebrne sztućce, porcelana i kryształowe talerzyki – to wszystko drogowcy znaleźli w ziemi podczas remontu. O swym odkryciu nie pisnęli nawet słówkiem władzom czy konserwatorowi zabytków. Część skarbów odnalazła się dopiero wczoraj, kiedy zainteresowaliśmy się
ich losem
Wartość odnalezionych przedmiotów jest ogromna dla każdego historyka. Jaka jest dla kolekcjonera czy antykwariusza? Jeszcze nie wiadomo. Poniemieckie skarby muszą najpierw obejrzeć rzeczoznawcy i zrobić ekspertyzę. Wiadomo, że wszystkie przedwojenne przedmioty są uważane za zabytki. Uznaje się je za tak drogocenne, że nie wolno ich wywieźć z kraju bez pisemnej zgody urzędnika.
Tymczasem jeszcze w środę rano Stanisław Sijka, szef Powiatowego Zarządu Dróg w Kłodzku, nie miał pojęcia, gdzie jest skarb odnaleziony przez drogowców. Stwierdził tylko, że wyjaśnia sprawę, bo mieszkańcy Ścinawki Górnej zawiadomili go o znalezisku. Kilka godzin później otrzymaliśmy informację, że wartościowe przedmioty się odnalazły.
– Są w bazie drogowej w Nowej Rudzie – poinformował nas Marek Jagódka, wicestarosta kłodzki.
To kilkanaście srebrnych sztućców, kryształowe talerzyki, maselniczka i porcelanowe naczynia, a do tego powyginane garnki. Jednak mieszkańcy Ścinawki inaczej zapamiętali odnaleziony w przydrożnym rowie skarb.
– Tam było kilka kompletów naczyń. Samych srebrnych sztućców ponad pięćdziesiąt – wylicza Stanisław Filarowski, mieszkający kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie Niemcy w 1945 roku zakopali swój dobytek. – Same ładne rzeczy.
Czy pokazane nam w bazie drogowej w Nowej Rudzie przedmioty to cały skarb?
– Sprawę bada policja. Mam nadzieję, że dochodzenie wyjaśni, czy drogowcy wynajęci przez Zarząd Dróg Powiatowych oddali wszystko, co znaleźli – dodaje Marek Jagódka. – Chcemy powiadomić o znalezisku konserwatora zabytków, żeby je skatalogował. Ja o sprawie dowiedziałem się dopiero z pisma od mieszkanki Ścinawki.
Starostwo powiatowe zawiadomiła Helena Bielawska. Zaniepokoiło ją, że drogowcy zabierają ze sobą znalezione przedmioty. Nikt ich wcześniej nie spisywał i nie zabezpieczał przed zniszczeniem. Wszystko wyglądało tak, jakby pracownicy podzielili się łupem.
Ceny antyków kuszą
– Może wynikało to z niewiedzy robotników. Uznali, że to bezwartościowe poniemieckie graty i dlatego nikogo nie powiadomili o ich znalezieniu – dodaje Marek Bielawski.
Tymczasem, przedwojenne przedmioty z roku na rok są coraz droższe. Na pchlich targach za komplet srebrnych sztućców trzeba zapłacić co najmniej 500 zł. Na Dolnym Śląsku, mimo że od zakończenia II wojny światowej minęło już ponad 60 lat, wciąż można odnaleźć skarby ukryte przez opuszczających te ziemie Niemców. Zazwyczaj są to niezwykle cenne naczynia z kryształu i porcelany oraz srebra.
napisz do autora: [email protected]
Własność skarbu państwa
Wszystkie zakopane w ziemi przedmioty są własnością skarbu państwa, nawet te wykopane na prywatnej ziemi. – Osoba, która znajduje takie przedmioty, powinna od razu powiadomić o tym burmistrza, starostę albo konserwatora zabytków – mówi Barbara Obelinda, szefowa wałbrzyskiego oddziału Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. – Znalazca może liczyć na nagrodę, ale tylko wtedy, jeśli znajdzie bardzo cenne przedmioty. Zazwyczaj rzeczy wykopane na polach, po skatalogowaniu trafiają do muzeów.
Jak to ze skarbami było
Skarb tysiąclecia
Znaleziono go w Środzie Śląskiej 8 czerwca 1985 r. Koparka odsłoniła garnek z czterema tysiącami praskich groszy. Trzy lata później, piętnaście metrów od wcześniejszego odkrycia, robotnicy znaleźli drugi garnek z klejnotami. Po kilku dniach zaczęto znajdować pierwsze złote ozdoby na podmiejskim śmietnisku, gdzie trafił gruz z tego wykopu. Po zakończeniu poszukiwań okoliczni mieszkańcy wciąż znajdowali elementy skarbu. Muzealnicy twierdzą, że część bogactw znajduje się w rękach paserów. Dwa lata temu złapano dwóch mężczyzn, którzy próbowali sprzedać klejnoty warte 6,5 miliona zł.
Skarb z Wojcieszowa
W styczniu br. na cmentarzu w Wojcieszowie koło Złotoryi grabarze wykopali bańkę na mleko z ukrytymi wewnątrz poniemieckimi monetami z lat 1875-1939. Kierownik Zakładu Usług Komunalnych w Wojcieszowie zabezpieczył skarb i zawiadomił policję. Choć część z trzech tysięcy monet była ze srebra, wartość znaleziska okazała się znikoma (200-300 zł). Trwają ustalenia, gdzie wojcieszowski skarb będzie eksponowany.
Skarb ze Zgorzeleca
Dwa lata temu w Zgorzelcu, na Przedmieściu Nyskim, odkryto pracownię garncarską. Znalezione fragmenty ceramiki pochodziły z przełomu XVII i XVIII w. Naczynia ceramiczne z VIII w. p. n. e. znaleziono także pod Zgorzelcem, na starym cmentarzysku. W Bolesławcu na ulicy Małej także odkryto średniowieczną ceramikę. Znaleziska mają niewielką wartość finansową, ale są niezwykle cenne historycznie. – Skarb odnaleziony bez kontekstu jest nic nie wart dla historii – mówi archeolog Tomasz Wrocławski. Dlatego przy okazji odkryć najważniejsze jest, by zdobyć jak najwięcej informacji o nich, by odkrywać przeszłość.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?