Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sisi i Dora uratowane! Dzięki Wam!

Magda Hejda
Sisi i Dora. Udało się je wykupić, teraz trzeba je zacząć leczyć
Sisi i Dora. Udało się je wykupić, teraz trzeba je zacząć leczyć Archimum Doroty Ingram
Z całego serca dziękuję wszystkim czytelnikom "Gazety Krakowskiej", którzy pomogli wykupić klacz Sisi i jej źrebaka Dorę, bez oczu.

Sisi, wyeksploatowana do granic możliwości kolejnymi porodami, po ciężkiej, nieleczonej chorobie, zaczęła rodzić kalekie źrebięta. Człowiek, którego utrzymywała, natychmiast sprzedał ją i źrebaka na mięso. Jednak los chciał, że nie trafiły, jak inne udręczone konie, do rzeźni.

U handlarza zobaczyła je Dorota Ingram, a potem poruszyła niebo i ziemię, żeby uratować klacze. Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy chcieli jej w tym pomóc. Zwierzęta są już bezpieczne i nierozłączne, mieszkają w stajni Doroty. Sisi jest przewodnikiem małej, obok mamy źrebak czuje się pewnie. Dora przez cztery pierwsze miesiące spędzone u "hodowcy" nie wychodziła z brudnej i ciasnej stajni. Nie znała świeżego powietrza, trawy, słońca, przestrzeni.

Kiedy Dorota wyprowadziła ją na pierwszy spacer, była przerażonym dzikusem. Obcy świat, dźwięki, zapachy wywoływały panikę i chęć ucieczki. Minęło kilka dni i źrebak radośnie rży, kiedy wychodzi na spacer. Wszystko ją interesuje, ciekawie węszy i bryka, jakby chciała nadrobić stracone miesiące.

Dorota musi bardzo uważać, żeby Dora nie zrobiła sobie krzywdy. Postanowiła jej zrobić bezpieczny wybieg. Ogrodzenie od wewnątrz musi być wyścielone korkiem albo jakimś innym miękkim materiałem. Ten wybieg powstanie za pieniądze, które dobrzy ludzie wpłacili na konto Sisi i Dory.

Po czterech miesiącach leżenia na gnoju brzuch źrebaka przypominał skorupę. Dorota mozolnie wycina sierść sklejoną błotem i odchodami. Mała z przyjemnością poddaje się zabiegom pielęgnacyjnym. Dora i Sisi zostaną u niej na zawsze.

Opieka nad ślepym źrebakiem wymaga nie tylko serca, ale sporego doświadczenia i wiedzy. Jednak każdy, kogo ujęła historia Sisi i Dory, może je adoptować na odległość. Utrzymanie konia kosztuje miesięcznie trzysta, czterysta złotych. W przypadku adopcji na odległość można adoptować konia w kilka osób.

Każdy, kto zdecyduje się na taką formę pomocy, może odwiedzać klacze, będzie też systematycznie dostawał o nich informacje i zdjęcia. Zainteresowanych dalszym losem i pomocą w utrzymaniu koni Dorota Ingram prosi o kontakt, telefon 693 650 666 lub e-mail:
[email protected].

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto