Gwardia wciąż potwierdza, że jest drużyną obcego parkietu. W piątek i w sobotę wygrała w Rzeszowie
Piątkowe spotkanie to była potyczka o przedłużenie szans. Przed tygodniem w Orbicie ekipa Jacka Grabowskiego uległa rzeszowianom 2:3. Gdyby więc przegrała po raz drugi, zostałaby jej walka o siódme miejsce w PLS. Roman Gulczyński zapewniał jednak, że wyjazd do Małopolski nie zostanie potraktowany wyłącznie w kategoriach turystycznych. Nie rzucał słów na wiatr.
Zaczęło się co prawda od setowego zwycięstwa gospodarzy, ale trzy kolejne partie padły już łupem gości, prowadzonych przez Szymona Fiedorowa (Jacek Grabowski leczy zerwane ścięgno Achillesa). W trzeciej było jeszcze 20:21, ale od tego momentu ekipa Jana Sucha nie była w stanie skończyć ataku. W czwartej dotrzymywała gwardzistom kroku do stanu 20:20.
Premie będą niższe
– Rzeszów okazał się bardziej gościnny niż ostatnim razem, kiedy przegraliśmy tam 2:3. Moi zawodnicy pokazali duże zaangażowanie i wolę walki, których – szczerze mówiąc – nie spodziewałem się. Powiedzieliśmy A, mam nadzieję, że w sobotę powiemy B – nie ukrywał zamierzeń Szymon Fiedorow. – Możliwe, że zawodnicy są już zmęczeni, ale mimo wszystko powinni wykazać się większą ambicją. Ja mogę z nimi porozmawiać, ale na boisku to oni grają. Niższa lokata to niższe premie – mówił natomiast Jan Such.
Szkoleniowiec rzeszowian zwrócił również uwagę na fakt, że w meczach wyjazdowych gwardziści prezentują się o dwie klasy lepiej, niż w Orbicie. Tak też było w sobotę. Spotkanie trwało 2 godziny i 10 minut, a gospodarze przegrali 2:3, choć prowadzili już 2:1 w setach i 24:22 w partii czwartej. W połowie trzeciej odsłony Pavla Chudika zmienił na rozegraniu Mariusz Dutkiewicz i został już na parkiecie do końca meczu. Miał swoje pięć minut. Podobnie jak były gracz Resovii Maciej Zając, który na początku czwartej partii zastąpił Gulczyńskiego. I był niemal bezbłędny. W tie-breaku gospodarze prowadzili jeszcze 8:7, ale po asie Jakuba Markiewicza 2 oczka zaliczki (11:13) mieli już goście. I wygranej nie oddali.
Raulowi się nie odmawia
O piąte miejsce Gwardia zagra z Politechniką Warszawa (do 2 zwycięstw, 8 kwietnia w Orbicie, 21 kwietnia w stolicy). Po tym, jak Polsce przyznano tylko jedno miejsce w Lidze Mistrzów 2006/07, na występ w europejskich pucharach nie ma już jednak co liczyć. Resovia powalczy o siódmą lokatę z Mostostalem, z którego za brak wyników zwolniony został trener Wojciech Drzyzga. Za karę poprowadzi teraz... reprezentację Polski B, bo taką propozycję złożył mu Raul Lozano. •
Resovia Rzeszów 1
Gwardia Wrocław 3
25:20, 17:25, 21:25, 22:25
Resovia Rzeszów 2
Gwardia Wrocław 3
27:29, 25:20, 25:20, 24:26, 13:15
stan rywalizacji 2-1 dla Gwardii.
Resovia: Pieczonka, Szczygieł, Pilarz,
Kamuda, Kaczmarek, Józefacki, Kubica (libero)
– Kozłowski, Gradowski.
Gwardia: Krupnik, Chudik, Poskrobko, Markiewicz, Gulczyński, Szczurowski, Mierzejewski (libero)
– Zając, Dutkiewicz, Ciesielski
LICZBY GWARDII
0
tyle meczów wygrali w hali Orbita
8
tyle meczów wygrali poza Wrocławiem
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?