W jednym z mieszkań w Kowarach żyje samotnie sfora zdziczałych psów. Ich właścicielka zmarła na początku grudnia.
Zwierzęta zdemolowały całkowicie dwa pokoje.
- Pięć lat temu to mieszkanie było po remoncie. Dziś to totalna ruina. Grzyb z dołu wchodzi ma moje ściany - skarży się Irena Sobczyk z budynku przy ul. Polnej 7.
W całym domu smród psich odchodów jest nie do zniesienia. Wezwani na miejsce inspektorzy sanepidu stwierdzili, że lokal został zamieniony w oborę dla zwierząt.
Władze Kowar od wielu tygodni nie potrafią pozbyć się psów. Burmistrz nie może też samodzielnie podjąć decyzji o uśpieniu zwierząt. Nie pomogły ogłoszenia w prasie i na stronie internetowej urzędu. Nie znalazł się nikt, kto zechciałby przygarnąć psy. Urzędnicy na koszt podatników kupują więc karmę i czekają, aż w którymś ze schronisk dla zwierząt zwolni się miejsce.
Panią Basię, zmarłą właścicielkę sfory, znały całe Kowary. Zawsze, gdy szła ulicą, towarzyszyło jej kilkanaście przygarniętych kundli.
- Psy sprawiały sporo problemów już wtedy. Tylko w 2007 roku policja odnotowała 10 interwencji związanych z pogryzieniami. Gdy pani Basia złamała nogę, pogotowie nie mogło jej pomóc, bo psy nie pozwalały podejść sanitariuszom - mówi burmistrz Kowar Mirosław Górecki.
Po śmierci właścicielki jej dobytkiem i psami powinna zająć się rodzina. Ale jedyna córka mieszka za granicą i nie zamierza wracać do Kowar. Pogrzeb na własny koszt zorganizowała gmina, urząd musiał zająć się też sforą.
- Siedem psów odesłaliśmy do schroniska w Jeleniej Górze, bo tyle było wolnych miejsc. Zapłaciliśmy za to ponad 3 tys. zł. Pozostałe siedem psów próbowaliśmy umieścić w schroniskach w Wałbrzychu i Dłużynie Górnej, ale odmówiono mam - tłumaczy burmistrz Górecki.
Pozostawione bez opieki psy wychodzą na zewnątrz przez dziurę wybitą w drzwiach i terroryzują okolicę, między innymi dzieci z miejscowej podstawówki. Jej dyrektorka po skargach rodziców interweniowała u burmistrza. Psy do szkoły sprowadzała jedna z uczennic z Polnej 7.
- Chodzą za mną wszędzie, odkąd zaczęłam im nosić jedzenie - mówi 14-letnia Róża Huczko.
Rodzice dziewczynki od początku roku nie wysyłają jej więc do szkoły, bo ilekroć się w niej zjawiła, psy przychodziły za nią.
Gmina zwróciła się do weterynarza z prośbą o opinię - czy można uśpić zwierzęta?
- W tym przypadku będę sugerował uśpienie, te psy są naprawdę groźne - mówi Michał Rokosz, lekarz weterynarii.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?