Seria pożarów w nadleśnictwie Krucz. Jest nagroda za wskazanie podpalacza!

Pracownicy nadleśnictwa Krucz (gm. Lubasz, powiat czarnkowsko-trzcianecki) mierzą się z serią podpaleń w lasach. Nie mają wątpliwości, że ktoś specjalnie podklada ogień.

- To nie jest czynnik naturalny, tylko ludzki, bo ciągnie się od kilku lat tylko w okolicach miejscowości Krucz. To nie może być przypadek -

mówi Kamila Szrama, st. specjalista SL ds. ochrony lasu w Nadleśnictwie Krucz.

Seria podpaleń trwa od kilu lat - mniej więcej od 2016 roku. W tym roku, doszło już do kilku pożarów.

- Jeden - większy miał miejsce na 26 arach. W czerwcu natomiast doszło już do dwóch mniejszych pożarów -

podkreśla Kamila Szrama.

Leśnicy, na szczęście, szybko lokalizują ogień. Straty są jednak zawsze i to ogromne. Cierpi cała przyroda.

- Mamy skuteczną ochronę przeciwpożarową m.in. dzięki systemowi kamer na wieżach. Bardzo szybko możemy namierzyć lokalizację pożaru. Zdarza się też, że ktoś zadzwoni do nas z informacją o zadymieniu w lesie -

niejednokrotnie odbieraliśmy takie telefony w ubiegłym roku.

Nadleśnictwo Krucz wyznaczyło nagrodę pieniężna w wysokości 10 tysięcy zł za wskazanie dowodów, które pozwolą zidentyfikować i ukarać sprawcę podpaleń lasu na terenie Nadleśnictwa Krucz. Czy to coś da?

- Musimy mieć dowody, aby ktoś mógł odpowiedzieć przed sądem za podpalenia. Bez nich nic nie możemy zrobić, dlatego bardzo prosimy o zachowanie czujności. Każdy trop może okazać się kluczowy -

mówi Kamila Szrama. Dodaje, że sytuacja w lasach jest bardzo niepokojąca z powodu suszy. O pożar nie trudno.

- Ściółka jest naprawdę bardzo sucha - jak kartka papieru. Maleńka iskra może spowodować pożar i duże straty.

W zeszłym roku, nadleśnictwo także wyznaczyło nagrodę za schwytanie podpalacza, ale nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu.

- Nikt nie został skazany.