Serce po obu stronach kosza

Rozmowa z Mieczysławem Łopatką, legendarnym graczem i trenerem Śląska

Będzie Pan miał chyba podczas dzisiejszych derbów rozdarte serce. Pana Śląsk gra z Turowem, w którym występuje Pana syn - Mirosław?
- Na pewno nie będzie mi łatwo. Trzeba będzie kibicować równie mocno obu zespołom. A na parkiecie niech potem wygra lepszy...
Szkoda, że w koszykówce nie ma remisów, bo z pana punktu widzenia chyba właśnie podział punktów byłby najlepszym rezultatem?
- Rzeczywiście - gdyby taki wynik był możliwy z czystym sumieniem postawiłbym właśnie na remis.
Dziś bliżej jest panu do Śląska czy do Turowa? Ponoć był pan jednym z doradców prezesa klubu ze Zgorzelca, gdy ten zespół awansował do ekstraklasy?
- Rzeczywiście - z prezesem Kamińskim sporo rozmawialiśmy o różnych wariantach. Wzięło się to chyba z tego, że od czasu jak gra w Zgorzelcu Mirek często bywałem na meczach Turowa. W tym klubie wszyscy bardzo poważnie potraktowali temat awansu do ekstraklasy i chcieli być do niego gotowi. Dlatego chyba teraz - także ze względu na syna - bliżej mi jednak do Turowa. Ślaśk to jednak Śląsk. Będzie grał w pucharach i wtedy na pewno będę za tym zespołem.
Turów jest beniaminkiem ze sporymi aspiracjami, Śląsk drużyną po przebudowie. Kto będzie faworytem tego spotkania?
- Pieniądze w Turowie to mit. One oczywiście tam są, ale nikt nie ma ich zamiaru wydać w jeden sezon. Transfery zrobiono z głową i myśli się o zabezpieczeniu środków na kolejne lata. Poza tym jest wiele znaków zapytania. Czy Śląsk nie rozegrał zbyt małej ilości sparingów? Czy nie będzie im brakowało gry? Albo czy trener Kowalczyk zdołał już poukładać wszystkie klocki? Pracuje w Zgorzelcu od niedawna - z kadry wrócił przed miesiącem i na pewno to ma znaczenie. W tym meczu faworyta po prostu nie ma...
Przed sezonem trudno wróżyć, ale który z dwóch zespołów na Dolnym Śląsku będzie wyżej na zakończenie sezonu?
- Gdybym miał odpowiadać dziś - stawiałbym na Turów. Ale w naszej koszykówce wszystko się zmienia. Śląsk wychodzi na prostą, na pewno się jeszcze wzmocni i za tydzień czy dwa ten zespół będzie silniejszy. Kolejne okno transferowe jest w styczniu i wtedy również może dojść do jakich
Ale wiadomo, jak to jest w polskiej koszykówce - to, że rozpoczął się sezon jeszcze nic nie znaczy. Wszystko może się jeszcze pozmieniać.