Emeryt Best ratuje gwiazdy Prokomu
Lepszego startu w tym sezonie chyba nie można sobie było wymarzyć. Był świetny mecz w Warszawie, w którym SPEC Polonia postraszyła mistrzów z Sopotu. Trener Andrej Urlep szybko przekonał się, że lepiej spokojnie budować, niż robić rewolucję w składzie za pięć dwunasta, czyli dwa dni przed pierwszym meczem. Wreszcie wracający do ligi Górnik Wałbrzych pokonał wicemistrza z Turowa, który po meczach sparingowych wydawał się wielkim pewniakiem do wygranej.
Oj, w tej lidze naprawdę będzie się działo wiele ciekawych rzeczy. Kibice mogą zacierać ręce, czekając na następną kolejkę.
W Świebodzicach przez trzy kwarty wszystko szło zgodnie z planem, a raczej przewidywaniami fachowców. Górnik od początku nie był w stanie dotrzymać kroku faworytowi, a przewaga PGE Turowa sięgnęła 17 pkt. I wówczas gości zgubiły rzuty za trzy punkty.
- Konsekwentnie graliśmy pod kosz i to był klucz do sukcesu. Ale nie oszukujmy się, to zwycięstwo jest dla nas niewiarygodnym prezentem. Jest jak cud. A na cuda w tej lidze nie możemy liczyć w każdej kolejce - mówił po spotkaniu trener wałbrzyskiej drużyny Radosław Czerniak.
Szkoleniowiec gości - Saso Filipovski, z przegranej nie robił tragedii. Przede wszystkim wie, że to wypadek przy pracy, że ma zespół, który wygra 9 z każdych 10 meczów z Górnikiem. Ale na początek zdarzył się ten jedyny przegrany. Wiadro zimnej wody - zwłaszcza po pełnym sukcesów okresie przygotowawczym, w którym PGE Turów bił jak na zawołanie zagranicznych rywali - przyda się gwiazdom ze Zgorzelca. Poza tym Filipovski pamięta, że przed rokiem zaczął sezon od dwóch porażek w trzech pierwszych kolejkach. A potem został wicemistrzem Polski.
Wydaje się, że mimo wszystko największym przegranym pierwszej kolejki jest ASCO Śląsk. Wrocławianie grali u siebie z Polpakiem, który kilka miesięcy temu odprawili z kwitkiem w I rundzie play-off. Byli faworytem, przygotowali uroczyste otwarcie sezonu, do tego podjęli poważne ryzyko. Dwa dni przed meczem słoweński trener zdecydował się na wymianę podstawowego rozgrywającego i pierwszego środkowego. Ayinde Ubakę i Hasana Rizvicia zastąpili Dawan Robinson i Wayne Wallace. Nie odwdzięczyli się Urlepowi za zaufanie, jakim ich obdarzył. Obaj zawiedli i nie zdziwię się, jeśli nie będą to zmiany ostateczne. Wcale nie muszą długo zostać we Wrocławiu.
Dużo mówi się o tym, że ASCO Śląsk może sięgnąć po Rashida Atkinsa, który ostatnie dwa lata zbierał dobre recenzje w Sopocie. Teraz trwają jeszcze pertraktacje odnośnie zarobków Amerykanina. Takimi występami, jak w sobotę we wrocławskiej Orbicie, Robinson może tylko zachęcić szefów klubu, by znaleźli jednak kilka dolarów więcej właśnie na Atkinsa.
Zresztą nie tylko we Wrocławiu potwierdziło się, że budowanie ekipy w ostatniej chwili nie przynosi efektów. Trzech nowych graczy pojawiło się w AZS-ie Koszalin (Ibrahim, Swanson i Nor-dgaard), ale zwycięstwa akademikom nie zapewnili.
Pewny triumf u siebie odniósł Atlas Stal z Polpharmą, ale zawodnicy, którzy dojechali do drużyny trenera Andrzeja Kowalczyka w ostatnim czasie (Hughes, Benett), także nie wystąpili w rolach głównych. Na to trzeba będzie jeszcze poczekać. Górę zaś wzięła taktyka, którą w Świeciu obrał trener Mihaijlo Ulavin. Zbudował drużynę, przepracował okres przygotowawczy i na pierwsze spotkanie miał gotowy zespół. Nie tylko z nazwy. Jego zawodnicy zagrali jak drużyna i właśnie temu zawdzięczają ostateczny sukces.
Nie sposób nie odnieść się także do piątkowego popisu, jaki w Warszawie urządziła swoim kibicom i fachowcom SPEC Polonia. Ten zespół potwierdził, że grając radosną koszykówkę - jakże inną od opartej na defensywie szkoły bałkańskiej - można zagrozić nawet ekipie zbudowanej z myślą o podboju Europy, jaką jest Prokom. Może Czarne Koszule nie będą w czołówce. Może przegrają kilka wygranych zdawałoby się spotkań. Ale na pewno ten zespół będzie się chciało oglądać.
A Prokom Trefl? Będzie silny, bo ma naprawdę dobrych graczy, którzy w decydujących momentach spotkania po prostu wiedzą, co zrobić, by wygrać, bazując na wielkim doświadczeniu i adekwatnych do niego umiejętnościach.
Czy teraz nadal ktoś będzie mówił o emeryturze, na jaką do Polski przyjechał Travis Best? Nie sądzę. Pytanie tylko, czy ten zawodnik wytrzyma grę po 30 min w każdym spotkaniu. Od tego może zależeć, jak często w końcówkach spotkań mistrzowie Polski będą w stanie przechylać szalę na swoją korzyść.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?