W tym sezonie Jason Crump stał się takim samym dominatorem, jakim przed rokiem był Tony Rickardsson. Kangur bryluje nie tylko w cyklu Grand Prix, ale także w rozgrywkach ligowych. Doszło do tego, że zwykła biegowa porażka urasta do miana niespodzianki.
Na Stadionie Olimpijskim – jak do tej pory – Crumpa pokonał tylko Mark Loram. W angielskiej Elite League zawodnik Atlasa nie przyjechał jeszcze ostatni (w Polsce również – nie licząc dwóch defektów w Tarnowie), a trzeci był zaledwie dwukrotnie. W poniedziałkowy wieczór zdobył 13 pkt (3,3,3,1,3) dla Asów z Manchesteru, które pokonały Peterborough Panters 52:43. W 13. odsłonie Crump przyjechał za plecami Hansa Andersena – 14 (3,2,2,2,3,2) i Ryana Sullivana – 11+2 (1,0,3,4!,2,1). Pantery odniosły więc zwycięstwo 5:1, a ostatni był Kenneth Bjerre – 6 (2,3,1,0,0)
Duńczyk po raz kolejny przywiózł dwa zera w dwóch ostatnich biegach. Może to przypadek, a może jednak braki kondycyjne, bo przecież we Wrocławiu też nie radził sobie w końcowej fazie spotkania z Unią Leszno. Czy to cały czas efekt zeszłorocznej kontuzji (skomplikowane złamanie uda)?
Wciąż bez Janusza Kołodzieja radzą sobie Buldogi z Reading, które pokonały Ipswich Witches 57: 38. Największa w tym zasługa Grega Hancocka – 15+2 (3,3,3,2,2,2) i Mateja Zagara – 13 (2,3,3,3,2,0). Wśród gości zawiedli Robert Miśkowiak – 3 (0,0,0,3) i Piotr Protasiewicz – 5 (0,2,3,0), który słabiutką formę z Grand Prix zaczął przenosić na grunt ligowy.
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
