Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Seks przedmałżeński barierą dla ślubu kościelnego?

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Nie mamy ślubu kościelnego. Mój mąż, znaczy się mój partner, twierdzi, że ten papier i tak niczego nie zmieni...

"Ale chyba nie ukarze ksiądz dziecka odmową chrztu?" - polscy duchowni często słyszą podobne słowa. Niektórzy się "uginają", inni nie. Czy duchowni bardziej restrykcyjnie będą udzielać sakramentów?

Sporo kontrowersji wywołało niedawne wystąpienia papieża o małżeństwach. Benedykt XVI mówił w nim m.in. o tym, że kapłan mógłby na przykład odmówić udzielenia ślubu kobiecie, która jest w ciąży. Z kolei księża prowadziliby z narzeczonymi szczegółowe rozmowy na temat ich przeszłości i pożycia przedmałżeńskiego. Pytania miałyby intymny charakter - kandydaci do sakramentu małżeństwa musieliby opowiadać o swoich doświadczeniach seksualnych, nałogach, a nawet przebytych chorobach wenerycznych.

Cel tych zmian? Księża przekonują, że chodzi o to, żeby małżeństwa były trwałe, by nie zawierano ich np. tylko z powodu "wpadki".

Spośród członków diecezji wrocławskiej 99 proc. to zadeklarowani katolicy*. Czy jednak "zadeklarowani" równa się praktykujący? Ilu z nich rzeczywiście stosuje się do zasad Kościoła katolickiego? Polscy kapłani argumentują, że do udzielania sakramentu małżeństwa wcale nie podchodzą liberalnie, a modyfikacje w przypadku zawierania ślubów kościelnych dotyczyć będą prawdopodobnie tylko krajów Zachodu.

Obrażeni na Boga?

Dowodem na poważne podejście do udzielania ślubów przez polskich księży (choć  jak wiemy, nie zawsze tak jest) może być list, jaki umieścił ks. Waldemar Cwynar na stronie parafii św. Maurycego we Wrocławiu, w której pracował. List był odpowiedzią na artykuł niepraktykującego, ale uczęszczającego na religię ucznia jednego z wrocławskich liceów. Jego tekst ukazał się w szkolnej gazecie "Szlif" (gazeta uczniów XIII LO we Wrocławiu).

Drogi "ateisto"!

Właśnie wyszedłeś z kancelarii. Przyszedłeś po zaświadczenie, że jesteś „wierzący i praktykujący”. Chcesz być chrzestnym - świadkiem wiary. Przypomniałem sobie ciebie z katechezy. Chodziłeś na nią 2 lata, potem przepisałeś się na etykę (religia była na 7 i 8 g. więc mogłeś wcześniej wracać do domu). Na moje pytanie: „Po co w ogóle chodziłeś?”, odpowiedziałeś: „Bo starzy mi kazali”. Pamiętam cię doskonale. Non stop przeszkadzałeś, a Twoje wypowiedzi ograniczały się do sloganów, którymi wydawało ci się, że zamkniesz mi usta (...).

Zaświadczenia dziś nie dostałeś, bo pamiętałem, że nie byłeś bierzmowany. Tak, tak, wyrzuciłem cię, ale nie dlatego, że miałeś odwagę głosić swoje poglądy (tak tłumaczyłeś to rodzicom), ale po prostu dlatego, że nie umiałeś zachować się w kościele. Ciągłe rozmowy, śmiechy, dogadywania, nawet podczas podniesienia.

Spotkamy się znowu za cztery lata, w kościele, na chrzcie twojego syna. Będziesz udawał, że się nie znamy. Wcześniej do kancelarii wyślesz żonę – ty przecież z czarnymi nie rozmawiasz - która poinstruowana przez ciebie powie mi: „Nie mamy ślubu kościelnego. Mój mąż, znaczy się mój partner twierdzi, że ten papier w naszym związku i tak niczego nie zmieni. Ale chyba nie ukarze ksiądz dziecka odmową chrztu, tylko dlatego, że nie mamy ślubu? Ono przecież niczemu nie jest winne”.

Ponownie spotkany się, jak będziesz miał 28 lat. Przyjdziesz znowu do kancelarii, tym razem po ślub. W konfesjonale powiesz, że nie byłeś 10 lat u spowiedzi, bo nie czułeś takiej potrzeby. Twój syn będzie przed wami niósł obrączki. Ty będziesz w eleganckim garniturze, a twoja żona w pięknej białej sukni symbolizującej o ironio czystość i dziewictwo. A ja za każdym razem, jak cię zobaczę, będę miał ochotę powiedzieć (cytując Pawła Małaszyńskiego z filmu „Biała sukienka”): „Ty nawet porządnym ateistą być nie umiesz, bo porządny ateista to jest gościu, to jest ktoś, a ty jesteś takim żałosnym dupkiem obrażonym na Pana Boga”. Ale powstrzymam się i tylko zanucę pod nosem pieśń: „Wróć synu, wróć z daleka, wróć synu, wróć, ojciec czeka”.

Z poważaniem
Twój były ksiądz katecheta

W liście ksiądz zwraca się do wierzących i niepraktykujących, nazywając ich ateistami. Porusza również problem związków nieformalnych.

- Proszę zwrócić uwagę, że słowo "ateisto" jest wzięte w cudzysłów - tłumaczy ks. Waldemar Cwynar. - Ja osobiście wolę rozmawiać z prawdziwym ateistą bądź gorliwym katolikiem. W liście miałem na myśli osoby "letnie", które w zależności od potrzeby mienią się wierzącymi bądź ateistami. Dzięki temu nie muszą przestrzegać żadnych zasad, bo nie opowiadają się tak naprawdę po żadnej ze stron. Oczywiście wśród "letnich" można znaleźć osoby wątpiące, które uczciwie szukają - dodaje.

Jego zdaniem niektórzy szukają tak, by nie znaleźć i dzięki temu nie muszą przestrzegać żadnych zasad.

- Z wiarą i Kościołem nie mają nic wspólnego, ale dzieci np. ochrzcić chcą. Pytanie brzmi: Po co? - pyta ks. Cwynar.

Zdaniem Anny Dobrakowskiej, studentki z Wrocławia, która żyje w związku nieformalnym, Kościół powinien bardziej otworzyć się na młodych ludzi.

- Wiele się zmieniło i dlatego Kościół powinien iść z duchem czasu - mówi Anna. - Często o zawarciu ślubu decydują powody ekonomiczne. Łatwiej utrzymać się, będąc małżeństwem. Uważam, że ślub kościelny powinny brać osoby głęboko wierzące. Takie, które rozumieją, że to nie tylko biała sukienka, ale wspólne życie - dodaje.

Co z konkubinatami?

Czy zaostrzenie przepisów Kościoła dotyczących zawierania małżeństw spowoduje, że wzrośnie liczba konkubinatów?

Z danych Urzędu Stanu Cywilnego we Wrocławiu wynika, że w 2010 roku zawarto 1525 ślubów konkordatowych i 1991 cywilnych. Na wspólne życie w małżeństwie w 2010 roku zdecydowało się 3987 par. To ponad czterysta mniej niż w roku 2009.

- Ksiądz nie powinien udzielić chrztu, jeżeli rodzice dziecka nie gwarantują wychowania go w wierze katolickiej - dodaje ks. Cwynar. - A tak się właśnie dzieje, jeżeli nie mają ślubu kościelnego. W takim przypadku kapłan może chrzest dziecka odłożyć do czasu, gdy się pobiorą lub do momentu, gdy dziecko dorośnie i samo zadecyduje o swojej wierze. Bo jeśli mogą żyć zgodnie z przykazaniami Bożymi, a nie chcą, może powstać pytanie, czy są autentycznymi świadkami wiary?

Wrocławski duchowny przyznaje, że decyzja o odłożeniu sakramentu małżeństwa może oczywiście wynikać z tysiąca powodów i żaden kapłan nie powinien do ślubu zmuszać. Jednak jego zdaniem chrzest dziecka w rodzinie, która z Bogiem nie ma nic wspólnego, może skończyć się za 18 lat apostazją tego dziecka, czyli wykluczeniem z kościoła katolickiego.


W rozmowie z MM Wrocław psycholog Maria Jużak-Pawłowicz twierdzi, że zaostrzenie przepisów w Kościele katolickim niekoniecznie musi pociągnąć za sobą wzrost liczby konkubinatów.

Czy wystąpienie Benedykta XVI mogło zniechęcić ludzi do ślubów kościelnych?

Nie jestem wróżką i nie jest mi łatwo określić, jakie będą tendencje w społeczeństwie. Ale jestem za tym, żeby księża rzeczywiście mieli poważne podejście do udzielania sakramentu małżeństwa. Chciałabym, żeby w ślubie nie chodziło o całą tę oprawę. Tutaj chodzi przede wszystkim o świadome dokładanie starań, żeby ta druga osoba rzeczywiście była z tym partnerem "na stałe".

Chodzi zatem o to, żeby nie było nacisków na unieważnienie małżeństwa. A są sytuacje, że ktoś na przykład ukrywa swoją chorobę psychiczną. Wtedy rozmowa z księdzem o intymnym charakterze byłaby dobra, bo takich sytuacji moglibyśmy uniknąć. Mierzenie się z prawdą jest dla mnie krokiem w dobrym kierunku.

Cała rozmowa na ten temat wkrótce na MMWroclaw.pl

* GUS - Stowarzyszenia Narodowościowe i Etniczne w Polsce 2006 - 2008

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto