Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samo zło

Izabela Czuban
FOT. Bartosz Sadowski
FOT. Bartosz Sadowski
Kary dożywocia i 25 lat więzienia dla zabójców 21-letniej studentki Dorian Ruszkowski – główny oskarżony - podczas całego prcesu nie zdobył się na skruchę.

Kary dożywocia i 25 lat więzienia dla zabójców 21-letniej studentki

Dorian Ruszkowski – główny oskarżony - podczas całego prcesu nie zdobył się na skruchę.
Dopiero wczoraj z jego twarzy zniknął kpiący uśmiech.
Próbował przerwać sędziemu, który ogłaszał wyrok dożywotniego więzienia. Później krzyczał, że jest niewinny.

- Dostali słuszne kary, ale nie wrócą one życia mojej Dorotce - płakała wczoraj w sądzie Halina Jodłowska, matka studentki zamordowanej przez Doriana Ruszkowskiego i Marcina Piecyka. - Jestem w bardzo złym stanie, ale będę walczyć, by wyroki te zostały wykonane.
Dorian Ruszkowski dostał dożywocie. O warunkowe zwolnienie z więzienia będzie mógł starać się najwcześniej za 35 lat. Wspólnik tej zbrodni, Marcin Piecyk, skazany na 25 lat więzienia, o wyjściu zza krat może myśleć po 20 latach izolacji. Trzeci sprawca Mariusz N. sprawiedliwość wymierzył sobie sam: popełnił samobójstwo w areszcie, kiedy dowiedział się, że będzie sądzony za tę zbrodnię.
- Dla nich ta dziewczyna była kolejną, jak mówili, „świnią”, z którą można zrobić, co się chce – mówiła w mowie oskarżycielskiej prokurator Dorota Cebrat. - Znamienne jest to, że po dokonaniu zbrodni Piecyk zadzwonił rano do żony i powiedział, że wszystko w porządku, by się nie martwiła, a Ruszkowski poszedł na egzamin na prawo jazdy i go zdał.
- Myślę o tym, że śmierć mojej Dorotki uratowała inne dziewczyny. I o tym, że oprócz ziemskiego jest inny sąd, boski, a od jego wyroków nikt nie ucieknie - mówiła wczoraj matka Doroty, Halina Jodłowska. Kobieta przez 31 rozpraw siedziała ubrana na czarno naprzeciw zabójców córki. Znosiła kpiące uwagi oskarżonych.
Przed sobą stawiała plakat, na którym umieściła zdjęcia swojego dziecka: jako małej dziewczynki, w komunijnym stroju, młodej uśmiechniętej kobiety i te z pogrzebu, w trumnie, w ślubnej sukni.
- Marzyłam, że wyprawię jej piękne wesele, jak jej bratu, a musiałam zrobić pogrzeb - mówiła matka tydzień temu we wstrząsającej przemowie, kończącej proces. Kobieta przeklęła oskarżonych, ich bliskich i ich dzieci. Kiedy opowiadała o córce, o jej życiowych planach, widzowie siedzący w ławach dla publiczności, również dziennikarze, płakali.
Zabójców Doroty złapano kilka miesięcy po jej śmierci. Sąd podkreślał wczoraj, że trafili przed sąd i zostali skazani dzięki prokurator Dorocie Cebrat z wrocławskiej prokuratury okręgowej.
- Nie byłoby tej sprawy, gdyby nie poświęcenie, zaangażowanie, rzetelność i profesjonalizm pani prokurator - mówił sędzia Alojzy Zawadzki, uzasadniając wyrok. - Trudno tu oprzeć się emocjom, ale ocena dowodów jest obiektywna, a wina oskarżonych nie budzi wątpliwości.
Sędzia zezwolił na pokazanie twarzy i ujawnienie nazwisk morderców. Podkreślał, że w polskim prawie nie ma kary surowszej niż dożywotnie więzienie, a Ruszkowski zasługuje na karę najwyższą, jakąkolwiek przewidywałby kodeks karny.
- W Piecyku dostrzegł sąd nadzieję, że nie jest zdeprawowany do końca. Ruszkowski to człowiek, którego sposobem na życie było przestępstwo. Jest zimny, wyrachowany, zły. Bo trzeba mieć w sobie coś złego, nienaprawialnego, by zachowywać się tak, jak oskarżony - mówił przewodniczący składu sędziowskiego.
Obu skazanym sąd kazał, na prośbę Haliny Jodłowskiej, przekazać fundacji Anny Dymnej "Mimo wszystko" po 8 tys. zł na leczenie chorego chłopca z powiatu rudzkiego Piotrusia Soszki.
Razem z Ruszkowskim i Piecykiem na ławie oskarżonych siedziało 9 innych osób, związanych z agencjami towarzyskimi, jakie Ruszkowski prowadził w Niemczech. M.in. za sutenerstwo, fałszerstwa dostali od roku do 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Ruszkowski przewodził tej grupie przestępczej.

W nocy z 15 na 16 marca 2001 roku Mariusz N. zaprosił Dorotę do stolika w jednym z barów we wrocławskim Rynku. Dziewczyna przyjęła zaproszenie, bo go znała. Mężczyźni - zamiast do jej mieszkania - zawieźli ją do domu przy ul. Piotrkowskiej we Wrocławiu. Tam przez kilka godzin pastwili się nad dziewczyną. Naga i poraniona próbowała wyskoczyć przez okno, by się ratować. Nie udało się. Sprawcy złapali ją, bili, gwałcili, potem wywieźli nad staw w Leśnicy. Tam zabili dwoma ciosami nożem. Oba były śmiertelne. Ciało zatopili w stawie.

Dożywocie dla zabójców
W ostatnich latach wrocławski sąd okręgowy wydał kilka tak surowych wyroków. W 1997 roku skazano na dożywocie Janusz Kulmatyckiego za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa policjanta. W 2001 Jerzy Pokładek został w ten sposób ukarany za bestialskie zamordowanie konkubiny. Zbrodni dopuścił się będąc na przedterminowym zwolnieniu z odbywania kary 25 lat za zabójstwo innej kobiety. W 2002 roku dożywocie dostał Krzysztof Gawlik ps. "Skorpion" za zabicie 5 osób. Zabijał przypadkowe osoby nie dla zysku, tylko, jak sam stwierdził, dla przyjemności.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto