Nie wiadomo, kiedy skończy się proces przeciwko Markowi S. – wrocławskiemu wydawcy manifestu Adolfa Hitlera „Mein Kampf”. Wczoraj rozprawa znów została odroczona o miesiąc, a jednego z najważniejszych świadków ukarano grzywną 3000 złotych
Powód to nieobecność głównego świadka, autora wstępu do polskiego wydania książki, prof. Bogdana Michalskiego z Warszawy. Sąd od paru miesięcy próbuje go wezwać, ale profesor nie przyjeżdża, tłumacząc się złym stanem zdrowia. Kilka tygodni temu za nieusprawiedliwioną nieobecność został ukarany grzywną w wysokości 700 złotych. Nie odniosło to jednak skutku.
Kara za uporczywość
Gdy świadek nie pojawił się również na wczorajszej rozprawie, sędzia Jolanta Pol-Kulig nie kryła oburzenia – tym razem ukarała profesora najwyższą możliwą grzywną 3 tysięcy złotych i wyznaczyła termin kolejnej rozprawy.
– Już dwukrotnie składaliśmy wniosek o przesłuchanie świadka przez sąd w Warszawie w ramach pomocy prawnej, ale wrocławski sąd odmówił. A profesor to starszy, schorowany człowiek i raczej nie wierzę, że tu przyjedzie – podkreśla mec. Jacek Franek, pełnomocnik Bawarii, kraju związkowego, który jako jedyny na świecie jest spadkobiercą spuścizny Adolfa Hitlera. Bez zgody Bawarii nie wolno publikować „Mein Kampf”.
– To ważny świadek i dlatego sąd chce go przesłuchać tu na miejscu – uważa z kolei mec. Andrzej Mękal, obrońca wydawcy.
Przesłuchać inaczej
Marek S. bronił się przed zarzutami tym, że zanim wydał książkę, konsultował się w tej sprawie z prof. Michalskim, znawcą prawa autorskiego. Tymczasem profesor podczas przesłuchania w prokuraturze warszawskiej zaprzeczył temu. Bogusław Tocicki, rzecznik wrocławskiego sądu, przyznaje, że świadka, który z jakichś względów nie może przyjechać do sądu, można przesłuchać w miejscu, gdzie mieszka albo za pomocą wideokonferencji. – Rezygnacja z tych możliwości w przypadku starszego, schorowanego człowieka dziwi mnie, chyba że jest to rzeczywiście bardzo istotny świadek i sąd uważa za niezbędne, aby zeznawał bezpośrednio – nie kryje sędzia. – Świadek jednak musi wykazać, że jest chory, a nie ignorować obowiązki.
Prokuratura zajęła się sprawą w marcu, gdy do wrocławskich księgarni trafiły egzemplarze „Mein Kampf”, wydawnictwa XXL. W procesie cywilnym, który wytoczyła mu Bawaria, wydawca zobowiązał się zniszczyć niesprzedany nakład. •
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?