Rząd skreślił rury

Chwalony przez Brukselę wspólny projekt dolnośląskich gmin trafił do kosza.
Podwrocławskim miejscowościom przeszło koło nosa prawie sto milionów euro. Chodzi o unijne pieniądze na budowę kanalizacji w kilkudziesięciu wsiach. Rząd w ostatniej chwili zmienił zasady ich podziału.

Ręce opadają, gdy tego słucham – denerwuje się Marek Cholewa z Siedlec pod Oławą. Uwierzył urzędnikom, że za kilka miesięcy nie będzie już musiał korzystać z szamba. Cała wieś miała doczekać się kanalizacji.
Teraz wiadomo, że rur nie będzie jeszcze przynajmniej przez kilka lat. Plany ich budowy trafiły do kosza. W podobnej sytuacji jest kilkadziesiąt podwrocławskich wsi.
Chodzi o Program Ochrony Zlewni Rzek Ślęzy i Oławy. Od pięciu lat przygotowywało go wspólnie jedenaście gmin, w tym dziesięć z Dolnego Śląska. Dogadały się, że razem położą prawie tysiąc kilometrów rur i wybudują dziewięć oczyszczalni ścieków.
Unia Europejska chwaliła wspólną inicjatywę. – Jeszcze niedawno urzędnicy z Brukseli przyjeżdżali do Polski i przedstawiali nasz projekt jako jeden z najlepszych – wspomina Jerzy Fitek, wójt Świętej Katarzyny. Jego gmina miała dostać 33 miliony złotych. Wystarczyłoby na kanalizację dla piętnastu wsi. Za kilka dni miały być ogłoszone pierwsze przetargi.

Tylko dla dużych
Plany przekreśliła decyzja rządu. Wspólny projekt podzielono na jedenaście osobnych. Pieniądze dostaną tylko te miejscowości, w których mieszka przynajmniej 15 tysięcy osób. Chodzi o Oławę, Strzelin, Ziębice i Grodków. Na wsparcie załapie się też Przeworno, bo w dokumentacji występowało wspólnie ze Strzelinem.
Z kwitkiem odprawiono Kobierzyce, gminę Oława, Kondratowice, Świętą Katarzynę, Wiązów i Ciepłowody.
Decyzja zapadła już w listopadzie, ale dopiero kilka dni temu samorządowcy dowiedzieli się o jej skutkach. – Przykro nam, że tak się stało. Obiecaliśmy ludziom tę kanalizację. Sami też w to wierzyliśmy. Przez cztery lata mamiono nas, że wszystko jest w porządku, a nasz projekt jest wzorcowym w kraju – denerwuje się Ryszard Pacholik, wójt Kobierzyc.
Krzysztof Walczak z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska tłumaczy, że gminom pozostaje teraz walka o pieniądze dzielone we Wrocławiu.
Tyle że tu w latach 2007--2013 na ochronę środowiska do podziału będzie tylko 129 milionów euro. Gdyby pieniądze dostały wszystkie samorządy z programu Ślęzy i Oławy, dla pozostałych miejscowości zostałoby niewiele.

Wójtowie jadą do Warszawy
– Nic jeszcze nie jest stracone. Gminy nie powinny się poddawać. Jakie mają szanse, trudno jeszcze ocenić. Na razie nie znamy kryteriów podziału tych funduszy – mówi Zbigniew Mirecki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
W piątek wójtowie jadą do Warszawy. Będą przekonywać urzędników do zmiany decyzji. •

Nie wszystko dzielą w stolicy
Gminy walczyły o pieniądze, które Unia Europejska przekaże Polsce w ramach Funduszu Spójności. Stworzono go po to, by zmniejszyć różnice między poszczególnymi krajami. Wcześniej korzystały z niego m.in. Grecja, Hiszpania, Irlandia i Portugalia. Polska w latach 2007-2013 na infrastrukturę i środowisko ma dostać 27,8 miliarda euro. Mają być przeznaczone na największe inwestycje. Pieniądze są dzielone w stolicach unijnych państw. Ale to niejedyne wsparcie z Brukseli. Oprócz tego, funkcjonują fundusze strukturalne. Te pieniądze dzieli się już nie w stolicach, ale w poszczególnych regionach. Chodzi jednak o dużo mniejsze kwoty.