To właśnie od nazwy kamienicy nr 8 zachodnia pierzeja Rynku bywa nazywana stroną Siedmiu Elektorów. Kiedy Wrocław odwiedzali monarchowie, by przyjąć od mieszczan hołd lenny, wraz z sąsiednimi domami Pod Złotym Słońcem i Pod Błękitnym Słońcem kamienica zmieniała się w królewską rezydencję.
Jej wnętrza niewątpliwie były godne koronowanych głów, za sprawą ówczesnych właścicieli - patrycjuszowskiego rodu Uthmannów. Ci zamożni kupcy wywodzili się ze Zgorzelca, a we Wrocławiu osiedlili się pod koniec XV w. W ich rodzinie nie było pokolenia, w którym nie znalazłby się choć jeden ławnik lub członek rady miejskiej. Pozostawili po sobie we Wrocławiu nie tylko kamienicę. Do dziś możemy podziwiać rodową kaplicę Uthmannów w kościele św. Elżbiety, a w zbiorach Muzeum Narodowego znajdziemy epitafium Nicolausa Uthmanna z 1547 r. Ciekawą historię o tym, na jaką skalę patrycjuszowski ród gościł królów, przytacza dyrektor Muzeum Miejskiego Wrocławia Maciej Łagiewski. Kiedy w 1611 r. Wrocław odwiedził przyszły cesarz Maciej, ówczesny właściciel kamienicy Gottfried Uthmann poszerzył bramę budynku na tyle, że królewskie powozy mogły się w niej obrócić.
Poznaj inne atrakcje Wrocławia
Jednak mimo że to Uthmannowie gościli w swoim domu królów, to nie im, a późniejszemu właścicielowi kamienica zawdzięcza słynną dekorację fasady i wywodzącą się od niej nazwę. Benjamin Hell von Helenfeld - cesarski radca i stronnik Habsburgów - zakupił dom w 1672 r. za 2 tys. talarów. Wówczas na jego zlecenie cały budynek przebudowano w stylu barokowym, a front ozdobiono malarską dekoracją. Malowidło przedstawiające cesarza Leopolda I i siedmiu ówczesnych elektorów Rzeszy było wyrazem hołdu, jaki świeżo nobilitowany (około 1660 r.) szlachcic składał habsburskiej monarchii. Autorem dekoracji był prawdopodobnie włoski architekt i malarz Giacomo Scianzi, który w latach 1680-1702 był budowniczym wrocławskich biskupów. Do dziś z jego dzieł zachował się tylko fresk w kaplicy św. Elżbiety przy katedrze św. Jana Chrzciciela.
Choć kamienica po wojnie przeszła generalny remont w latach 60., polichromia na jej fasadzie długo czekała na rekonstrukcję. Dokonano jej dopiero na początku lat 90. pod kierownictwem dr. Jana Żelbromskiego, czyniąc kamienicę na powrót jedną z najładniejszych na zachodniej pierzei Rynku. Podziwiając zrekonstruowane malowidła, warto znać tłumaczenie motta, które na fasadzie zapisano w oryginale, czyli po niemiecku. Tłumaczy się je następująco: "Komu Bóg i władza zwierzchnia sprzyja, temu nie zaszkodzi żaden zawistnik i oszczerca".
Gdzie na rowery? Sprawdź u nas!
Wracając do historii, Benjamin Hell von Helenfeld nie cieszył się kamienicą długo. Już pod koniec XVII w. nabył ją hrabia von Hochberg, z rodu Hochbergów, właścicieli zamku Książ. Od połowy XVIII w. budynek jeszcze wielokrotnie zmieniał właścicieli, ale jego głównym przeznaczeniem do dziś pozostała funkcja mieszkalna.
SPRAWDŹ REPERTUARY KIN
Okazały budynek o ponad 16-metrowej fasadzie powstał na zrębie dwóch XIII-wiecznych domów. Około 1503 r. działkę, na której stała kamienica, połączono oficynami z budynkiem przy ulicy Kiełbaśniczej 2. Dziś w przestrzeni między budynkami ulokowały się liczne puby i kawiarnie, m.in. znany studencki lokal Czeski Film.
Przechodząc obok, warto zwrócić uwagę nie tylko na dekorację fasady, ale również na XVIII-wieczny portal, który wieńczy cesarski czarny orzeł. W swoich w szponach trzyma jabłko - symbol władzy i do dziś przypomina nam o czasach, kiedy Wrocław odwiedzali cesarze.
**Sprawdź w
KALENDARZU IMPREZ, co dzieje się w mieście**
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?