Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Małgorzatą Kozłowską-Lelito, wałbrzyską radną, która zrobiła sobie kilka operacji plastycznych

Alina Gierak
Fot. Dariusz Gdesz
Fot. Dariusz Gdesz
Teraz jestem piękna • Dla wielu ludzi pojawienie się Pani w Metamorfozach TVN Style było szokiem. Przecież ona źle nie wyglądała – komentują.

Teraz jestem piękna

• Dla wielu ludzi pojawienie się Pani w Metamorfozach TVN Style było szokiem. Przecież ona źle nie wyglądała – komentują. Dlaczego się Pani zdecydowała na udział w programie?
– Każda kobieta wykorzystała-by taką okazję. Która z nas, będąc w pewnym już wieku, nie marzy, by pozbyć się zmarszczek, poddać się zabiegom upiększającym. Gdy boli nas ząb, idziemy do dentysty. Mnie wraz z przybywaniem zmarszczek bolała dusza. Teraz już tak nie jest. Czuję się młoda i atrakcyjna.

• Właśnie, ile pani ma lat?
– Nie zdradzę. Podczas kwalifikacji powiedziałam komisji, że czuję się na 35 lat i chcę tak wyglądać. Spełnili moje życzenia. Mogę ujawnić jednak, że mam dorosłe dzieci 21-letniego syna Mateusza i 31- letnią córkę Agnieszkę oraz wnuka Kubusia. Niedawno w sklepie ekspedientka pochwaliła go, że ma taką młodą babcię. Na to Kubuś: „bo babcia miała operację plastyczną. Nie widziała pani jej w telewizji?”.

• Słyszałam, jak wałbrzyszanki polecały sobie, by iść na dyżur radnej i przyjrzeć się z bliska „tej po operacjach”. Liczyła się Pani z taką reakcją?
– To, że znalazłam się wśród 15 finalistek programu było dla mnie dużą niespodzianką. Zgłosiła mnie córka, gdy wysyłała swoją kandydaturę. Ona się nie zakwalifikowała, ja tak. A było 15 tysięcy chętnych. Przy podejmowaniu decyzji bardzo pomógł mi przyjaciel Ryszard. Ja miałam opory, ze względu na to, że był wicewojewodą wrocławskim. Gdyby nim pozostał, nie zdecydowałabym się na publiczne pokazanie. W styczniu, kiedy dostałam tę propozycję, już nie pełnił tej funkcji, wspólnie podjęliśmy decyzję o udziale w programie. Potem cały czas był przy mnie, za co jestem mu ogromnie wdzięczna.

• Jakie miała Pani operacje?
– Moją zmorą były zmarszczki mimiczne. Już dwa lata temu konsultowałam ich usunięcie z profesorem Krzysztofem Kobusem ze szpitala w Polanicy. Wówczas stchórzyłam. Teraz zaufałam całkowicie lekarzom. Miałam lifting twarzy, czyli podciągnięcie skóry w celu usunięcia zmarszczek. Mam także uniesione powieki. Po operacji twarzy przez tydzień przebywałam w nowoczesnym ośrodku, gdzie poddawana byłam wielu zabiegom przyspieszającym regenerację skóry. O wielu zabiegach nigdy nie słyszałam, np. maseczkach z trufli czy kawioru kosmetycznego. Zrobiono mi też permanentny makijaż, mam podwyższony łuk brwiowy, makijaż oczu, pełniejsze usta w naturalnym kolorze. Malowałam się codziennie, a teraz przed wyjściem z domu tylko pociągam usta błyszczykiem i tuszuję rzęsy. To ogromna wygoda.

• A figura?
– Mam za sobą również plastykę brzucha. Mimo że od 10 lat ćwiczę jogę i się gimnastykuję, po dwóch ciążach nie był już rewelacyjny. Teraz mogę chodzić po plaży w bikini.

• Czy to były bolesne operacje? W telewizji wygląda jakby Panie wcale nie cierpiały.
– W programach to jest bardzo skrócone. Dwa tygodnie po operacji twarzy chodziłam mając na niej jakby wielki kokon. Psychicznie czułam się bardzo źle. Po operacji brzucha musiałam przez kilkanaście dni chodzić pochylona do przodu, by się prawidłowo wszystko goiło. A wycięto mi ok. 15 centymetrów skóry. Na szczęście doszłam do siebie bardzo szybko. Między operacjami chodziłam do pracy.

• I nikt nie zauważył, że miała Pani lifting twarzy?
– Koleżanki i koledzy twierdzili, że się zmieniłam. „Masz inną fryzurę, kolor włosów?” – dociekali. Jeden z radnych mnie nie poznał. Dopiero po programie wszystko się wydało. Teraz wiele osób o wiele baczniej mi się przygląda. Jeśli plotkują, to do mnie to nie dociera.

• Mówi Pani o zabiegach otwarcie. To nie jest krępujące?
– Nie wstydzę się niczego. Uważam, że każda kobieta, która chciałaby lepiej wyglądać i którą stać na operacje, powinna się na to decydować. Dla poczucia własnej wartości. Po męskich spojrzeniach od razu zobaczą, że warto było.

• Zabiegi są bardzo drogie
– Dlatego dobrze zrobiłam korzystając z daru losu, jakim był program. Dostałam prezent wartości dobrej klasy auta. Za wszystko musiałabym zapłacić blisko 80 tysięcy złotych.

• Ubiera się Pani teraz znacznie odważniej. Obcisłe dżinsy, koronkowe białe bluzki.
– Stylistka określiła to jako sportową elegancję. W dżinsach jednak do pracy przyjść nie mogę, jestem wicedyrektorem do spraw mienia skarbu państwa w dużej firmie. Więc mam też w szafie jasne spodnie, krótkie marynarki, sukienki. Za namową stylistki sięgnęłam też po inne kolory np. pomarańczowy.

• Zmieniła Pani także fryzurę.
– W myśl hasła 10 lat w 10 dni. Nie jestem już platynową blondynką, a orzechową. Do fryzury długo nie mogłam się przekonać, ale teraz jestem z niej bardzo zadowolona.

• Ponoć, kto raz zaczął robić sobie operacje, będzie musiał je powtarzać.
– Tak, jak teraz, mam wyglądać przez 10 lat. Potem skóra będzie się stopniowo starzeć. To naturalne. Makijaż permanentny utrzyma się od 2 do 6 lat. Za półtora roku muszę poprawić kolorystykę. Tylko tyle.

• Czy to prawda, że skoro zaoszczędziła Pani na operacjach tyle pieniędzy, to wyruszy teraz w podróż dookoła świata?
– Tę podróż planujemy z Ryszardem od dawna. W ubiegłym roku byliśmy w Indonezji. Teraz przygotowujemy się do okrążenia kuli ziemskiej. Będziemy podróżować statkiem, samolotem i koleją transsyberyjską. Nie marzyłam o operacjach plastycznych. Los sprawił, że mi się udało i wierzę, że teraz też tak będzie. Moja dewiza to „zawsze do przodu, nigdy nie oglądam się za siebie”

Zachować rozsądek
Rozmowa z Ireneuszem Łątkowskim, chirurgiem plastycznym z Polanicy-Zdroju
• Które części ciała poprawiane są najczęściej?
– Zdecydowanie najpopularniejszymi operacjami plastycznymi są zabiegi powiększania piersi i operacje nosa.

• Czy po programach telewizyjnych, zwraca się do Pana więcej chętnych?
– Zdecydowanie. Niestety, często sposób pokazywania spraw związanych z operacjami plastycznymi jest nierzetelny i wprowadza pacjentki w błąd. To są bardzo poważne zabiegi, przeprowadzane najczęściej pod całkowitą narkozą. Uważam, że nie jest bezpieczne dla pacjentek równoczesne poprawianie kilku części ciała. Tak się robi na potrzeby telewizji.

• Czy Pana zdaniem pęd do upiększania się jest zdrowy?
– Operacje plastyczne często poprawiają samopoczucie pacjentów, leczą głębokie kompleksy, mają charakter terapeutyczny. Nie można jednak w pędzie do pozostania młodym i atrakcyjnym, czy też w chęci upodobnienia się do ikon show-businessu, zatracić granic rozsądku. Lekarz powinien decydować.

• Ponoć u chirurgów plastycznych pojawia się coraz więcej mężczyzn?
– Rzeczywiście. Operacjom poddają się ci panowie, których praca polega na codziennym kontakcie z ludźmi, a atrakcyjny wygląd jest jednym z mierników sukcesu, czyli szefów firm, biznesmenów.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto