Rozdawać karty
• Mecz z Anwilem to dla Pana chyba spotkanie o specjalnym znaczeniu?
– Pochodzę z Włocławka, zawsze kibicowałem Anwilowi, wychowałem się w tym klubie i spędziłem w nim ostatnio półtora sezonu. Rzeczywiście – podtekstów przed tym meczem może być sporo. Ale ja traktuję to spotkanie najzupełniej normalnie. Chcę wygrać z Anwilem tak samo, jak z każdym innym rywalem w lidze.
• Ma Pan coś do udowodnienia?
– Nie. To ja rozwiązałem kontrakt. Pozwolili mi odejść i, szczerze mówiąc, jestem im za to wdzięczny. Mścić się nie mam za co. Zresztą, moim zdaniem, w sporcie nie ma miejsca na zemstę.
• Zamieniliście się klubami z Wiktorem Grudzińskim. Wolałby Pan być teraz na jego miejscu?
– Jestem zadowolony z gry w Turowie. A co by było, gdybym został we Włocławku? Nie wiem i nie chcę gdybać.
• Gdy przyszedł Pan do Turowa z Włocławka wydawało się, że w tym roku Anwilowi ciężko będzie o dobry wynik. Tymczasem to znowu główny kandydat do finałowej walki z Prokomem o mistrzostwo. Jest Pan zaskoczony?
– Nie. Liga zaskakuje, ale im bliżej końca, tym bardziej tabela zaczyna przybierać normalny kształt. Faworyci są w czubie, kto miał spaść – spadnie. Końcówka – taki dłuższy finisz – powinna być udana zarówno dla Anwilu, jak i dla Turowa.
• Przez długi okres współpracował Pan z Andrejem Urlepem. Doskonale zna Pan wszystkich rywali. Jak ich pokonać?
– Tak jak każdego innego przeciwnika. To doświadczony trener i zawodnicy, nie można sobie pozwolić na błędy, musimy unikać strat, grać bardzo konsekwentnie. I wykorzystać wszystkie swoje przewagi.
• A jakie przewagi możecie w tej konfrontacji mieć?
– To się okaże dopiero po meczu. Nie chodzi mi o przewagę w składzie czy też pod względem poziomu zawodników na poszczególnych pozycjach. W trakcie rywalizacji jest wiele sytuacji, które pozwalają zbudować przewagę.
• W ostatnich meczach z Kotwicą i Polpharmą zdarzały Wam się zaskakujące chwile dekoncentracji i traciliście wysoką przewagę. Jeśli tak samo będzie z Anwilem, to możecie stracić także zwycięstwo...
– Zdajemy sobie z tego sprawę. Byłem sfrustrowany naszą postawą w tych spotkaniach. Prowadzimy bardzo wysoko i nagle pozwalamy przeciwnikowi rozdawać karty, zamiast samemu to robić. To się nie może powtórzyć.
• Porażka z ekipą z Włocławka będzie oznaczała, że medalowe aspiracje trzeba będzie odłożyć na następny sezon?
– To zdecydowanie zbyt daleko idący wniosek. Wszystko i tak rozstrzygnie się w play-off, a porażka oznaczać może tylko jedno – że na pewno nie będziemy na drugiej pozycji. Dlatego i dla nas, i dla nich to ważne spotkanie.
• Taki mecz o spokój
przed play-off?
– Spokój to możemy mieć dopiero po ostatniej kolejce, jak wszystko będzie jasne. Anwil ma trudny terminarz – zwłaszcza biorąc pod uwagę sensacje w naszej lidze. Nam też nikt nie odda punktów za darmo.
• Przechodząc do Zgorzelca
liczył Pan na zdecydowanie
więcej szans na grę. Jest Pan zadowolony ze swojej roli?
– Tak. Chciałbym jeszcze bardziej pomagać zespołowi, jeszcze więcej wygrywać. Od czasu, gdy jestem w Turowie,
2-3 zwycięstwa nam uciekły. Poza tym, ja wiem, że jestem zadaniowym graczem. Zdaję sobie sprawę, co należy do moich obowiązków i po prostu robię swoje.
• A czasem nie przychodzi Panu do głowy, że fajnie by było
choć na chwilę poczuć się gwiazdą?
– (śmiech) Nie, bo nawet w juniorach nigdy tą gwiazdą nie byłem. Zresztą bycie gwiazdą bywa strasznie ulotne. Jak się spada z tak wysoka, to musi bardziej boleć. Dla mnie dobrze jest tak, jak jest. Niech gwiazdą będzie zespół, niech ten zespół wygrywa i wszyscy będą zadowoleni.
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?