MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Grażyną Auguścik, wokalistką jazzową

Magdalena Talik
Śpiewanie jak oddychanie • Czy to prawda, że zainteresowała się Pani jazzem dzięki fotografii i Radiu Luxembourg? – Zaraz po maturze znalazłam się na Uniwersytecie Ludowym w Radawnicy koło Złotowa.

Śpiewanie jak oddychanie
• Czy to prawda, że zainteresowała się Pani jazzem dzięki fotografii i Radiu Luxembourg?
– Zaraz po maturze znalazłam się na Uniwersytecie Ludowym w Radawnicy koło Złotowa. Tam nauczyłam się robić zdjęcia. Do fotografowania inspirowała mnie muzyka i na odwrót. Teraz robię tylko pamiątkowe zdjęcia. Czasami zastanawiam się, jak to się stało, że zupełnie zapomniałam o mojej drugiej pasji. A przecież przez pewien czas pracowałam nawet jako instruktor fotografii i uczyłam dzieci. Te dwa lata to był fajny okres w moim życiu. A w Radiu Luxembourg można było posłuchać innej muzyki od tej, która była prezentowana w kraju. To było okno na świat.
• W 1988 r. wyjechała Pani na studia do Berklee College of Music. Czy wokalistce, która wygrała kilka konkursów krajowych, była potrzebna szkoła?
– Edukacja muzyczna jest konieczna, jeśli traktuje się swój zawód poważnie. Realia bywają brutalne, dlatego umiejętność zorganizowania repertuaru, muzyków, a nawet koncertu jest niezbędna. Nabywa się tego z upływem czasu. Berklee była dla mnie również szkołą życia. Poznałam tam wielu wspaniałych muzyków, inspirowaliśmy się wzajemnie w pracy.
• W USA proponowano Pani zmianę nazwiska na August. Czy to nie pomogłoby w karierze?
– Myślałam o zmianie nazwiska, ale ten pomysł nie spodobał się moim amerykańskim kolegom. Z upływem czasu wiem, że tracę potencjalnych nabywców moich nagrań. Ułatwiam zapowiedź moich płyt przez umieszczanie dodatkowo wymowy mojego nazwiska (au-goose-chick).
• Mam wrażenie, że śpiewanie jest dla Pani tak naturalne jak oddychanie.
– Nie myślę o tym. Śpiewanie jest wielką przyjemnością i w pewnym sensie czynnością organiczną.
• Teraz jeździ Pani w trasę z The Cracow Klezmer Band. Jak Pani ich spotkała?
– Sześć lat temu przypadkowo w restauracji na krakowskim Kazimierzu. Zagrali tam fantastyczny koncert. Dowiedziałam się, jak się nazywają. Zapytałam, czy nagrali już płytę i gorąco ich do tego nakłaniałam. Dwa miesiące później rzeczywiście byli już w studiu. Potem dowiedziałam się, że ten koncert na Kazimierzu miał być ich ostatnim. Dzisiaj przyjaźnimy się, a nasza współpraca na pewno będzie trwała długo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto