Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Danielem Plińskim, środkowym siatkarskiej reprezentacji Polski

Leszek Jaźwiecki DZ
Fot. Dziennik Zachodni
Fot. Dziennik Zachodni
Nie liczymy kasy • Francuzi, którzy w Katowicach grają z dziką kartą, w pierwszym meczu zawiesili wam wysoko poprzeczkę. – Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Nie liczymy kasy
• Francuzi, którzy w Katowicach grają z dziką kartą, w pierwszym meczu zawiesili wam wysoko poprzeczkę.
– Nikt nie mówił, że będzie łatwo. To bardzo dobra drużyna, która zazwyczaj popełnia mało błędów, dlatego grając z nimi, przez cały czas trzeba być skoncentrowanym. Nie ma co liczyć, że łatwo oddadzą punkty. W pierwszym secie mieliśmy lekki przestój i niepotrzebnie zrobiło się gorąco. Najważniejsze, że końcówka należała do nas.

• Jaka była przyczyna tego przestoju? Nie wytrzymaliście napięcia?
– Napięcie przyszło później, kiedy Francuzi zaczęli odrabiać straty. Najważniejsze, że w końcówce wygrywamy ważne piłki. Na przykład kiedy był remis po 32, wtedy Michał Winiarski skończył akcję z szóstego metra, potem Sebastian Świderski zdobył punkt, choć nie miał łatwej piłki. Kiedyś ta reprezentacja nie potrafiła kończyć takich piłek i dlatego przegrywaliśmy nie tylko sety, ale także mecze. Teraz jest inaczej i to jest ta różnica.

• Drużyna Philippe’a Blaina udowodniła w tym meczu, że słusznie otrzymała dziką kartę?
– Francja jak najbardziej zasłużyła na nią. Dla mnie nie ma wątpliwości,
że to drużyna z najwyższej półki.

• Czy dalej uważa Pan, że właśnie z Francją Polska zagra w wielkim finale LŚ?
– Kiedyś tak „strzeliłem” w rozmowie i teraz już się to za mną ciągnie. Nie miałbym jednak nic przeciwko temu, najważniejsze, żebyśmy w tym finale w ogóle zagrali.
• Na drodze do finału staje wam drużyna USA. To spotkanie też
nie będzie łatwe.
– Mam nadzieję, że przystąpimy do niego bardzo skoncentrowani, zmobilizowani. Chcemy wygrać, bo dwa zwycięstwa gwarantują nam pierwsze miejsce w grupie. Nie możemy zapominać, że drużyna USA trzykrotnie ograła Francję w swojej grupie eliminacyjnej.

• Polska wygrała w Lidze Światowej 13 spotkań z rzędu.
Nie obawia się Pan, że ta seria może zostać przerwana?
– Każde zwycięstwo nas ogromnie cieszy, ale nie liczymy ich, to rola statystyków. Dla nas najważniejszy jest kolejny mecz.

• Nagrodą za wygranie Ligi Światowej jest milion dolarów.
To też nie działa na waszą wyobraźnię?
– Pieniądze są ważne w życiu, ale na razie nie myślimy o nich. Może po finale zaczniemy je liczyć.
• Był Pan zaskoczony porażką Brazylijczyków z Bułgarami?
– Porażka mistrzów świata zawsze jest jakąś niespodzianką, ale dla mnie nie jest to zbyt wielkim zaskoczeniem. Już wcześniej podkreślaliśmy, że drużyny biorące udział w finałowym turnieju LŚ są niezwykle wyrównane, grają na zbliżonym poziomie i takie wyniki nie powinny być sensacją. Brazylijczycy rzadko przegrywają, ale mecz z Bułgarią pokazał, że nie ma drużyny, która ma patent na zwycięstwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto