Fani polskiego kina wyczekiwali "Róży" od czerwcowego festiwalu w Gdyni, gdzie zebrała doskonałe recenzje. Ci, którzy do Gdyni nie dotarli, mogli tylko słuchać, co o "Róży" mówią krytycy. A filmem Wojciecha Smarzowskiego zachwycali się tam absolutnie wszyscy.
"Róża" miała gdyńską imprezę wygrać w cuglach. Tymczasem stało się inaczej - w kolejce po główne laury obraz Smarzowskiego wyprzedził i "Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego i "Sala samobójców" Jana Komasy.
Czy "Róża" okazała się dla międzynarodowego jury zbyt brutalna? Pewnie nie. Dziennikarze podejrzewali, że film Smarzowskiego jest za mocno zaczepiony o polską historię a przez to nie do końca czytelny dla zagranicznego odbiorcy. Tyle że "Róża" to czystej wody czarny western, tylko rozgrywający się w powojennej scenerii Mazur!
Czytaj także: "Mój tydzień z Marilyn" od piątku w polskich kinach
Akcja rozgrywa się latem 1945 roku. Przez Mazury wędruje Tadeusz, były żołnierz AK. W wojennej zawierusze stracił absolutnie wszystko: od rodziny po dobytek. Chce dotrzeć do domu wdowy po niemieckim żołnierzu, który zginął na jego oczach. Kobieta z początku przyjmuje go niechętnie, ale później zawiązuje się między nimi nić porozumienia i uczucie. Tadeusz musi jednak bronić Mazurki, będącej ofiarą bezustannych ataków ze strony Rosjan i prymitywnych tubylców.
Tak, to te same Mazury, jakie pamiętamy z kultowej trylogii o Kargulach i Pawlakach. Ale w "Róży" Wschód wygląda zupełnie inaczej. Kargul i Pawlak traktowali ziemie jako swego rodzaju Arkadię, archetypiczny, wiejski raj niczym z kart Kochanowskiego. U Smarzowskiego nad rajem rozpościera się czarna chmura nienawiści.
Mieszkający tam Polacy nienawidzą wszystkiego, co w jakikolwiek sposób wiąże się z Niemcami. Róża, żona zmarłego niemieckiego żołnierza nie może żyć spokojnie, bez przerwy osłaniając się przed deszczem wyzwisk i brutalnych ataków. Tadeusz, niczym westernowy kowboj, musi chronić kobietę, nim miejscowi zakatują ją na śmierć. Spływające na nich uczucie jest jak nić, wiążąca dwójkę ludzi po przejściach. Ale nie wiadomo, jak dalece Tadeusz i Róża będą mieli odwagę się do siebie zbliżyć.
To najgłośniejsza polska premiera roku. Trzeba zobaczyć ją na dużym ekranie.
Róża
Polska, dramat, 2011
reż. Wojciech Smarzowski, wyst. Marcin Dorociński, Agata Kulesza
Zobacz najnowsze informacje na stronie "Głosu Wielkopolskiego"
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?