Rimas zaczyna wygrywać

Polpak Świecie - ASCO Śląsk Wrocław 65:79. Pierwszy trenerski triumf Kurtinaitisa
Koszykarze ASCO Śląska udanie zrewanżowali się Polpakowi za wpadkę z inauguracyjnej kolejki, gdy wrocławianie ulegli temu rywalowi w hali Orbita. Co ważniejsze, mają też korzystny bilans dwumeczu, a więc jeśli skończą sezon z takim samym dorobkiem jak Polpak - będą wyżej w tabeli. Przed play-off może mieć to olbrzymie znaczenie.

Przed meczem trudno było nawet przewidywać, jak zaprezentują się wrocławianie. W lidze nie grali prawie od miesiąca - ostatni pojedynek rozegrali 21 grudnia.
Początek był wręcz wymarzony - gospodarze niesamowicie pudłowali (trafili zaledwie 2 z pierwszych 14 rzutów z gry!), a goście powiększali przewagę. Kwartę zakończyli, prowadząc 21:6.
W tym miejscu warto jednak przypomnieć, że początek pierwszego spotkania był bardzo podobny. Wówczas gracze ASCO Śląska prowadzili nawet 25:5, i taka przewaga nie zapewniła im sukcesu.
W drugiej części gry Polpak powoli, ale konsekwentnie odrabiał straty. Pod koszami szalał Eric Hicks, który całkowicie zdominował środkowego wrocławian - Jareda Homana (grał zaledwie 11 minut i po raz pierwszy od przyjazdu do Polski nie zdobył nawet punktu). Hicks notował blok za blokiem - miał ich aż 5 w pierwszej połowie - i szybko wybił Homa-nowi z głowy skuteczną walkę w strefie podkoszowej.
Gości uratowali jednak gracze obwodowi - Kamil Chanas i Domninik Tomczyk, którzy rozbili defensywę Polpaku (choć momentami była ona dziurawa jak szwajcarski ser!) rzutami za trzy punkty. W sumie trafili 5 z 8 prób (Chanas - 3/4, Tomczyk 2/4). Chanas, zdobywając ostatecznie 14 pkt, zaliczył najlepszy występ w tym sezonie.
W drugiej kwarcie goście momentami zmniejszali przewagę wrocławian do zaledwie 3 punktów, ale całkowicie nie potrafili jej zniwelować.
Kluczowa dla wyniku spotkania okazała się trzecia odsłona. Gracze ASCO Śląska wykorzystywali praktycznie każdą okazję do szybkich ataków, łatwo odjeżdżając rywalowi. Gdy w czwartej kwarcie prowadzenie urosło do 20 punktów (73:53) jasne było, że tego meczu wrocławianie nie przegrają.
Wówczas istona była tylko końcowa przewaga wrocławian, którzy pierwszą konfrontację z Polpakiem przegrali 13 punktami. Jeszcze w ostatniej akcji - przy 17-punktowym prowadzeniu gości - Rashid Atkins faulował rywala przy rzucie za trzy punkty. Wszystkie trzy osobiste zostały wykorzystane, ale i tak 14-punktowa przewaga dała wrocławianom lepszy bilans dwumeczu z Polpakiem.
Wygrywając w Świeciu, wrocławianie zaliczyli pierwszy poważny egzamin w walce o miejsce w czołowej czwórce przed play-off (oznacza to uniknięcie gry w pre play-off oraz udział w turnieju finałowym Pucharu Polski). Teraz nie można sobie tylko pozwolić na wpadki w spotkaniach z potencjalnie słabszymi rywalami oraz wygrać mecz z Atlasem Stalą w Ostrowie. Jeśli ten plan się powiedzie - pierwsza czwórka będzie pewna.
Na pewno poziom sobotniego pojedynku pozostawiał wiele do życzenia. Faktem jest jednak, że trener Rimas Kurtinaitis może wreszcie odetchnąć. Odniósł pierwsze zwycięstwo w roli trenera ASCO Śląska (po dwóch wyjazdowych porażkach w Pucharze ULEB), a po zespole powoli widać inny styl gry.
Już jutro kolejne wyzwanie - mecz z Kalevem Tallin o awans do II rundy ULEB Cup.

0 pkt
zdobył w Świeciu Jared Homan. Jego średnia w lidze to 11,3 pkt.

7 bloków
miał w sobotę Eric Hicks z Polpaku. To nowy rekord ligi w tym sezonie.

6-1
to ligowy bilans zwycięstw i porażek ASCO Śląska w ostatnich 7 meczach.