Polska wśród czterech europejskich finalistów przyszłorocznej Grand Prix
– Moje baby są rozlazłe. Brak im determinacji, by udowodnić rywalkom swoją wyższość – narzekał Andrzej Niemczyk po porażce z Holandią 2:3. W sobotę jego podopieczne miały opory, by tym razem skończyć Rosjanki, ale wczoraj chętnie dobiły Niemki
Rosja, Azerbejdżan oraz Polska – to trzy ekipy ze Starego Kontynentu, które wywalczyły w Qubie awans do turnieju Grand Prix 2006. Stawkę jego europejskich uczestników uzupełnią gospodynie Włoszki – zwolnione z udziału w eliminacjach.
Przesunięty Skowronek
Gdyby w sobotę biało-czerwone pokonały Rosjanki, wczoraj byłyby już pewne swego. Mecz o pierwsze miejsce mogłyby potraktować wybitnie szkoleniowo. Mistrzynie Europy potwierdziły jednak słuszność oklepanej, ale do bólu aktualnej maksymy, że jak się nie chce wygrać 3:0, to można przegrać 2:3.
Na początek fazy grupowej zespół Andrzeja Niemczyka wygrał z Rosją 3:2, ale w sobotę role się odwróciły. Mimo że podopieczne włoskiego szkoleniowca Giovanniego Caprary długo nie potrafiły przełamać rywalek, a przede wszystkim Katarzyny Skowrońskiej. Jej przesunięcie ze środka na skrzydło najwyraźniej zdaje egzamin.
W pierwszej partii nasz zespół cały czas utrzymywał kilkupunktową przewagę. W drugiej Rosjanki prowadziły tylko raz – 15:14. Pięć kolejnych akcji na punkty zamieniły jednak Polki. Gdy na początku trzeciej partii zaczęła się popisywać Maria Liktoras (atak, trzy bloki), zrobiło się 8:6. To jednak nie był początek końca Rosji. Wręcz przeciwnie. Rywalki zaczęły się odradzać. Od połowy tie-breaka Polki sprawiały wrażenie pogodzonych z losem. W drugim półfinale Niemki przegrały z Azerkami 0:3 (26:28, 10:25, 20:25).
Stawką wczorajszego meczu o trzecie miejsce z Niemkami było więc być albo nie być w Grand Prix 2006. Gra szła również o punkty rankingowe, które zaczną się liczyć przed eliminacjami do kolejnych ważnych imprez, w tym igrzysk w Pekinie. Dodatkowo szło także o wyrównanie rachunków. To właśnie naszym kosztem Niemki zapewniły sobie niedawno w Dreźnie awans do MŚ 2006, wygrywając 3:1 (25:22, 20:25, 25:19, 25:22). Później uległy nam 2:3 (25:22, 18:25, 24:26, 25:18, 11:15) w Makao, w ramach Grand Prix, ale to była tylko jedna z wielu potyczek.
Operacja Warna
Jedynie pierwsza partia nie ułożyła się wczoraj po naszej myśli. Niemki prowadziły już 19:11, ale Polki doprowadziły do remisu 22:22, a później 24:24. Tym razem szczęście uśmiechnęło się jeszcze do rywalek, ale później już nie istniały. Biało-czerwone zwyciężyły 3:1 (25:27, 25:13, 25:21, 25:19), a na boisku pojawiła się nawet debiutantka – Marta Siwka. Teraz trzeba się skupić na turnieju w Warnie. To ostatnia szansa na udział w MŚ w Japonii.
W kończącym turniej w Qubie meczu o pierwsze miejsce gospodynie wygrały z Rosjankami 3:2 (17:25, 25:26, 25:17, 18:25, 17:15).
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?