Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Renoma. Historia zapisana na półkach

Magdalena Kozioł
Najpierw był eleganckim domem handlowym – Warenhaus Wertheim. Potem stał się czymś między sklepem a kantyną. Za PRL-u, nazywany PDT-em, przyciągał klientów z całego Dolnego Śląska. Teraz budynek przy ul.

Najpierw był eleganckim domem handlowym – Warenhaus Wertheim. Potem stał się czymś między sklepem a kantyną. Za PRL-u, nazywany PDT-em, przyciągał klientów z całego Dolnego Śląska. Teraz budynek przy ul. Świdnickiej jest remontowany i rozbudowywany. Nowe oblicze Renomy zobaczymy za rok.

Choć berlińska firma Wertheim zamierzała wybudować wielki dom handlowy we Wrocławiu jeszcze przed I wojną światową, pomysłu zrealizować jej się nie udało. Po 1918 r. było już tylko gorzej. Osłabła koniunktura gospodarcza, a w latach 20. zaczął się w Niemczech potężny kryzys.
– Wzniesiony w 1930 r. Warenhaus Wertheim miał być przedsięwzięciem przynoszącym dochód – piszą w swoim opracowaniu Krystyna Kirschke, Paweł Kirschke, Zbigniew Maćków.* Wreszcie przyniósł, kiedy zaczęła się reforma walutowa, a pożyczka amerykańska pozwoliła zdławić inflację. Ożywienie gospodarcze zaczęło być namacalnie widoczne. W stolicy Dolnego Śląska zaczęły rosnąć wielkie domy handlowe Rudolfa Petersdorffa (dzisiejszy Kameleon), dom towarowy Wertheim (dzisiejsza Renoma), a dom towarowy Braci Baraschów w Rynku (obecnie Feniks) przeszedł kapitalny remont.
Wertheimowie, którzy w całej Europie mieli wiele podobnych obiektów, postawili na nowoczesność i wielkość. Żeby zbudować nowy sklep przy ul. Świdnickiej 40, trzeba było wyczyścić ponad 6 tys. mkw. i wyburzyć hotel Residennz i aż dwanaście XIX-wiecznych kamienic.
Monumentalny, siedmiokondygnacyjny gmach stał się perełką architektoniczną. Budził i do dzisiaj budzi podziw.
Jerzy Ilkosz, dyrektor Muzeum Architektury we Wrocławiu: – To bardzo dobry budynek. Jeden z najlepszych w całej Europie.
– To koronkowa i jubilerska robota – mówi się w środowisku architektów.

Ze złota, szkła i stali
Zanim przy Świdnickiej wbito pierwszą łopatę, w 1928 r. ogłoszono konkurs na projekt nowego domu handlowego. Wygrał go prof. Hermann Dernburg z projektem „Wratislaviae”, którego myśl wybiegała prawie 80 lat w przyszłość. Budynek zaprojektował tak, by można go było rozbudować w kierunku pl. Czystego (ówcześnie Salvatorplatz). Pokonał wtedy takie sławy jak Theo Effenberger, Ludwig Moshamer, Herman Wahlich czy Erich Mendelshon.
Dla Dernburga ważny był rozmach przedsięwzięcia i jego ostateczne wykonanie.
Z założenia miał być ponad trzykrotnie większy od już istniejących we Wrocławiu domów handlowych. Do tego był oryginalny. Ważąca około 3800 ton konstrukcja szkieletowa została wykonana w specjalnie zbudowanej w tym celu Hucie Karola (Carlshütte) w Wałbrzychu. Szkło na witryny sprowadzono z Belgii, a do wykończenia elementów elewacji użyto płatkowego złota.
Przed wojną mieniła się ona pięknymi kolorami. Ale to nie był jedyny oryginalny element tej budowli. Na elewacji znalazły się kwiatony oraz rzeźbione głowy ówczesnych rajców miejskich.
– Zostaną odbudowane – zapewnia Agata Mikołajczak, rzecznik prasowy DTC Real Estate, nowego właściciela budynku, który remontując go, przywraca mu teraz dawną świetność.
Kiedy w kwietniu 1930 r. dom został otwarty, miał sześć bocznych wejść i jedno główne od ulicy Świdnickiej. O nowoczesności świadczyły duże sale, a także windy, ruchome schody oraz dwa czterokondygnacyjne dziedzińce nakryte szklanymi świetlikami.

Zamordowany przepych
Dom handlowy Petersdorffa był miejscem, gdzie przychodziło się kupić futro. A do Wertheima przychodziło się po wszystko. Można było tam zrobić zakupy, skorzystać z usług fryzjera, fotografa, odwiedzić salę rekreacyjną, restaurację z tarasem i ogród zimowy proj. E.M. Lessera. Wertheim oznaczał wówczas szyk i elegancję. Cały parter, a szczególnie teren przy wejściu głównym, lśnił złotem. Wielobarwna ceramika, połyskujące mosiądzami i hartowanym szkłem witryny, miały swoją przeciwwagę w dziedzińcach wyłożonych ciemnym afrykańskim drewnem i rozświetlonych gigantycznymi weneckimi żyrandolami.
W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy działania Wertheim osiągnął znakomite wyniki finansowe. O sukcesie zdecydowało kilka czynników. Przede wszystkim znakomicie wybrana lokalizacja, unikalność architektury i nowoczesne wyposażenie techniczne. Zapowiadało się, że tak ogromna inwestycja już wkrótce się zwróci.
Dalsze losy firmy A. Wertheim, piszą Krystyna Kirschke, Paweł Kirschke, Zbigniew Maćków, to już nie historia rozwojów i sukcesów, ale desperackie zmagania z kryzysem gospodarczym, a później z nazistowskimi szykanami. Noc kryształowa z 9 na 10 listopada 1938 r. pogrzebała wszystko. Prześladowanie Żydów i samych Wertheimów oznaczało koniec prosperity.
Nie pomogły nawet heroiczne starania Georga Wertheima, próbującego ocalić żydowski personel (większość zginęła w obozach koncentracyjnych) oraz zapobiec znacjonalizowaniu sklepu. Nie udało się go zatrzymać. W 1938 roku właścicieli zmuszono do sprzedaży budynku, który przejęła państwowa firma AWAG (Allgemeine Warenhandelsgesellschaft mbH). Zmniejszyła handel, wpuściła żołnierzy, a z restauracji zrobiła kantynę.

Wojna nie była łaskawa
dla budynku. Kiedy 12 marca 1945 r. został zbombardowany, płonął przez kilka dni. Ocalała tylko jego stalowa konstrukcja zabezpieczona niepalnymi obudowami, a także ceramiczna powłoka elewacji. Firma Wertheim miała mniej szczęścia. Nie podniosła się już z finansowego upadku i została wchłonięta przez koncern Hertie.
Władze komunistyczne postanowiły odbudować dom towarowy i w 1948 r., z okazji cyklu propagandowych imprez i Wystawy Ziem Odzyskanych, otwarto przy Świdnickiej 40 Powszechny Dom Towarowy. Specjalnie na tę okazję do Wrocławia przyjechał ówczesny wicepremier Hilary Minc.
Mieszkańcy miasta traktowali tę inwestycję czysto pragmatycznie. Już pierwszego dnia na zakupy przyszło prawie 8 tys. ludzi. Drugiego naliczono ponad 15 tys.

Drugie życie po życiu
Popularność PDT nie słabła przez kolejne lata. Wciąż strategicznie ważna była lokalizacja, i jak na warunki w epoce PRL-u był to jeden z niewielu sklepów na Dolnym Śląsku, w którym można było cokolwiek kupić.
Powoli odnawiano też kolejne poziomy. Pierwsze piętro oddano w 1953 roku, natomiast drugie przygotowywano do użytkowania przez kilkanaście lat. Wyższe kondygnacje zaczęto modernizować „w sposób ekonomiczny” dopiero w drugiej połowie lat 70. i 80. Co ważne, w 1997 r. budynek został wpisany do rejestru zabytków jako sztandarowe dzieło europejskiego modernizmu. Prawda jest jednak taka, że standard obniżały detale: metalowa krata wejściowa na korbę. Z braku funduszy np. ceramiczne gzymsy sztukowano betonowymi atrapami, mosiężne witryny wyrywano ze ścian, a złocone detale zamalowano farbą olejną.
Warenhaus Wertheim, który dzięki czytelnikom „Słowa Polskiego” na początku lat 70. stał się Renomą, nigdy nie odzyskał pierwotnego blasku.

Renoma odzyskuje renomę
Dom Towarowy Renoma został sprywatyzowany w 1997 roku. Budynek zyskał nowego właściciela, czyli Domy Towarowe Centrum S.A. Ponownie zaczęły się remonty, modernizacje i podnoszenie standardu. Projekty zostały opracowane przez Pracownię Projektową Maćków (architekci: Zbigniew Maćków oraz Krystyna Kirschke i Paweł Kirschke), we współpracy z biurem TSR z Nowego Jorku oraz Estudio Zara z Barcelony.
W pierwszym etapie dokonano przebudowy parteru oraz pierwszego i drugiego piętra, gdzie wzmocniono konstrukcję, wykonano nowe instalacje oraz wystrój wnętrz dla nowych sklepów na parterze i pierwszym piętrze. Zainstalowane zostały nowe windy i klimatyzacja.
W drugim etapie w 2001 roku zmodernizowano piwnice, w których powstał supermarket. Wykonano wtedy nowe windy panoramiczne i szereg urządzeń technicznych w piwnicach. Rewaloryzację fasad zewnętrznych rozpoczęło przeprowadzenie remontu zabytkowego wejścia głównego. Nie udało się jednak utrzymać działalności handlowej na wszystkich kondygnacjach. W 2004 r. funkcjonowały tu jedynie parter, pierwsze piętro i zmodernizowane piwnice. Okazało się, że stworzenie profesjonalnego centrum handlowego bez zmiany struktury budynku i parkingu jest niemożliwe.
Ale to się zmieni. Na naszych oczach trwa właśnie rozbudowa i kolejna modernizacja Renomy. Firma DTC Real Estate zainwestuje w budynek sto milionów euro, właśnie po to, żeby przywrócić sklepowi dawną świetność. DTC Real Estate to działająca od 2002 r. grupa spółek, które powstały po restrukturyzacji Domów Towarowych Centrum. Jest właścicielem 20 domów handlowych w całej Polsce, a wrocławska inwestycja jest jej największym projektem.
– To był główny sklep miasta, warto do tego wrócić – mówił nam w marcu Waldemar Krzystek, reżyser filmu „Ostatni prom”. W jego pierwszej scenie ludzie na dzień przed wprowadzeniem stanu wojennego wdzierają się do tego domu towarowego. Chciałby, żeby tym razem zastali pełne półki. •

Korzystałam z opracowania „Dom towarowy Centrum – Renoma, Dawny Warenhaus Wertheim. Rewaloryzacja ikony wrocławskiego modernizmu”, Krystyna Kirschke, Paweł Kirschke, Zbigniew Maćków.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Renoma. Historia zapisana na półkach - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto