Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recycling Band: Wziął deskę z ławki, butelkę i zrobił butlobas [rozmowa MM]

Redakcja
fot.SikoraKoźmińskiPhototeam
Recycling Band to zespół, który specjalizuje się w graniu na śmieciach.

Recycling Band to krakowski zespół, który zasłynął grą na własnoręcznie wykonanych instrumentach. Co więcej, wszystkie instrumenty są zrobione ze śmieci. Recycling Band grają m.in. na butlobasie, butlogitarze i klawiszonie, posiadają też "odpadową perkusję".



Zobaczcie nasz serwis rozmowami MM

O tym jak długo przygotowuje się instrument, czy zespół jest "eko" i czy muzycy potrafią jeszcze grać na tradycyjnych instrumentach, rozmawiamy z Kamilem Kędzierskim, Piotrem Bolanowskim, Dominikiem Stankiewiczem i Marcinem Nenko.

Piotr Kalsztyn: Najbardziej znienawidzone pytanie?

Recycling Band: Jak to się zaczęło?

To miejmy to już za sobą.

Kamil nie miał pieniędzy, a chciał mieć gitarę basową, zobaczył, że ma kilka śmieci i skonstruował instrument. Wziął deskę z ławki, butelkę i… zrobił butlobas.

Ile w końcu za niego zapłaciłeś?

Coś między 20 a 25 złotych.

Tak wyglądał początek instrumentów, a geneza zespołu?

Wybraliśmy się kiedyś na wakacje, żeby pozwiedzać, a przy okazji sobie pograć - trochę w klubach, trochę na ulicy. Graliśmy na naszym wcześniej zrobiony butlobas’ie, zrobionej na szybko butlogitarze i na przeszkadzajkach zrobionych ze śmieci. Ludzie się tym „zajawili”, tzn. bardzo im się spodobało, a nam się fajnie razem grało, bo to wszystko razem faktycznie całkiem nieźle brzmiało. Po powrocie z Włoch byliśmy naładowani bardzo pozytywną energią i postanowiliśmy stworzyć cały zespół. Oto jesteśmy!

Stoi za Wami jakaś ekologiczna ideologia, czy po prostu zapał do majsterkowania?
Wszystkiego po trochę. Nie jesteśmy członkami klubu „bądźmy eko”, ale ekologia nie jest nam obca - śmieci segregujemy, nie wyrzucamy gum do żucia na trawnik, itp. Sama koncepcja zespołu i to, że Kamil buduje instrumenty ze śmieci, jest taką zachętą do recyklingu.

Co bardziej Was kręci - budowa czy granie?

Obie rzeczy, również poszukiwanie nowych dźwięków.

Wróćmy jeszcze do instrumentów, jak długo trwa zbudowanie czegoś ze śmieci?

Zależy jakiego instrumentu. Pierwsza gitara powstawała 4 miesiące, w tym momencie jestem ją w stanie zrobić w dwa tygodnie. Trąbkę albo grzechotki robi się w jeden dzień. A klawiszon, czyli własnoręcznie zrobiony instrument czterooktawowy, powstawał 9 miesięcy, czyli około 1200 godzin roboczych.

Co jest najbardziej skomplikowane w tworzeniu instrumentów?

Trzeba zwrócić uwagę na kilka aspektów. Po pierwsze instrumenty muszą dobrze brzmieć. Druga sprawa, że powinny być wytrzymałe, żeby się nie rozleciały na koncercie, a trzecia rzecz – muszą się składać do jakichś sensownych rozmiarów, aby dało się je przewieźć. Połączenie tego wszystkiego daje sukces.

Wspomnieliście, że muszą dobrze brzmieć, mogą konkurować z tradycyjnymi instrumentami?

Można powiedzieć, że to jest trochę taka loteria, sam czasem nie wiem, jakim cudem to wszystko brzmi. Ludzie się dziwią, my się dziwimy, bo to jest niemożliwe, żeby deska z ławki dawała taki efekt.

Spotkaliście się już z podobnym zespołem w Europie albo na świecie?

Stricte takich samych nie ma, ale jest trochę podobnych, np. w Ameryce Południowej powstała orkiestra klasyczna. Jest też bardzo wiele zespołów perkusyjnych. Gdzieś na youtubie można znaleźć gościa, który zrobił sobie gitarę i gra w garażu. Ale takich grup jak Recycling Band, gdzie jest gitara, basówka i cała reszta, to nie ma. Jesteśmy jedynym takim projektem – i pewnie dlatego reportaże o nas można obejrzeć na całym świecie, m.in. dzięki Agencji Reuters. Jesteśmy kompletni, mamy wszystko rozpisane pod dźwiękowców, instrumenty przystosowane do normalnego nagłośnienia i możemy koncertować.


Zespół istnieje już prawie dwa lata, potraficie jeszcze grać na normalnych instrumentach?

Nawet nam lepiej wychodzi!

Polska poznała Was poprzez program „Mam Talent”, tam graliście covery. Macie też własne kompozycje?

Przede wszystkim gramy swoje utwory. W „Mam Talent” to nie były typowe covery, ale inspiracje z popularnych utworów, gdzie np. wykorzystaliśmy linię basu, a cała reszta była nasza i zrobiona „pod śmieci”. Do tej pory graliśmy w kwartecie, ale ostatnio zaczął się z nami pojawiać wokalista Grzegorz Dowgiałło, więc powoli zmienia się nam repertuar. Wcześniej wykorzystywaliśmy sampler do wypuszczania głosów, teraz nie musimy, bo jest Grzegorz.

Nie obawiacie się, że przez to, że gracie na takich a nie innych instrumentach, będziecie bardziej traktowani jako muzyczna ciekawostka niż pełnoprawni artyści?

Jest taka łatka przyklejona, ale na naszym koncercie każdy usłyszy, że to coś więcej niż tylko śmieci - dobrze opracowany projekt muzyczny. Nie brniemy w „patrzcie się, na czym gramy” dla jednorazowego słuchacza. Często jak ktoś pojawi się na naszym koncercie, to przychodzi na kolejny, bo muzycznie to wszystko dobrze brzmi.


Informacje o najbliższych koncertach zespołu znajdziecie na facebooku oraz stronie internetowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto