MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ratunek szybszy od ognia

Anna Gabińska (PK), (WIK), (ULK), (ARS)
– Gdybyśmy się w czas nie obudzili i gdyby straż nie przyjechała tak szybko, moglibyśmy wyjść z domu w czarnych workach – twierdzą Małgorzata Ruban i Mario Kleśković.   FOT. JANUSZ WÓJTOWICZ
– Gdybyśmy się w czas nie obudzili i gdyby straż nie przyjechała tak szybko, moglibyśmy wyjść z domu w czarnych workach – twierdzą Małgorzata Ruban i Mario Kleśković. FOT. JANUSZ WÓJTOWICZ
W razie pożaru najbezpieczniej możemy czuć się w dużych miastach. Drabiny sięgające nawet 15. piętra, podnośniki hydrauliczne i poduszki dla tych, których może uratować tylko skok z okna.

W razie pożaru najbezpieczniej możemy czuć się w dużych miastach.
Drabiny sięgające nawet 15. piętra, podnośniki hydrauliczne i poduszki dla tych, których może uratować tylko skok z okna. Tak dobre wyposażenie jest tylko we Wrocławiu. Mieszkańcy mniejszych miejscowości mają zdecydowanie mniejsze szanse na ratunek

Dlaczego? Bo zwykle jest tam jeden podnośnik. Gdy się zepsuje, trzeba czekać nawet kilkadziesiąt minut, aż przyjedzie inny z innej miejscowości.

Dziecku na ratunek
Pięciomiesięczny Adaś mógłby spłonąć żywcem wczoraj o czwartej nad ranem we własnym łóżeczku, gdyby nie czujny nos jego rodziców. I błyskawiczna reakcja strażaków.
– Obudziłam się i poczułam dym – opowiada 23-letnia Małgorzata Ruban, mama Adasia i półtorarocznej Róży. – Potem zobaczyłam kłęby dymu, wychodzące spod podłogi pod łóżeczkiem synka. Obudziłam męża. To on zadzwonił po pomoc.
Do kamienicy przy ul. Benedyktyńskiej 20 we Wrocławiu zaraz przyjechało pięć zastępów strażaków. Paliło się mieszkanie na drugim piętrze, które zajmuje 68-letni Stanisław Ł.
– To był groźny pożar – ocenia Ryszard Wierzbowski z miejskiej straży pożarnej. – O wszystkim decydowały minuty. Musieliśmy ewakuować 22 mieszkańców. Wstępna przyczyna pożaru to zaprószenie ognia albo zwarcie instalacji elektrycznej.
W mieszkaniu, w którym wybuchł pożar, strażacy znaleźli nieprzytomnego 68-letniego lokatora. Dzięki akcji reanimacyjnej wróciło mu tętno i oddech. Pogotowie ratunkowe zabrało go do szpitala. Wczoraj nie odzyskał jeszcze świadomości.
Sąsiedzi nie mają o nim najlepszego zdania. Opowiadają, że za kołnierz nie wylewał, a poza tym ciągle ściągał do domu makulaturę i złom. Wytapiał też w piecu kable, by móc w skupie sprzedać miedziane druty.
Adaś po kilku godzinach obserwacji mógł opuścić szpital. Rodzina jednak nie zostanie u siebie. W podłodze mają wypaloną dziurę o powierzchni około czterech mkw. Dostali od gminy mieszkanie zastępcze na czas remontu.

Rekordzistka z 1968 roku
We Wrocławiu nie jest źle, jeśli chodzi o sprzęt do ratowania ofiar pożarów. Do dyspozycji strażaków jest 7 drabin, każda mierzy od 30 do 53 metrów. Problem polega na tym, że niektóre są już bardzo stare. Absolutna rekordzistka pamięta rok 1968! Przechodzi jednak badania techniczne, więc nie grozi jej jeszcze emerytura. Samochodów gaśniczych, których jest ok. 40, też wystarcza strażakom.
– Średnie to mercedesy i volvo, czyli najwyższej klasy – tłumaczy Dariusz Kopa z wojewódzkiej straży pożarnej. – Gorzej jest z cięższymi, które są o wiele gorszych marek.

Region wałbrzyski
O nowoczesny sprzęt, spełniający najwyższe światowe standardy, wzbogacili się strażacy w Wałbrzychu. Są to dwa systemy gaśnicze: telesto i cobra. Pierwszy polega na gaszeniu pożarów mgłą wodną. System został zamontowany na pojeździe terenowym i jest wykorzystywany przy gaszeniu górskich łąk. Dużo ciekawszy jest jednak system cobra, którego zakup częściowo sfinansowano z funduszy UE: za pomocą strumienia wody z pyłkiem krzemowym pod ciśnieniem 300 atmosfer można wycinać otwory w stalowych blachach o grubości 55 mm oraz półtorametrowych betonowych ścianach. Dzięki temu przy niewielkim zużyciu wody i bez potrzeby wchodzenia do ogarniętych płomieniami pomieszczeń strażacy mogą gasić duże pożary. Nazwa jest stąd, że strumień wody wygląda jak język kobry.

Region jeleniogórski
Sześć samochodów gaśniczych rozlokowanych w Zgorzelcu i Bogatyni to pojazdy najwyżej kilkuletnie. Oprócz tego w Zgorzelcu straż dysponuje również trzema specjalistycznymi pojazdami ratownictwa: technicznego, chemicznego i ekologicznego. Do działań w wysokich obiektach wykorzystywana jest 30-metrowa drabina (w Zgorzelcu)
i 18-metrowy podnośnik (w Bogatyni). Dodatkowo tabor uzupełniają dwie cysterny i dwa samochody operacyjne. Komendantowi marzy się uniwersalny drabino-podnośnik. Jego koszt to ok. 1,6 miliona zł.
Natomiast sprzęt jeleniogórskich pożarników jest wysłużony i wyeksploatowany.
– Na szczęście jeszcze nie zdarzyło się, żebyśmy nie dojechali do pożaru – zapewnia Tadeusz Pękalski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze. Strażacy do pożarów jeżdżą ponaddwudziestoletnimi jelczami. Potrzebna jest także nowa drabina do akcji na wysokościach. Urządzenie, z którego korzystają ratownicy, pochodzi z 1988 roku. Wśród starego sprzętu są tylko trzy średnie wozy bojowe, które udało się kupić dzięki unijnym pieniądzom.

Region legnicki
Strażacy ze Złotoryi i Głogowa marzą o nowych drabinach, dzięki którym będzie można dotrzeć do płonących mieszkań na wysokich piętrach, np. w wieżowcach.
Ochotnicza Straż Pożarna w Przemkowie otrzymała wczoraj cztery radiotelefony przenośne, wartości 1800 zł. Jednostka należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i jest jedną z najaktywniejszych w powiecie polkowickim. W ubiegłym roku interweniowała 124 razy, ale ma za mało sprzętu. Z trzech pojazdów wyprodukowanych przed 1984 r. zostały dwa, bo jeden trzeba było wycofać z powodu awarii hamulców. Remont już nic nie pomógł. OSP radzi sobie, jak może.
– Część sprzętu to rekwizyty, ale jeszcze służy. Ciągle szukamy pieniędzy – mówi Roman Mokrzycki, komendant powiatowy PSP w Złotoryi.
W głogowskiej straży pożarnej też jest jedna 30-metrowa drabina z 1978 r. – Staramy się o zakup nowej, skomputeryzowanej drabiny, o wysokości 37 m, ale taka kosztuje około dwóch mln zł – dodaje Paweł Dziadosz, rzecznik KP PSP w Głogowie. – Potrzebny jest jeszcze ciężki wóz ze zbiornikiem o pojemności 8 ton wody. Druga drabina potrzebna jest w Legnicy, a w Jaworze – podnośnik hydrauliczny. Obecny, 30-letni, ma 18 metrów wysokości.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto