Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radna hoduje alpaki. Są cudne! [ZDJĘCIA]

Redakcja
Archiwum prywatne Grzegorz i Iwony Dyszkiewicz
Iwona Dyszkiewicz, dyrektor wydziału informacji o funduszach europejskich w Urzędzie Marszałkowskim we Wrocławiu i radna powiatu wrocławskiego, przewodnicząca komisji bezpieczeństwa, kupiła dwie alpaki. Jedna z nich, Walentyna, jest w ciąży, więc wkrótce hodowla się powiększy. Co wtedy? Radna chce pomagać niepełnosprawnym dzieciom poprzez alpakoterapię.

Wszystko zaczęło się od tego, że Iwona Dyszkiewicz i jej przyjaciółka zauważyły alpakę przy jednej z willi Grota-Roweckiego.

- Od razu zakochałam się w tych zwierzętach. Są przecudne. Kiedy ją wtedy zobaczyłam, nie wiedziałam jeszcze, że to alpaka. Wyglądem przypominały lamy. Zaczęłam więc szukać informacji w Internecie. Okazało się, że w Polsce jest już kilkadziesiąt hodowli - opowiada radna Iwona Dyszkiewicz. - Wtedy po raz pierwszy zaświtał nam pomysł o stworzeniu własnej. Oboje z mężem jesteśmy miłośnikami zwierząt. Mamy już trzy adoptowane psy i dwa adoptowane koty. I postanowiliśmy kupić alpaki. Za jedno zwierzę zapłaciliśmy około 7-8 tys. złotych. Teraz musimy sprzedać dom i kupić działkę z większym ogrodem tak, by nasze alpaki miały jeszcze więcej przestrzeni dla siebie.

Na początku listopada do zwierzyńca Iwony Dyszkiewicz, mieszkającej w jednej ze wsi pod Żórawiną, dołączyły dwie alpaki: półtoraroczna Walentyna i dwuletni Szampan. Obie to tzw. alpaki huacaya. Jest jeszcze inna rasa alpak - suri, ale zdecydowanie rzadsza. Wełna alpak suri przypomina dready. Jest cenna, ale strzyże się ją raz na dwa lata. Suri stanowi zaledwie 10 procent hodowli w całej Europie.

Wielu hodowców kupuje alpaki głównie w celach biznesowych, bo wełna alpak jest dobrem luksusowym. Kołdra z takiej wełny grzeje bardziej w zimie, ale ponieważ posiada również właściwości termoregulacyjne, to równie dobrze można z niej korzystać też latem. Dla pani Iwony biznes to sprawa drugorzędna. Teraz miłością do alpak stara się zarazić okolicznych mieszkańców, w tym weterynarza, który dzięki niej zaczyna się specjalizować w leczeniu tych właśnie zwierząt. Iwona Dyszkiewicz chce też ukończyć kurs z alpakoterapii (cena takiego kursu to z kolei ok. 2-3 tys. złotych) - po wakacjach charytatywnie mogłaby pomagać dzieciom z upośledzeniami.

- Alpaki to łagodne zwierzęta. One w sytuacji zagrożenia nie atakują, lecz uciekają. Wielu terapeutów zaleca hipoterapię (praca z końmi) lub dogoterapię (praca z psami), ale warto przypomnieć, że ludzie instynktownie koni się boją. Alpaki natomiast lgną do ludzi. Nie są agresywne, uspokajają - tłumaczy Dyszkiewicz. - A do tego nie są uciążliwe dla hodowców. Załatwiają się w jednym miejscu.

Alpaki można karmić na przykład startą marchewką. Zwierzęta te żyją średnio 25 lat. Młode Walentyna i Szampan mogą zdążyć pomóc jeszcze wielu ludziom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto