Po "Psach" Władysława Pasikowskiego i "Pitbullu" Patryka Vegi "Drogówka" jest kolejną próbą sportretowania polskich policjantów. Odnajdziemy w niej podobne motywy i rekwizyty - hektolitry wódki, imprezy, prywatne kłopoty. Do tego ostry język, pogarda dla prawa i manifestacja władzy nad innymi. Pojawia się też duma z wykonywania zawodu i poczucie misji.
- Myślę, że wielu widzów było na tylnym siedzeniu radiowozu, dawało w łapę i wie, jak to wygląda. Z mojego punktu widzenia jest to obraz prawdziwy. Być może nieco mroczny, ale sądzę, że poszczególnych policjantów, a jest ich siedmiu, widz polubi, co - mam nadzieję - zrównoważy ten nieco ponury ton - mówi Wojciech Smarzowski w jednym z wywiadów. - Najważniejsza dla mnie w każdym filmie jest opowieść o ludziach. O człowieku. O wartościach. Nie twierdzę, że będzie przyjemnie, ale za to z pewną nadzieją.
Sprawdź REPERTUAR KIN
Miasto - bohater
Reżyser wraca do miasta - wszystkie jego wcześniejsze filmy, poza telewizyjną debiutancką "Małżowiną", rozgrywały się na prowincji. Tym razem portretuje wielką aglomerację z jej ulicami, neonami, reklamami, barami i mieszkaniami.
W "Drogówce" Warszawę pokazano z różnych punktów widzenia, filmowano w bardzo różny sposób. Zdjęcia Piotra Sobocińskiego są mocną stroną filmu. Oglądamy doskonałe ujęcia filmowane profesjonalną kamerą, ale również kręcone telefonami komórkowymi, wideore-jestratorami czy kamerami monitoringu. Na ekranie wszystko żyje i pulsuje.
- Zdecydowaliśmy się z Wojtkiem na naturalizm. Wybraliśmy więc bardzo czułe kamery Epic, które pozwoliły nam podjąć próbę pokazania miasta w najbardziej realistyczny sposób. Zdjęcia nocne staraliśmy się kręcić bez dodatkowego światła tak, by widz mógł zobaczyć prawdziwą, miejską noc. Mocno ograniczyliśmy też paletę kolorów w filmie - tłumaczył Piotr Sobociński junior.
W efekcie powstał bardzo sugestywny obraz wielkiego miasta podkreślony dynamicznym, szybkim montażem i muzyką, którą już po raz kolejny przygotował dla reżysera znakomity kompozytor, klarnecista i saksofonista Mikołaj Trzaska. Wcześniej pracowali razem przy "Domu złym" i "Róży".
Ekipa - bez zmian
Wojciech Smarzowski po raz kolejny pracuje ze znanymi ze swoich wcześniejszych filmów ludźmi. Zobaczymy więc na ekranie aktorów grających w poprzednich filmach, między innymi Mariana Dziędziela, Bartłomieja Topę, Marcina Dorocińskiego, Lecha Dyblika czy Arkadiusza Jakubika.
Zobacz też: Ambitne filmy w Dolnośląskim Centrum Filmowym przyciągają tłumy seniorów (ZDJĘCIA)
- To nic nowego, że reżyserzy współpracują z tymi samymi ludźmi. Otaczam się aktorami, którzy dają mi poczucie pewności i bezpieczeństwa - tłumaczy reżyser.
W filmie zagra także Eryk Lubos znany z "Domu złego".
- To będzie wyjątkowa rzecz. Jestem pewien, że tak jak poprzednie produkcje Wojtka zaskoczy i wstrząśnie widzami. Takiego kina jeszcze w Polsce nie było. Nie wiem, czy film narobi kłopotów, ale z pewnością nie przejdzie bez echa - powiedział Lubos. - Smarzowski to wybitny reżyser, a "Drogówka" to rzecz, którą z pewnością trzeba zobaczyć.
Zobacz za darmo film Kwartet
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?