Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pucybuty z Wrocławia. Dzięki nim zniszczone buty dostają nowe życie. Reperują stare trampki, kozaki czy sandały. Część trafia do bezdomnych

Monika Fajge
Monika Fajge
Właścicielką Pucybutów jest Anna Bartoszek. Firmę dostała “w spadku” po bracie.
Właścicielką Pucybutów jest Anna Bartoszek. Firmę dostała “w spadku” po bracie. Magdalena Pasiewicz / Polska Press
Trampki, kozaki, sandały czy kamasze – ta wrocławska ekipa zamienia stare, nawet mocno nadszarpnięte zębem czasu buty w “nówki sztuki”. – To dla nas nie tylko praca, ale i pasja – mówią. Odnawiane przez nich obuwie trafia m.in. do bezdomnych.

Spis treści

Niewielki piętrowy warsztat przy ul. Sokolniczej 7/17 (lokal nr 6) we Wrocławiu to niezwykłe miejsce. Buty stoją wszędzie: na półkach, w pudłach na podłodze, na schodach. Na zapleczu trudno się o nie potknąć. Część została już odnowiona, inne - czekają na swoją kolej.

Pucybuty z Wrocławia – firma powstała prawie 6 lat temu

Właścicielką Pucybutów jest Anna Bartoszek. Firmę dostała “w spadku” po bracie.

– Założył ją w 2017 roku, razem z kolegą. Po jakimś czasie obaj zdecydowali, że pójdą inną zawodową drogą. Wtedy Pucybuty przejęłam ja. Był 2018 rok. Od tego czasu przez warsztat przeszło tysiące par butów – mówi pani Anna.

Buty naprawiają wszyscy, łącznie z właścicielką, która kiedy trzeba – bez wahania zakasuje rękawy.

– To naprawdę przyjemne zajęcie. Naprawia obuwia wymaga przede wszystkim uwagi i skupienia, no i czasu. Niektóre buty da się odnowić w pół godziny, naprawa innych zajmuje kilka godzinę albo kilka dni. Wszystko zależy od tego jak bardzo są zniszczone i z jakiego materiału zostały wykonane – wyjaśnia Anna Bartoszek.

Zobacz też:

Za każdą parą butów kryje się inna historia

Gro klientów Pucybutów stanowią stali bywalcy, bo kto raz odwiedził warsztat przy ul. Sokolniczej, na pewno tu wróci. Oddając buty do naprawy, można porozmawiać z renowatorami, podzielić się historią konkretnej pary (obuwia). A każda para to inna, wyjątkowa historia.

– Kiedyś klient przyniósł do renowacji budy górskie, po ojcu. Miały ponad 40 lat. Jego tata zdobywał w tych górach szczyty. Syn poszedł w jego ślady. Chciał chodzić po górach w tych konkretnych butach – opowiada Magdalena Marciniak, menadżerka Pucybutów.

– Inny (jak się okazuje panowie są bardzo sentymentalni) przyniósł do nas sportowe Jordany. Były mocno zniszczone, popękane. Uprzedziliśmy go, że pomalujemy skórę, ale farba pewnie szybko odejdzie. Okazało się, że nie zamierza już w tych butach chodzić. Odnowione będą stały na półce – dodaje menadżerka.

Anna Bartoszek i Magdalena Marciniak (od lewej).
Anna Bartoszek i Magdalena Marciniak (od lewej). Magdalena Pasiewicz / Polska Press

Ekipa Pucybutów odnawiała też buty stanowiące eksponaty muzeum, wykonane z drewna i końskiej skóry. Nosili je mieszkańcy wsi za czasów II wojny światowej.

Na Sokolniczą trafiają też często buty damskie buty ślubne.

– Jedna z klientek przyniosła nam pantofle, w których jej mama szła do ślubu. Postanowiliśmy je trochę unowocześnić, naklejając na nie cyrkonie. Naprawdę fajnie to wyszło – opowiada Magdalena Marciniak.

Zobacz też:

Odnowione buty oddają potrzebującym

Warsztat Pucybuty to nie tylko biznes. Firma niemal od początku swojej działalności pomaga potrzebującym, prowadząc zbiórkę obuwia. Po renowacji buty trafiają do podopiecznych schronisk dla bezdomnych im. św. Brata Alberta. Akcja ruszyła w 2019 roku. Od tego czasu ekipa z Sokolniczej przekazała bezdomnym prawie 30 tys. par butów.

– Klientka przyniosła kilka par zimowych butów w całkiem dobrym stanie. Postanowiliśmy je odnowić i przekazać potrzebującym. Tak to się zaczęło. Potem ogłosiliśmy, że przyjmujemy “niechciane” buty. Odzew był ogromny. W ciągu kilku miesięcy trafiło do nad ponad 8 tys. par butów. Naprawialiśmy je całą dobę, organizowaliśmy tzw. “pucynocki". Atmosfera była cudowna – wspomina Anna Bartoszek.

Buty dla potrzebujących można przynosić do warsztatu na Sokolniczą przez cały rok. Oprócz tego Pucybuty są partnerem zbiórki prowadzonej w galerii Wroclavia. To już trzecia edycja akcji, która startuje zawsze na początku grudnia. Zasada jest ta sama. Wrocławianie przynoszą buty do galerii. Te wędrują do Pucybutów, a stamtąd – po liftingu – do bezdomnych.

Zobacz też: Najlepsze place zabaw we Wrocławiu. Dzieci uwielbiają te miejsca nawet w niepogodę

– Pucybuty traktuję jak moje dziecko. Dlatego choć czasy są trudne i były momenty, że zastanawiałam się, czy zamknąć biznes, nadal działamy. Będą o Pucybuty walczyć, bo to niezwykłe miejsce i niezwykła ekipa. Jeśli macie buty, którym trzeba dać nowe życie, zapraszamy do nas – mówi właścicielka warsztatu.

Internauci o wrocławskich Pucybutach

  • Uratowaliście moje najlepsze szpilki i wiele innych par butów. Jesteście najlepsi! Zawsze Was polecam i chętnie wracam. Niedługo na pewno będę.
  • Polecam i sama się wybieram z trampkami, uratowane trapery są jak nowe.
  • Och, jak dobrze, że jesteście we Wrocławiu. Super informacja! Trochę późno wieść o Was do mnie dotarła, ale jesteście!
  • Miałam już wysyłać buty do Warszawy, a tu pod nosem takie usługi
  • Wow, cuda robicie!
  • Polecam, świetnie pucują buty!

Zobacz też:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pucybuty z Wrocławia. Dzięki nim zniszczone buty dostają nowe życie. Reperują stare trampki, kozaki czy sandały. Część trafia do bezdomnych - Gazeta Wrocławska

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto