Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psy skazane na cierpienie w Dobrocinie

Małgorzata Moczulska
Boksy dla psów były pełne śniegu, a budy nieocieplone
Boksy dla psów były pełne śniegu, a budy nieocieplone fot. powiatowy lekarz weterynarii
Śledczy badają pensjonat dla psów w Dobrocinie, w którym wygłodniałe zwierzęta zjadały nawet szczury.

Powiatowy lekarz weterynarii w Dzierżoniowie złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez właściciela pensjonatu dla zwierząt w Dobrocinie. To efekt niezapowiedzianej kontroli w placówce.

Czesław Barwicki przyznaje, że to, co zastał w pensjonacie, było przerażające. Wszędzie biegały wychudzone psy, w miskach nie było wody, a na śniegu śladów karmienia. W jednej klatce leżał częściowo zjedzony przez psy szczur, a w zamrażarkach na zapleczu, zamiast karmy, leżały zwłoki 8 psów. Stada 70 czworonogów, które nie miały nawet porządnych boksów czy ocieplonych bud mimo kilkunastostopniowego mrozu, pilnowali dwaj nietrzeźwi mężczyźni.
- Właściciel pensjonatu znęca się nad zwierzętami, nie zapewniając im ani warunków bytowych, ani jedzenia - mówi Barwicki.

Pensjonatem dla zwierząt zajęły się również władze gminy Dzierżoniów, na której terenie ten się znajduje. Mariusz Zawiła, kierownik referatu mienia komunalnego, rolnictwa i ochrony środowiska, przyznaje jednak, że niewiele może zrobić. Głównie dlatego, że obiekt nie jest zarejestrowany jako schronisko dla zwierząt, lecz hotel. - Dlatego nie mamy prawnych możliwości kontroli - mówi Zawiła.

Dodaje, że dla gminy to kłopot, bo na pensjonat skarżą się mieszkańcy, którym przeszkadzają ujadające psy. To też wstyd, bo właściciel ogłasza się w internecie, że prowadzi hodowlę psów, a gdy ktoś przyjeżdża i widzi, w jakim to jest stanie, nie ma najlepszych wspomnień z gminy. - Sprawdzamy, czy właściciel miał pozwolenie inspektora budowlanego, by przebudować gospodarstwo na obiekt dla zwierząt - dodaje kierownik.

Gmina poprosiła też o zainteresowanie psami inne samorządy, które oddały czworonogi do pensjonatu. Wśród nich była m.in. Świdnica. - W ubiegłym roku mieliśmy podpisaną umowę z tym pensjonatem. Ostatnio, jeśli oddawaliśmy tam psy, to te, które nie zostały przyjęte do innych schronisk - mówi Maria Kasprowicz-Gładysz z Urzędu Miejskiego w Świdnicy.

Gmina rozstrzyga właśnie przetarg na schronisko w tym roku. To dobry interes: za oddanego do schroniska psa gminy płacą 2000 zł, do hotelu - 900 zł.
Dlaczego, mimo dużych pieniędzy, właściciel pensjonatu nie dba o psy?

- Dobrze się nimi zajmuję, niczego im nie brakuje - zaprzecza właściciel pensjonatu. I wylicza, że w ciągu ostatniego roku aż 60 psów z jego pensjonatu trafiło do adopcji, a pensjonat się rozbudowuje, bo zwierząt przybywa.

To już druga sprawa przeciwko temu schronisku, która trafiła do prokuratury. W 2009 roku alarm podnieśli społeczni funkcjonariusze Straży dla Zwierząt. Twierdzili, że właściciel prowadzi dzikie schronisko, niespełniające ustawowych wymagań, niezarejestrowane i niepodlegające kontroli inspekcji weterynaryjnej. - Nikt nie ma pojęcia, ile psów trafiło do Dobrocina, ani co się z nimi stało - mówili.

Niestety, prokuratura nie zgodziła się z ich argumentacją i podjęła decyzję o odmowie wszczęcia postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego.
- Mam nadzieję, że tym razem ktoś naprawdę sprawdzi, czy tym zwierzakom nie dzieje się krzywda. One mają za sobą już dość cierpień, żeby kolejne zadawano im w miejscu, gdzie powinny wreszcie znaleźć schronienie - mówi Joanna Wysocka ze Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto