MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Przepis widmo - Śląsk najpierw stracił punkt walkowerem, a potem wygrał w Chorzowie

Michał Karpiński
Uchwała prezydium PZPN, którą mało kto widział na oczy, sprawiła, że Śląskowi odebrano punkt Wydział gier, który w sobotę zebrał się w Łodzi, przyznał walkowera Śląskowi za mecz z Zagłębiem Sosnowiec, w którym ...

Uchwała prezydium PZPN, którą mało kto widział na oczy, sprawiła, że Śląskowi odebrano punkt

Wydział gier, który w sobotę zebrał się w Łodzi, przyznał walkowera Śląskowi za mecz z Zagłębiem Sosnowiec, w którym nie powinien zagrać Artur Bugaj. Po trzech żółtych kartkach, jakie zobaczył jesienią w I-ligowej Pogoni Szczecin, zaliczył czwartą już w Śląsku i, według działaczy związku, w Sosnowcu nie miał prawa zagrać. Co ciekawe, w oficjalnych regulaminach i uchwałach PZPN-u, których na oficjalnej stronie jest bez liku, nie ma ani słowa na temat tego, że kartki z meczów I i II lig się sumują. W regulaminie dyscyplinarnym jest nawet punkt (§ 5, art. 3), który mówi, że „kara dyskwalifikacji wymierzona ilością meczów za przewinienia popełnione w rozgrywkach mistrzowskich musi być wykonana w tej klasie rozgrywek, w której została wymierzona”. Działacze wydziału gier powołali się na inny przepis.
Sprawka Baniaka?
– Powiedzieli mi, że pochodzi on z uchwały prezydium związku z 2000 roku – relacjonuje Waldemar Tęsiorowski, który pojechał do Łodzi. – Gdy jesienią zostałem kierownikiem zespołu, przestudiowałem wszystkie przepisy, jakie były dostępne. Na wspomnianą uchwałę ani nie natrafiłem w klubie, ani na stronie internetowej. Trudno, popełniłem błąd. Wiem teraz jedno. Z każdą najdrobniejszą sprawą, w której będę miał wątpliwości, zamierzam wysyłać do związku pisma – zapewnia Tęsiorowski.
Wrocławski klub być może odwoła się od decyzji wydziału gier. W środowisku aż huczy od plotek na temat tej sprawy. Według wszystkich palce maczał w tym Bogusław Baniak, trener walczącego ze Śląskiem o awans Zawiszy.

Bohater Rosiński
Gdy piłkarze Śląska wychodzili już na murawę w Chorzowie, wiedzieli o nałożonej karze. I chyba mocno się tym zdenerwowali, bo z dużą determinacją przystąpili do odrabiania straconego punktu. Ba! Mający w składzie wielu znanych zawodników Ruch nie stworzył sobie żadnej klarownej sytuacji do strzelenia gola. W pierwszej połowie dwukrotnie do siatki mógł trafić Frank Egharevba, ale dobrze spisywał się bramkarz Jarosław Paśnik.
Po zmianie stron na boisku pojawił Robert Rosiński i został bohaterem spotkania. W 64 minucie huknął jak z armaty, a odbitą przez bramkarza piłkę wpakował do siatki Egharevba. Niedługo przed końcem meczu Rosa świetnie dośrodkował z lewej strony, a jego podanie na gola zamienił inny rezerwowy – Adrian Budka.
– Gratuluję moim chłopcom postawy, bo wyrzucili nasze kartkowe kłopoty z głów i zagrali naprawdę dobre spotkanie – cieszył się po meczu Tarasiewicz. Gdy ujrzał wyniki rywali, humor jeszcze mu się polepszył. WKS zajmuje 3. miejsce w tabeli, a strata punktu na razie nie odbija się czkawką. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto