Prezes nie taki miękki

Widzą konieczność wzmocnień, ale nie mają pieniędzy

Prezes męskiej sekcji Gwardii Ryszard Plichta, który po porażce 0:3 z Resovią nie wytrzymał i napomknął o swojej dymisji, pozostał jednak na placu boju. – Taki miękki nie jestem. Ale frustrująca to sytuacja, że miasto – mam tu na myśli nie tylko władze, ale też społeczeństwo – nie interesuje się zespołem. Ciężko harujemy, ale dla kogo? Nawet młodzieży niewiele się pojawia na naszych meczach – irytuje się prezes, na co dzień szef InvestKredytu, którego właścicielem jest InvestBank (grupa Polsatu).

Nie myśli o wyczynie
W Gwardii zdają sobie sprawę, że zespół potrzebuje wzmocnień jak powietrza. Czy pojawi się zatem przyzwolenie na dokonanie transferu? – Długów nie odważę się zaciągać. Nie zamierzam wygrywać na kredyt. Jesteśmy na finiszu rozmów z kilkoma partnerami, ale to w tym okresie trudne negocjacje. Budżety firm są już podopinane, a mocy nabiorą w styczniu. Zdajemy sobie sprawę z pewnych luk kadrowych, ale kilku naszych zawodników drepcze w miejscu. Poza tym ja chciałbym bazować na wychowankach. Nie mam aspiracji na mistrzostwo Polski. Jesteśmy klubem współpracującym z policją, spełniamy pewną misję środowiskową i nie myślę o wyczynie. A może nie jestem właściwym człowiekiem na tym miejscu? – zastanawia się prezes Plichta.

Zgłosił się Woronin
Wczoraj nad przyszłością zespołu zastanawiali się też działacze i trenerzy. I co uradzili? – Na razie nic nowego się nie wydarzy. Pewnie, że chciałbym wzmocnić przyjęcie, ale nie mam zielonego światła. Nie chcę też narzekać na tych zawodników, których mam. Bardziej chodzi o to, że po prostu brakuje zmienników – wyjaśnia trener Jacek Grabowski. Ciekawostką jest, że ostatnio zgłosił się do Gwardii Igor Woronin (grał w 1044 Gwardii), ale przedświątecznych zakupów przy Krupniczej nie będzie.