MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pracowici i leniwi

Hanna Wieczorek
Nie poddaje się emocjom, profesjonalnie przewodniczy komisji obrony. Choć jest postrzegany jako człowiek kompromisu, umie twardo bronić swoich racji.
 Bogdan Zdrojewski  (PO)  Fot: Tomasz Hołod,
Nie poddaje się emocjom, profesjonalnie przewodniczy komisji obrony. Choć jest postrzegany jako człowiek kompromisu, umie twardo bronić swoich racji. Bogdan Zdrojewski (PO) Fot: Tomasz Hołod,
W pierwszej dziesiątce najlepszych posłów znaleźli się wrocławianie: Aleksandra Natalli-Świat z PiS-u, Sławomir Piechota i Bogdan Zdrojewski, obaj z Platformy Obywatelskiej Już mieli wyjeżdżać na piaszczyste plaże ...

W pierwszej dziesiątce najlepszych posłów znaleźli się wrocławianie: Aleksandra Natalli-Świat z PiS-u, Sławomir Piechota i Bogdan Zdrojewski, obaj z Platformy Obywatelskiej

Już mieli wyjeżdżać na piaszczyste plaże Egiptu i Majorki. Już się cieszyli z długiego urlopu, a tu premier zaserwował niespodziankę: wyrzucił z rządu Leppera. Na politycznej scenie zawrzało i z laby w cieniu szumiących palm nici. Posłowie jak jeden mąż stawili się w Sejmie

Odpoczynek musi poczekać. Ale czy posłowie zasłużyli na urlop? Sprawdźmy.
W ciągu niecałych siedmiu miesięcy zdążyli uchwalić 136 ustaw. W całym ubiegłym roku przegłosowali tylko 193 akty prawne. Szybkość jednak nie zawsze idzie w parze z jakością. Politolodzy rwą sobie włosy z głowy, oceniając poziom przepisów wychodzących z Wiejskiej.
W statystykach wszystko wygląda wspaniale. W czasie 14 posiedzeń izby niższej (trwały one w sumie 43 dni) nasi wybrańcy ciężko pracowali. 6427 razy przemawiali z trybuny sejmowej, zgłosili 2926 interpelacji, 893 zapytań, wzięli udział w 990 posiedzeniach komisji stałych i nadzwyczajnych, przegłosowali 38 dezyderatów i 222 opinii.

Rzeczywistość skrzypi
– Z roku na rok obserwuję stale pogarszającą się jakość pracy Sejmu – mówi politolog dr Andrzej Ferens. – Uchwalane prawo jest złej jakości, niektóre ustawy są tak często nowelizowane, że właściwie należałoby je napisać od nowa. Na przykład przepisy dotyczące Narodowego Funduszu Zdrowia. Senat zgłasza coraz więcej poprawek, a zastraszająca liczba ustaw jest skutecznie zaskarżana do Trybunału Konstytucyjnego.
Wrocławski politolog podkreśla, że nie jest to wada jedynie Sejmu obecnej kadencji, nie wynika też tylko z coraz gorszych kwalifikacji posłów. Mają oni przecież do dyspozycji sztab ekspertów, biuro legislacyjne. Wystarczy, żeby chcieli skorzystać z istniejących możliwości, a znacząco poprawiliby efekty swojej pracy.
– Odnoszę wrażenie, że przyzwyczaili się do myśli, że jest ktoś, kto może poprawić ich błędy – mówi Ferens. – Dlatego nie dbają dostatecznie o efekt swojej pracy, zawsze jest przecież Senat, który może naprawić ich niedoróbki.
– Spieszymy się – mówi poseł Paweł Zalewski z Prawa i Sprawiedliwości. – Niestety, wpływa to na jakość naszej pracy. Na szczęście istnieją zawory bezpieczeństwa, czyli Senat i prezydent. W natłoku pracy nie zawsze można skonsultować się z doradcami, zamówić ekspertyzę.
Coś w tym chyba faktycznie jest. W tym roku Senat zaproponował poprawki (lub wnioskował o odrzucenie całych ustaw) w przypadku 71 aktów prawnych opuszczających Sejm. W ubiegłym roku tylko w stosunku do 76.
Inni baczni obserwatorzy życia na Wiejskiej podkreślają, że obecna kadencja Sejmu przyniosła nam jeszcze jeden nieznany do tej pory problem – znaczące zmniejszanie roli opozycji. Posłowie Platformy Obywatelskiej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego rezygnują z prac w różnych komisjach. Nie chcą firmować ich prac (np. w komisji do spraw solidarnego państwa), jeśli nie mają żadnego wpływu na końcowy efekt przyjmowanych projektów. Coraz częściej można usłyszeć sformułowanie „koalicyjna maszynka do głosowania”.

Niezmienne pustki
Ławy poselskie zapełnione są podczas głosowań. Nie świecą też pustkami w czasie, kiedy telewizja transmituje debaty. Wieczorem sala obrad pustoszeje i wystąpienia np. Haliny Murias z LPR-u wysłuchuje jedynie wicemarszałek Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej.
Niektórzy posłowie nie znikają po angielsku z sali obrad późnym wieczorem, nie mają nawet tyle przyzwoitości, żeby brać udział w głosowaniach. Ten niechlubny rekord pobił w tej kadencji Jan Bestry, były parlamentarzysta Samoobrony, obecnie bezpartyjny. Opuścił on 884 głosowania. Zaraz po nim plasuje się Piotr Misztal z 646 opuszczonymi głosowaniami. Misztal, podobnie jak Bestry dostał się do Sejmu z listy Samoobrony, dzisiaj zasiada w kole posłów niezrzeszonych. Na razie wsławił się przede wszystkim burdami w dyskotekach i ostentacyjnym chwaleniem się pieniędzmi i drogimi samochodami. Trzeci rekordzista należy do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Tadeusz Iwiński ma na koncie 344 odpuszczone głosowania. Złośliwi twierdzą, że ten znany polityk znacznie bardziej lubi egzotyczne podróże od nudnej sejmowej pracy. Niewiele lepszy od Iwińskiego jest Stanisław Gawłowski z Platformy Obywatelskiej, ten przedstawiciel Koszalina opuścił 330 głosowań.
Nikogo raczej nie dziwi, że w tym niechlubnym zestawieniu prym wiodą byli posłowie Samoobrony. W ubiegłej kadencji było podobnie. W gmachu przy Wiejskiej trudno było zobaczyć Ryszarda Bondę i Krzysztofa Rutkowskiego, który co prawda kadencję zakończył jako przedstawiciel Stronnictwa Gospodarczego, ale zaczynał posłowanie w klubie Samoobrony.
Andrzej Ferens jest bezlitosny dla posłów. – Czasami myślę, że lepiej byłoby dla nas, gdyby wyjechali na czteroletnie wakacje – mówi. – Tylko żeby jeszcze zrezygnowali z sejmowych uposażeń.

Wrocław górą
Narzekania można mnożyć, choćby przedstawiając listę parlamentarzystów z wyrokami. Jednak nie wszyscy posłowie zasługują na gorzkie słowa. Wielu ciężko pracuje i stara się wypełnić obietnice złożone wyborcom.
Tygodnik „Polityka” co roku prosi dziennikarzy obserwujących życie przy Wiejskiej o wytypowanie dziesięciu najlepszych i pięciu najgorszych posłów. Czerwone kartki w tym roku dostali: Stanisław Łyżwiński, Jan Bestry, Piotr Misztal, Sandra Lewandowska, Jacek Kurski.
Natomiast najlepiej w roli posła sprawdził się Paweł Zalewski z PiS-u. Przewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych biegle porusza się na trudnym gruncie polityki międzynarodowej, a na dodatek potrafi tak prowadzić swoją Komisję, że ciepło o nim mówią także prawie wszyscy posłowie opozycji. – Czym się charakteryzuje dobry parlamentarzysta? – Zalewski chwilę się zastanawia. – Myślę, że potrzebny jest mu spokój w dochodzenia do porozumienia w trudnych kwestiach. Przecież wszystkim nam zależy na Polsce, nawet jeśli różnimy się poglądami.
W złotej dziesiątce znalazło się, aż trzech mieszkańców Wrocławia: Aleksandra Natalli-Świat (Prawo i Sprawiedliwość), Sławomir Piechota i Bogdan Zdrojewski (obaj z Platformy Obywatelskiej).
Aleksandra Natalli-Świat cieszy się, że także w sejmowym rankingu doceniono Dolny Śląsk. – Jeszcze niedawno Wrocław był traktowany trochę jak daleka prowincja – mówi szefowa Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. – Teraz coraz więcej ludzi zauważa, jak wiele udało nam się osiągnąć, urodę i tempo rozwoju naszego miasta. Na hasło Wrocław rozmówcy – nie tylko Polacy – uśmiechają się i mówią: Tak, znam, słyszałem.
A jakie cechy powinien mieć dobry poseł? Wrocławska parlamentarzystka jest przekonana, że przede wszystkim musi ciężko pracować, by wypełnić obietnice dane wyborcom. – Bo przecież po to startuje się w wyborach – dodaje. •

Oklaski za oklaski
Hanna Gucwińska, posłanka ubiegłej kadencji, opowiadała, że kiedy na sali pozostała jedynie z klubową koleżanką Joanną Senyszyn, a obie miały do wygłoszenia ważne przemowy, ta powiedziała: kiedy skończę mówić, bij mi brawo. Ja też będę klaskała, kiedy ty zakończysz swoją wypowiedź. Po co? Tajemnica wyjaśniła się niebawem. W sprawozdaniu z obrad po wypowiedzi Gucwińskiej było napisane, że na sali rozległy się oklaski.

Długie wakacje brytyjskich posłów
Miejscem posiedzeń brytyjskiego parlamentu jest Pałac Westminsterski w Londynie. Izba Gmin dekorowana jest na zielono i jej wystrój jest raczej skromny w porównaniu z Izbą Lordów. Składają się nań dwa rzędy ław przedzielonych pośrodku przejściem. Ze względów historycznych, przejście to ma zawsze szerokość „dwóch i pół długości miecza”. Spiker zajmuje miejsce na końcu sali, członkowie rządu po jego prawej stronie, a opozycja – po lewej. Co ciekawe, nie wszyscy członkowie Izby mieszczą się w niej, gdyż ma ona siedzenia tylko dla 437 parlamentarzystów, podczas gdy łącznie jest ich 646.
Od niedawna Izba Gmin spotyka się też w sali Westminster Hall, choć na razie jest to eksperyment i dyskutuje się tam jedynie na niekontrowersyjne tematy. Spotkania odbywają się w poniedziałki, wtorki, środy, czwartki i niektóre piątki. Sesje sobotnie odbywają się tylko w wyjątkowych wypadkach; ostatni taki przypadek miał miejsce podczas wojny o Falklandy/Malwiny (lata osiemdziesiąte).
Brytyjscy parlamentarzyści kilka razy do roku mają przerwy w obradach. Najdłuższą z nich jest przerwa letnia – od połowy lipca do połowy października.

Na Tajwanie są porywczy

Tajwański parlament jest znany na całym świecie. Jego obrady są bardzo często przerywane bójkami. Nagrania okładających się kułakami deputowanych, obezwładnianych przez straż marszałkowską, obiegają cały świat. W Europie najbardziej bitnymi posłami są Ukraińcy. Zamieszanie w kijowskiej Radzie Najwyższej zaczyna się zwykle od okupacji mównicy. Blokują ją na przemian posłowie wspierający rząd i opozycja, zawsze w jednym celu: żeby nie dopuścić przeciwników do głosu i sparaliżować obrady. Zwykle kończy się to kosmiczną awanturą i szarpaniną.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto