Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar kamienicy w centrum Wrocławia. Gdyby nie czujna sąsiadka, spłonąłby cały dom

Łukasz Pałka
– Zobaczyłam, że się pali i od razu zadzwoniłam po pomoc – mówi Irena Dymek, bohaterska sąsiadka.
– Zobaczyłam, że się pali i od razu zadzwoniłam po pomoc – mówi Irena Dymek, bohaterska sąsiadka.
Trzy osoby zginęły w pożarze, do którego doszło z soboty na niedzielę w budynku przy ulicy Biskupa Tomasza Ofiar mogło być znacznie więcej, gdyby nie czujność sąsiadki, która w porę wezwała pomoc.

Trzy osoby zginęły w pożarze, do którego doszło z soboty na niedzielę w budynku przy ulicy Biskupa Tomasza
Ofiar mogło być znacznie więcej, gdyby nie czujność sąsiadki, która w porę wezwała pomoc. Ogień pojawił się w mieszkaniu na parterze. Strażacy dostali wezwanie kilka minut po godzinie czwartej nad ranem. – Na szczęście jeszcze nie spałam, bo oglądałam telewizję. Poczułam straszny swąd – opisuje Irena Dymek, która mieszka piętro wyżej. – Zobaczyłam, że się pali i od razu zadzwoniłam po pomoc – mówi.
Po chwili na miejscu były już policja, straż pożarna i pogotowie.
– Sam pożar nie był duży. Było natomiast ogromne zadymienie – mówi kapitan Krzysztof Sułkowski, oficer operacyjny wrocławskiej straży pożarnej. – Spaliły się: szafka, stolik, krzesła i ubrania.
W mieszkaniu strażacy znaleźli trzy osoby. Natychmiast zostały wyniesione na zewnątrz. Pomimo reanimacji zaczadzonych nie udało się uratować.
– Ofiary to dwóch mężczyzn i kobieta – mówi Paweł Petrykowski z wrocławskiej policji. – W tej chwili ustalamy ich tożsamość.
Prawdopodobnie byli to dzicy lokatorzy, którzy zajęli pustostan w kamienicy.
Według strażaków, przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zaprószenie ognia.
Sąsiedzi mówią, że nie był to pierwszy raz, kiedy wzywali policję i straż. – Interweniowaliśmy co miesiąc, zwłaszcza w zimie – wspomina jedna z lokatorek.
Zawsze w takich wypadkach u sąsiadów na górze przez podłogę przedostawał się dym. – Po każdej naszej interwencji szybko gasili ogień – wspominają lokatorzy.
Dagmara Turek-Samól, rzeczniczka wrocławskiej straży miejskiej, przyznaje, że dzicy lokatorzy to prawdziwa plaga. – Mamy 30-40 zgłoszeń tygodniowo. Głównie w pustostanach, piwnicach, na klatkach schodowych, działkach – wylicza.

– Zobaczyłam, że się pali i od razu zadzwoniłam po pomoc – mówi Irena Dymek, bohaterska sąsiadka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto