Powtórzyć Włocławek

Beniaminek podejmuje lidera ekstraklasy. Czy debiutant Carr pomoże zrobić sensację?
Kibice Górnika jeszcze nie ochłonęli po sensacyjnym zwycięstwie 79:73 w Zgorzelcu nad mocną ekipą Turowa, a już w sobotę beniaminka czeka kolejny trudny pojedynek. Pod-opieczni trenera Radosława Czerniaka zmierzą się o godz. 19.15 w hali w Świebodzicach z prowadzącym w tabeli (wspólnie z Prokomem) Anwilem Włocławek.
- Każdy mecz jest inny. To, że pokonaliśmy Turów, wcale nie oznacza, iż mamy patent na wygrywanie z drużynami z czołówki. Zawsze chcemy zwyciężać i o to walczymy, ale musimy sobie zdawać sprawę, że jeśli pokonamy Anwil, to będzie to kolejna sensacja - mówi szkoleniowiec Górnika.
Jego drużyna w tym sezonie raz już zdołała pokonać zespół z Kujaw: w 2. kolejce rozgrywek pokonała Anwil 79:76.
Włocławianie są jednak już od dłuższego czasu "na fali". Wygrają i w lidze, i w pucharach, choć 3 sukcesy w 4 ostatnich meczach nie dały im awansu do II fazy ULEB Cup. - Musimy zatrzymać ich zabójcze kontry, bo to jest chyba najbardziej groźna broń włocławian. Przygotowuję też dla swojego zespołu różne opcje gry w ataku. Nie można liczyć, że tak jak w Zgorzelcu znowu uda nam się rzucić celnie dwanaście razy za trzy punkty- wyjaśnia trener Czerniak.
Szkoleniowiec Górnika podkreśla, że Anwil ma bardzo mocny skład. - U nich bardzo dobrzy są nie tylko zawodnicy z pierwszej piątki, ale również ci wchodzący na zmiany - mówi.
W jego drużynie zadebiutuje dzisiaj czarnoskóry Amerykanin Markus Carr. Nowy zawodnik wałbrzyszan może występować na pozycji rozgrywającego lub rzucającego obrońcy.
- Trenuje z nami od kilku dni, ale już mogę powiedzieć, że to dobry gracz. Na pewno będzie dla nas dużym wzmocnieniem. Na razie ma umowę na siedem dni. Myślę jednak, że po meczu z Anwilem podpiszemy z nim kontrakt do końca sezonu - dodaje szkoleniowiec Górnika.
Nie jest wykluczone, że w dzisiejszym pojedynku wystąpi też Kris Clarkson. Decyzja o tym, czy najlepszy strzelec wałbrzyszan może po kontuzji wrócić już do gry, zapadnie na kilka godzin przed meczem.
- Jeśli dzisiaj wygramy, to liczę, że do utrzymania się w ekstraklasie będzie nam brakowało jeszcze tylko trzech zwycięstw - kalkuluje Czerniak.