Rozmowa z prof. Włodzimierzem Suleją, dyrektorem Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu
• Po raz pierwszy cała Polska ma uczcić minutą ciszy rocznicę powstania. Jaki to ma sens?
– Przede wszystkim symboliczny. Pamięć o powstańcach przetrwała wśród mieszkańców stolicy przez cały okres PRL. Tradycją stało się zatrzymanie ruchu 1 sierpnia o godz. 17. IPN i Muzeum Powstania Warszawskiego wyszły z inicjatywą, by przyłączyła się do tego cała Polska.
• Pan się zatrzyma i będzie wspominał powstanie?
– Tak. To forma uczczenia tego ważnego wydarzenia dla Polski i Polaków. Nasza pamięć jest zbyt uboga, a nasza przeszłość była wielka i dramatyczna. Jestem przeciwnikiem historycznej amnezji. Żaden naród nie może istnieć bez odniesień do swojej historii. Walka na ulicach Warszawy była walką o całą niepodległą Polskę.
• Ale zakończyła się porażką. Czy można powiedzieć, że to było zbiorowe samobójstwo?
– Nie możemy tak mówić. Nie przypuszczam, by dowódcy powstania wydawali rozkaz do walki z założeniem, że jej efektem będzie hekatomba. Powstanie było ważną demonstracją polityczną, która miała pokazać Rooseveltowi i Churchillowi, że oczekujemy pomocy i nie zgadzamy się, by okupację niemiecką zastąpiła sowiecka. Zryw miał być również ważnym sygnałem dla Stalina, by przekonał się, że podejmiemy walkę o swobodę i niepodległość, że nie poddamy się. W walkę wkalkulowane jest ryzyko, ale nie zbiorowe szaleństwo.
• Kto o tym wszystkim pamięta?
– Ludzie młodzi, którzy historię traktują bardzo poważnie. Także uczestnicy powstania i ich rodziny. We Wrocławiu i w Opolu 1 sierpnia o 17. na minutę staną autobusy i tramwaje. Chcielibyśmy, aby mieszkańcy tych dwóch miast oddali hołd walczącym i poległym w powstaniu.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?